NBA. Jeremy Lin i Knicks zatrzymani w Miami

Osiem punktów i trzy asysty asyst miał Jeremy Lin w przegranym przez New York Knicks 88:102 meczu z Miami Heat. Najlepszy zespół wschodu dość łatwo poradził sobie z rewelacją ostatnich tygodni.

Sport.pl w mocno nieoficjalnej wersji... Polub nas na Facebooku ?

Lin zagrał najgorszy mecz odkąd stał się podstawowym zawodnikiem Knicks. W czwartek Heat zrobili wszystko, by przeszkodzić mu w rozgrywaniu akcji, nie pozwolić na łatwe rzuty i podania pod kosz. Jak cień podążali za nim rozgrywający Mario Chalmers i Norris Cole, cały czas naciskali przy wyprowadzaniu piłki, nie odpuszczali nawet na centymetr. Efekt? Aż osiem strat nowej gwiazdy Knicks i tylko jeden celny rzut z gry na 11 prób. W sumie Lin rzucił 8 punktów, miał też 6 zbiórek i 3 asysty.

Knicks bez swojego rozgrywającego walki nawiązać nie byli w stanie. Jeszcze w pierwszej połowie goście z Nowego Jorku utrzymywali się w grze, bo z dystansu trafiał rezerwowy Steve Novak (12 punktów), udane wejście zaliczył też J.R. Smith. Po przerwie Heat rozegrali mecz po swojemu.

LeBron James i Dwyane Wade dyrygowali twardą obroną i napędzali kontry. Szybkim atakiem Heat zdobyli aż 19 punktów, przeważali w walce o zbiórki, wymusili aż 19 strat Knicks i w czwartej kwarcie już tylko pilnowali wyniku.

Najwięcej punktów dla Heat zdobył Chris Bosh - 25, Wade dorzucił 22, a James miał 20 punktów, dziewięć zbiórek, osiem asyst, pięć przechwytów i dwa bloki.

Carmelo Anthony z 19 punktami był liderem Knicks, 14 dorzucił Smith, 13 Amar'e Stoudemire.

Dla Heat było to ósme zwycięstwo z rzędu i 11 w ostatnich 12 meczach. Zespół z Miami ma w tej chwili najlepszy bilans w Konferencji Wschodniej (27-7). Knicks, którzy wygrali 17 z 35 meczów są na siódmym miejscu.

Linomania na trybunach, w sklepach, restauracjach... [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.