NBA. Spurs w finale zachodu

Tim Duncan rzucił 21 punktów, Tony Parker 17, a San Antonio Spurs pokonali po raz czwarty Los Angeles Clippers (102:99) i awansowali do finału Konferencji Zachodniej.

Licząc z sezonem zasadniczym Spurs wygrali 18 kolejnych meczów. W play-off łatwo w czterech spotkaniach rozprawili się z Utah Jazz, w ten sam sposób wyeliminowali Clippers. Ekipa z San Antonio jest czwartą drużyną odkąd wprowadzono rywalizację do czterech zwycięstw we wszystkich rundach play-off NBA, która przez dwie pierwsze rundy przeszła bez porażki. Wcześniej udało się to Orlando Magic (sezon 2009/2010), Cleveland Cavaliers (2008/2009) oraz Miami Heat (2004/2005), ale żadna z tych drużyn do finału NBA nie awansowała.

W niedzielę Clippers walczyli do samego końca, ale najpierw przy wejściu pod kosz Chris Paul stracił piłkę, a w kolejnej akcji spudłował rzut i Spurs obronili niewielką zaliczkę - wygrali 102:99.

Paul, który grał z kontuzją biodra, i tak zagrał najlepszy mecz w tej serii - rzucił 23 punkty, miał 11 asyst i sześć zbiórek. Przez całe spotkanie grał niesamowicie, trafiał trudne rzuty, w końcówce zabrakło niewiele. 21 punktów dołożył Blake Griffin, który także nie był w pełni sił - w serii z Grizzlies nabawił się urazów biodra i kolana.

Spurs do zwycięstwa poprowadzili Tim Duncan i Tony Parker. Duncan rzucił 21 punktów (trafił 9/14 z gry), miał dziewięć zbiórek, cztery asysty i trzy bloki. Parker miał 17 punktów i pięć asyst, a jeszcze czterech innych zawodników Spurs rzuciło ponad 10 punktów.

O finał NBA Spurs zagrają ze zwycięzcą serii Oklahoma City Thunder - Los Angeles Lakers. Po czterech meczach Thunder prowadzą 3-1. Spotkanie numer pięć w nocy z poniedziałku na wtorek polskiego czasu.

Być może ostatni mecz Steve'a Nasha w Suns [GALERIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.