Ricky Rubio: Najlepszy koszykarz, o którym już słyszeliście

- Na boisku jest wirtuozem. Ale poza nim to typowy dzieciak - po meczu wraca do domu i odrabia lekcje - mówi o Rickym Rubio Rickym Rubio jego amerykański agent Dan Fegan. W niedzielę, przed pracą domową, 18-letni Rubio pokazał jak kontroluje mecze w hiszpańskiej ACB.

Ignerski: Taktyka jest z dala ode mnie ?

Przeciwko Cajasol Sewilla, zespołowi reprezentanta Polski Michała Ignerskiego, rozgrywający Joventutu Badalona grał przez 13 minut - miał 2/3 z gry, 4 punkty, 3 asysty, 3 przechwyty, 3 straty. Nic szczególnego, prawda?

W Polsce 18-letniego koszykarza po takim występie dziennikarze by chwalili, trenerzy klepaliby po plecach, a kibice - po zdobytym koszu - skandowaliby jego nazwisko.

Ale tu chodzi o Ricky'ego. On 21 października skończył 18 lat. Ma 193 cm wzrostu. I jest gwiazdą. Światową.

Kibice (a szczególnie kibicki), którzy w hali Cajasol czekali przy tunelu, przez który na boisko wychodzą gracze, zaczęli nerwowo podskakiwać, kiedy na parkiet wybiegali koszykarze Joventutu. Pierwszy, piąty, ósmy, napięcie narasta. Wreszcie mały tłumek się zagotował. Jest! Ricky! Brylant, koszykarz, o którym fachowe magazyny w USA pisały jako o "najlepszym zawodniku, o którym nie słyszeliście".

Ale to było kiedyś. To było przed igrzyskami w Pekinie. Tam Rubio zaprezentował się całemu światu. W sierpniu, kiedy miał jeszcze 17 lat, bez strachu walczył z najlepszymi koszykarzami globu. Ale w sumie czemu się dziwić? Rubio w najlepszej Europie lidze ACB zadebiutował tuż przed 15. urodzinami. I nigdy nie wyglądał na przestraszonego.

W niedzielę, wracający do gry po kontuzji z początku rozgrywek Rubio, zaczął mecz od straty i szybko usiadł na ławce rezerwowych.

Wrócił na początku drugiej kwarty - ówczesny zryw 10:0 nie dokonał się bez jego zasług. Na pierwszy rzut oka Rubio niewiele robił - tu podniósł swoje długie ręce i zaliczył przechwyt. Tam minął obrońcę, wbiegł w pole trzech sekund, wyszedł w górę, ściągnął obronę i podał do lepiej ustawionego kolegi. Asysta. Po chwili naciskania na rozgrywającego Cajasol wymusił jego faul ofensywny. Długa grzywka zasłania Ricky'emu czoło, ale nie umysł. Jeśli jakieś słowo miałoby najlepiej charakteryzować jego niedzielny występ, to byłoby to "dojrzałość". Po Rubio nie widać, że ledwo ukończył 17 lat.

W trzeciej kwarcie szybkim zwodem bez piłki oszukał obrońcę, wbiegł pod kosz, dostał podanie, zdobył punkty. Chwilę później miał przechwyt i pobiegł do przodu z kontrą - zwolnił, wstrzymał atak i patrzył. Przebiegł jeden z jego kolegów, nadbiegł drugi. Rubio, stojąc bokiem do nich, wykonał szybkie, idealne podanie w tempo - kosz, faul, akcja trzypunktowa. W kolejnej kontrze Rubio - patrząc na wszystkich i nie patrząc na nikogo - rzucił piłkę nad obręcz, gdzie kawałek wolnego miejsca nad sobą miał środkowy Joventutu. Został sfaulowany i trafił dwa wolne.

A 5 minut przed końcem meczu Rubio ośmieszył doświadczonego DaJuana Collinsa - wyjął mu piłkę z kozła pod koszem Cajasol i spokojnie trafił do kosza. Amerykanin ze złością rzucił piłką w konstrukcję kosza. Wiedział, że dla rozgrywającego taka strata to najgorsze, co może się przydarzyć. Na dodatek dokonał tego nastolatek...

Joventut łatwo wygrał 77:66. Rzecz jasna nie był to jakiś wyjątkowy mecz Rubio. Zwykły, przeciętny, może nawet słaby. W poprzednim sezonie nastolatek grał przeciętnie w ACB po 23 minuty - zdobywał 10,5 punktu na mecz i miał 4 asysty.

Co mówią o nim inni? Amerykańscy fachowcy przewidują pewne miejsce w pierwszej piątce draftu 2009, jeśli się do niego zgłosi (kontrakt z Joventutem obowiązuje jeszcze w kolejnym sezonie). W NBA porównuje się go z legendarnymi Petem "Pistoletem" Maravichem (fryzura) i Magicem Johnsonem (podania) oraz Argentyńczykiem Manu Ginobilim pod względem obrony.

Pepe Sanchez, znakomity argentyński rozgrywający: - On jest wybrykiem natury - tak młody, tak utalentowany, a na dodatek tak opanowany.

A jeden z ludzi NBA powiedział wprost: - To europejski LeBron James. Nie tak szalenie silny, ale niewiarygodnie kreatywny.

Od Jamesa Rubio odróżnia jednak jego normalność - sława, pieniądze i reklamy to rzeczywistość, w której James czuje się jak ryba w wodzie. Ricky chodzi do szkoły i odrabia lekcje. Rodzice w porozumieniu z klubem uzgodnili, że ich syn do ukończenia 18. roku życia nie będzie udzielał wywiadów. Odrzucili kilka wielomilionowych kontraktów reklamowych i sportowych.

Gra w reprezentacji Hiszpanii, igrzyska, zainteresowanie amerykańskich mediów, Euroliga, zbliżający się draft - o Rubio jest już głośno, a będzie jeszcze głośniej.

Po meczu z Cajasol zawodnicy obu drużyn wychodząc z hali przechodzili przez szpaler kibiców. Ten złożył cztery autografy, tamten pozował do pięciu zdjęć. Michał Ignerski, kapitan Cajasol, po kilku autografach i zdjęciach mówił: - My to tylko dodatek. Te wszystkie dzieciaki czekają tylko na Ricky'ego.

Cajasol rozbity, Ignerski słaby ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.