Dobry przykład dały rezerwy. Start gra w Radomiu z Rosą

Koszykarze Startu przegrali osiem spotkań z rzędu. Teraz lublinianie stają przed kolejnym ciężkim wyzwaniem - we wtorek w Radomiu zmierzą się z Rosą. - W dniu meczu mija 58 dni od naszej ostatniej wygranej. To sporo czasu, ale może uda nam się sprawić niespodziankę podobną do ostatniego naszego zwycięstwa w TBL - mówi Paweł Balcerek, rzecznik prasowy Startu.

Rzeczywiście tą wygraną czerwono-czarni sprawili olbrzymią sensację, wszak pokonali samego mistrza Polski Zastal Zielona Góra. Niestety od tamtej pory zespół trenera Dusana Radovicia, który właśnie po tym spotkaniu objął drużynę - w meczu z Zastalem Start prowadził drugi trener Michał Sikora - nie zaznał smaku zwycięstwa.

Potyczka z Rosą jest meczem zaległym - jeszcze z pierwszej rundy, bo zgodnie z terminarzem oba zespoły miały się zmierzyć 6 stycznia, ale ze względu na występy drużyny radomskiej w europejskich pucharach spotkanie zostało przełożone na 9 lutego. Tak więc zarówno Rosa, jak i Start nie miały wiele czasu na odpoczynek po ostatniej kolejce. Szczerze mówiąc zespół trenera Wojciecha Kamińskiego wypoczywał jeszcze krócej niż zawodnicy czerwono-czarnych. A to dlatego, że drużyna lubelska grała z Asseco Gdynia w sobotę, a radomianie swój mecz z wicemistrzem Polski Turowem Zgorzelec rozegrali w niedzielę.

Niestety lublinianie przegrali z zespołem znad Bałtyku 69:80, ale zagrali już lepiej niż w poprzednich spotkaniach. - Trzeba się wreszcie przełamać, bo ciężko się gra kiedy ponosi się stale porażki. Bardzo brakuje nam tego zwycięstwa, które by jakoś zespół odblokowało - stwierdził po meczu z Asseco zawodnik Startu Marcin Salamonik.

W Radomiu o wygraną będzie ciężko, bo Rosa jest czwarta, a czerwono-czarni zamykają ligową stawkę. Na dodatek radomianie są zespołem bardzo walecznym, co udowodnili podczas ostatniego meczu z wicemistrzem Polski Turowem Zgorzelec. W pewnym momencie - jeszcze przed przerwą - Rosa przegrywała różnicą 21 punktów, ale potem sprawy w swoje ręce wzięło trio Torey Thomas, Daniel Szymkiewicz, Michał Sokołowski i drużyna radomska nie tylko odrobiła starty, ale wygrała różnicą dziesięciu punktów (81:71). - Dobrze by było, gdyby nasz zespół wziął przykład z... drugoligowych rezerw. W miniony weekend nasza druga drużyna zmierzyła się w Radomiu z grającą w tej samej klasie Rosą Startem i wygrała 91:80 - dodaje Paweł Balcerek. - Z pewnością będzie to bardzo trudne dla nas spotkanie. Wszyscy jednak są zdrowi, więc liczymy, że podejmą walkę, i będzie w tej potyczce więcej pozytywów niż negatywów.

Mecz w Radomiu rozpocznie się o godz. 18.30.

DYSKUTUJ Z NAMI O LUBELSKIM SPORCIE NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.