NBA. 21 punktów Gortata, pościg Suns nieudany

Phoenix Suns przegrali po zaciętej końcówce z Golden State Warriors 104:106, choć jeszcze pod koniec pierwszej połowy tracili do rywali 21 punktów. Marcin Gortat w czwartym meczu z rzędu zdobył ponad 20 punktów.

Suns zaczęli mecz fatalnie, pierwszą kwartę przegrali aż 22:39, a w końcówce pierwszej połowy mieli aż 21 punktów straty do Warriors (38:59). Po przerwie mozolnie odrabiali straty. Na nieco ponad trzy minuty przed końcem po rzucie Jareda Dudley'a po raz pierwszy w meczu wyszli na prowadzenie (96:94), jednak nie byli w stanie utrzymać go do końca. Przez ostatnie cztery minuty, tylko jedna akcja rywali nie zakończyła się punktami.

Na 11 sekund przed końcem po wejściu pod kosz Granta Hilla był remis po 104, ale Warriors świetnie rozegrali swoją ostatnią akcję. Zwycięski rzut sekundę przed końcem trafił Monta Ellis, który poradził sobie z dobrze kryjącym go Hillem.

Suns mieli jeszcze sekundę by ten mecz wygrać lub przynajmniej doprowadzić do dogrywki. Najpierw Warriors uniemożliwili podanie nad kosz do Channinga Frye'a, gospodarze musieli wziąć czas. Po przerwie na żądanie piłka poszła do rogu do Frye'a, ale ten spudłował.

- Kryliśmy Ellisa bardzo dobrze, ale mimo to trafił. Ale to nie miało znaczenia. Ten mecz przegraliśmy w pierwszych 10 minutach. To żałosne, w jaki sposób podeszliśmy do tego meczu -mówił zdenerwowany trener Alvin Gentry.

Polski środkowy rzucił 21 punktów i miał 15 zbiórek, bardzo dobrze grał w drugiej połowie, gdy Suns mozolnie odrabiali straty. Po jego wsadzie z podania Granta Hilla na trzy minuty przed końcem jego zespół prowadził 98:96.

Gortat przez cały mecz świetnie walczył na obu tablicach, szczególnie w ataku, gdzie w jego ręce trafiło kilka bezpańskich piłek, które Polak zamienił na punkty. Przez cały mecz dobrze wykorzystywał świetne dogrania pod kosz od Redda, Dudley'a czy Nasha, trafiał z półdystansu, dobijał rzuty partnerów. Na 1:30 przed końcem mógł doprowadzić do remisu po 102, ale wbiegając pod kosz zagapił się i nie złapał podania od Hilla.

W sumie w 41 minut Gortat zdobył 21 punktów (9/13 z gry, 3/3 z wolnych), miał 15 zbiórek (5 w ataku), asystę, blok i przechwyt oraz cztery faule.

Był drugim strzelcem Suns po Channingu Frye'u, który rzucił 22 punkty. Dla Gortata był to czwarty z rzędu mecz, w którym zdobył przynajmniej 20 punktów. Takiej serii w karierze jeszcze nie miał, a ostatnim zawodnikiem Suns, który w czterech kolejnych meczach rzucał 20 lub więcej punktów był Jason Richardson w 2010 roku.

Dla zespołu z Golden State najwięcej punktów rzucił Monta Ellis - 26, 23 dołożył Dorrell Wright. Było to drugie zwycięstwo z rzędu Warriors.

Suns po tej porażce spadli na 13 miejsce na zachodzie, za Warriors. Ekipa z Pheonix ma bilans 14 zwycięstw i 20 porażek, ich środowi rywale 13-17.

Dla Marcina Gortata i spółki był to ostatni mecz przed przerwą na Weekend Gwiazd. Kolejny mecz Suns zagrają dopiero 1 marca z Minnesotą Timberwolves, dzień później czeka ich starcie z Los Angeles Clippers.

Phoenix Suns - Golden State Warriors 104:106. Kwarty: 22:39, 23:20, 34:24, 25:23. Suns: Frye 22 (2), Gortat 21, Dudley 17, Hill 16, Nash 7 oraz Brown 8, Lopez 6, Telfair 5 (1), Morris 2, Redd 0. Warriors: Ellis 26 (2), Wright 23 (3), Lee 22, Curry 9 (1), Biedrins 2 oraz Robinson 14 (3), McGuire 4, Thompson 4, Rush 2, Udoh 0.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.