NBA. Marcin Gortat cieszy się na zmiany w Wizards

- Tak grając, odnalazłem swoje miejsce w tej lidze. Nie mam problemów ze ścinaniem do kosza, bieganiem jak gazela. Wiem, że to ciężka robota, ale dla mnie to nie kłopot - mówi Marcin Gortat przed pierwszym sparingiem Washington Wizards. Zespół ma korzystać z Polaka nieco inaczej niż do tej pory.

Wtorkowym meczem z Philadelphia 76ers Wizards Gortata rozpoczną kolejna fazę przygotowań do sezonu NBA. Będzie to pierwszy sparing drużyny z Waszyngtonu i szansa na kilka wskazówek, jak bardzo się zmieni drużyna. Bo z letnich ruchów kadrowych i zapowiedzi członków drużyny wynika, że zmian nieco będzie. I to korzystnych dla Gortata.

- To będzie dla mnie wielka szansa, żeby udowodnić, że mogę być jeszcze lepszym i bardziej dominującym środkowym w tej lidze - mówi Gortat.

Jak słusznie zauważa Jorge Castillo z "Washington Post", polski środkowy najlepiej funkcjonował w zespołach, które stawiały przede wszystkim na grę obwodowych i korzystały tylko z jednego prawdziwego podkoszowego. Tak było w Orlando Magic, gdzie Gortat był zmiennikiem Dwighta Howarda, a środkowi byli otoczeni zastępem świetnych strzelców z dystansu. Podobnie było w Phoenix Suns - Gortat "żył" z dwójkowych akcji z kreatywnym rozgrywającym Stevem Nashem, a w pogotowiu na obwodzie czekali gotowi do rzutu koledzy.

Wizards do tej pory stawiali na dwóch tradycyjnych podkoszowych. Gortat tworzył duet z Brazylijczykiem Nene Hilario, ale w poprzednim sezonie taka taktyka zbyt wielu korzyści drużynie nie przyniosła. Trener Randy Wittman długo jej nie zmieniał, ale dokonał małej rewolucji w play-off. Zamiast Brazylijczyka Nene obok Gortata pojawiali się doświadczony Paul Pierce czy Drew Gooden. Obaj nie mają aż takiej siły do walki pod koszem, ale za to przyzwoicie rzucają z dystansu. Polak dzięki temu miał więcej miejsca pod koszem, łatwiej było mu grać dwójkowe akcje z piekielnie szybkim rozgrywającym Johnem Wallem czy rzucającym Bradleyem Bealem. Efekty były więcej niż zadowolające. Wariant sprawdzony w play-off Wizards mają teraz wykorzystywać w trakcie sezonu. Gortat tylko się z tego cieszy.

- Tak grając, odnalazłem swoje miejsce w tej lidze. Nie mam problemów ze ścinaniem do kosza, bieganiem jak gazela, zwłaszcza z Johnem. To dlatego jestem tu potrzebny. Wielu graczy w tej lidze lubi rzucać z dystansu czy po prostu uciekać na obwód. Poruszanie się w kierunku kosza nie sprawia mi kłopotów. Wiem, że to ciężka robota, bo będą mecze, w których będę ścinał po 30 razy, a i tak ani razu piłki nie dostanę, ale będą też mecze, gdy do kosza będę trafiał raz za razem - stwierdził.

Wizards w tym sezonie przyspieszą i postawią na grę obwodową - rzadziej będą wykorzystywać dwóch podkoszowych jednocześnie na parkiecie, na pozycji silnego skrzydłowego częściej mają pojawiać się gracze wszechstronni, z dobrym rzutem z dystansu. Możemy nastawić się na więcej akcji dwójkowych Gortata z Wallem, mniej podkoszowych przepychanek Polaka i więcej rzutów z dystansu drużyny. Tak się teraz gra w NBA. I to dlatego zespół sprowadził latem m.in. Jareda Dudleyaa czy Gary'ego Neala.

Wizards w okresie przygotowawczym zagrają siedem sparingów. Rundę zasadniczą zaczną 28 października od spotkania z Orlando Magic.

NBA Media Day. "Gwiezdne Wojny", Hulk i dwóch Nowitzkich [NAJLEPSZE ZDJĘCIA]

Czy Marcin Gortat skorzysta na zmianach w Wizards?
Więcej o:
Copyright © Agora SA