Jak NBA święta zdominowała

Wicemistrz z Miami rozbił mistrza z Dallas, Derrick Rose z Chicago Bulls w ostatnich sekundach pokonał Los Angeles Lakers, błysnęli też Los Angeles Clippers. Marcin Gortat pierwszy mecz rozegra w nocy z poniedziałku na wtorek.

Sport.pl w mocno nieoficjalnej wersji... Polub nas na Facebooku ?

Suns nie grali w Boże Narodzenie, bo są zespołem przeciętnym, a święta zarezerwowane są dla najlepszych i najbardziej rozpoznawalnych drużyn w NBA. W tym roku, kiedy skrócony z powodu lokautu sezon rozpoczął się właśnie 25 grudnia, miliony Amerykanów obejrzały w ogólnokrajowych stacjach TNT, ABC i ESPN pięć spotkań, w których zagrała większość gwiazd ligi.

Najpierw nowojorczyków uradował Carmelo Anthony, który rzucił 37 punktów, w tym decydujące, a Knicks pokonali 106:104 Boston Celtics. Gospodarze w czwartej kwarcie odrobili 10 pkt straty, choć rywale mogli spotkanie wygrać. Rzut za trzy punkty Marquisa Danielsa w ostatnich sekundach był jednak niecelny.

Potem świętowanie w Dallas, gdzie koszykarze Mavericks wciągnęli pod dach hali baner upamiętniający tegoroczne mistrzostwo, zepsuli goście z Heat. Wicemistrzowie z LeBronem Jamesem i Dwyane'em Wade'em w rolach głównych grali efektownie i z pasją. Po trzech kwartach było nawet 97:65 dla graczy Miami.

W zaciętym spotkaniu w Los Angeles Chicago Bulls odrobili z nawiązką sześć punktów straty w ostatniej minucie, a zwycięskiego kosza na 88:87 pięć sekund przed końcem rzucił najlepszy gracz poprzedniego sezonu Derrick Rose. Wygraną Lakers mógł dać Kobe Bryant, ale jego rzut w ostatniej akcji został zablokowany.

W meczach Oklahoma City Thunder z Orlando Magic oraz Golden State Warriors - Los Angeles Clippers takich emocji nie było, ale gwiazdy kandydatów do tytułu - Kevin Durant z Thunder i Chris Paul z Clippers - w dobrym, przekonującym stylu poprowadziły swoje drużyny do zwycięstwa.

NBA, o której jeszcze kilka tygodni temu mówiono, że przedłużającym się lokautem ryzykuje utratę popularności, zdążyła wrócić na najważniejszy moment - najważniejszy, bo koniec grudnia to dołek popularności futbolowej NFL, a baseballowa MLB jest w środku przerwy między rozgrywkami. Starannie wyselekcjonowane mecze NBA idealnie trafiają w moment, kiedy zadowolone prezentami i świątecznym obiadem rodziny siadają na kanapach przez telewizorami. Zeszłoroczne spotkanie Lakers z Heat oglądało 13,1 mln osób. Niewykluczone, że niedzielne hity stęsknieni fani obejrzeli w jeszcze większym gronie.

W Boże Narodzenie przez lata próbowały grać także NFL i hokejowa NHL, ale to koszykarze utrzymują tę tradycję od 1947 roku, a od początku lat 70. świąteczny dzień zdominowali. Jedną z przyczyn, dla których najpopularniejsza w USA liga NFL wycofała się z organizowania meczów 25 grudnia, był przypadek z 1971 roku, kiedy Kansas City Chiefs i Miami Dolphins rozegrały spotkanie z dwiema dogrywkami, które łącznie z wielokrotnymi przerwami i wstrzymywaniem gry trwało aż osiem godzin. To bardziej zdenerwowało, niż zadowoliło fanów, więc futboliści na lata zostawili wolne pole koszykarzom.

Dopiero od niedawna NFL wróciło do gry 25 grudnia - w tym sezonie większość meczów odbyła się w Wigilię i tylko Green Bay Packers z Chicago Bears zagrali w świąteczną niedzielę. Mecz pokazała stacja NBC.

Wróciła NBA! Zobacz za czym tęskniliśmy przez pół roku [NAJLEPSZE ZDJĘCIA] ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.