NBA. Stan van Gundy: ESPN nie ma jaj

- To zdumiewające, jak David Stern (komisarz ligi NBA) sobie pogrywa. ESPN płaci lidze ogromne pieniądze, a potem liga mówi telewizji, co ta ma robić. Musisz nie mieć jaj, by płacić komuś setki milionów dolarów, a potem pozwolić mu zarządzać twoim biznesem - mówi Stan van Gundy, były trener Orlando Magic.

Kto jest Twoim faworytem do mistrzostwa NBA? Napisz na Facebooku >

Znany z kontrowersyjnych wypowiedzi i ciętego języka Van Gundy był blisko podpisania umowy ze stacją ESPN, w której miał pełnić rolę eksperta w programie NBA Countdown razem m.in. z uznanym dziennikarzem Billem Simmonsem i Magikiem Johnsonem. Do niczego jednak nie doszło.

Serwis The Big Lead podał, że to komisarz David Stern zablokował przyjście byłego trenera do stacji. W oświadczeniu stacja ESPN przyznała, że "van Gundy był na liście kandydatów, ale strony nie doszły do porozumienia w kilku kwestiach."

Van Gundy w audycji radiowej zrugał ESPN i NBA. - W oświadczeniu ESPN jest napisane, że nie mogliśmy uzgodnić roli, jaką miałbym pełnić. Ale to gówno prawda. Mieliśmy wszystko uzgodnione, tylko ESPN się wycofał. Dlaczego kłamią? - mówił ostro i dodał: - Nikt w ESPN nie chce nam powiedzieć, o co chodzi. Z pewnością w biurze NBA też się tego nie dowiemy.

- To zdumiewające, jak David Stern (komisarz ligi NBA) sobie pogrywa. ESPN płaci lidze ogromne pieniądze, a potem liga mówi telewizji, co ta ma robić. Musisz nie mieć jaj, by płacić komuś setki milionów dolarów, a potem pozwolić mu zarządzać twoim biznesem - kontynuował swoją tyradę van Gundy.

ESPN na zarzuty byłego trenera nie odpowiedział. Co ciekawe, od wielu lat komentatorem stacji jest brat van Gundy'ego - Jeff, który również słynie z ciętego języka.

O koszykówce dyskutuj także na naszym forum

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.