Przemysław Karnowski bez mistrzostwa NCAA

Przemysław Karnowski kończy karierę w NCAA jako rekordzista pod względem wygranych, ale bez mistrzostwa. W finale jego Gonzaga Bulldogs ulegli North Carolina Tar Heels 65:71.

Karnowski w finałowym meczu nie zagrał najlepiej. Rzucił dziewięć punktów, fatalnie pudłując z gry (trafił tylko jeden z ośmiu rzutów), ale był więcej niż przyzwoity z linii rzutów wolnych (7/9). Do tego miał dziewięć zbiórek (dwie w ataku) oraz po cztery straty i faule.

Dla Karnowskiego to koniec kariery w koszykówce akademickiej. Ten sezon dla Polaka był wyjątkowy, a gra w finale to ukoronowanie niesamowitej kariery. Jeszcze niespełna półtora roku temu nie było wiadomo, czy polski środkowy jeszcze kiedykolwiek zagra w koszykówkę. Miał poważną kontuzję pleców, musiał przejść operację, a po niej mozolną rehabilitację.

Do gry wrócił po 10 miesiącach i zagrał swój najlepszy sezon w NCAA. Dzięki świetnej formie całej drużyny (w sezonie zasadniczym Bulldogs przegrali tylko jedno spotkanie) Karnowski pobił i wyśrubował rekord wygranych w NCCA. 137 zwycięstw ciężko będzie pobić komukolwiek.

Mimo porażki - dopiero drugiej w całym sezonie - Gonzaga osiągnęła najlepszy wynik w historii uczelni. Nigdy wcześniej zespół ze Spokane nie doszedł do finału. Ba, pierwszy raz przebrnął przez fazę Elite Eight. Ale niedosyt pozostał, bo finałowy mecz był do wygrania.

W spotkaniu rozgrywanym na wypełnionym po brzegi stadionie w Phoenix (na trybunach było 73 tys. widzów) aż kipiało od emocji, które udzieliły się koszykarzom - obie drużyny nie mogły złapać rytmu, pudłowały mnóstwo rzutów - oraz sędziom, którzy co chwilę, zwłaszcza w drugiej połowie, przerywali akcję faulami. Arbitrzy też nie wystrzegli się błędów.

Ostatnie minuty to istna wymiana ciosów. Gonzaga w pierwszej połowie miała nawet siedmiopunktową zaliczkę (21:14), ale rywale powoli zmniejszali dystans. Do przerwy drużyna Karnowskiego miała trzy punkty przewagi i do końca biła się o zwycięstwo.

Decydujące akcje graczom Gonzagi nie wyszły. Przez ostatnie półtorej minuty meczu koszykarze ze Spokane nie trafili ani razu do kosza, rywale zdobyli w tym czasie aż siedem punktów.

Po rzucie Isaiaha Hicksa UNC odskoczyło na trzy punkty na niespełna 30 sekund przed końcem meczu. Lider Gonzagi Nigel Williams-Goss, który chwilę wcześniej skręcił kostkę, ale chciał grać dalej, zdecydował się na indywidualną akcję, minął jednego rywala, ale jego szalony rzut z półdystansu został zablokowany i UNC popędziło z kontrą. Gonzaga chciała szybko wznowić grę, Karnowski podawał przez pół boiska, ale piłkę przechwycili rywale i było po meczu.

UNC wygrało 71:65, a MVP spotkania wybrano Joela Berry'ego II, który rzucił 22 punkty. Zespół z Północnej Karoliny zdobył mistrzostwo NCAA po raz szósty w historii, czwarty raz pokonał zespół rozstawiony z numerem 1.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.