Specjalnością Hodskinsa są rzuty z dystansu. W przegranym meczu z Christ School za trzy punkty trafił aż siedmiokrotnie na dziesięć prób. Zdobywa średnio nieco ponad 11 punktów na mecz. A w wieku 11 lat, grając na pozycji rzucającego obrońcy, w meczu międzyszkolnym rzucił aż 31 punktów.
Utalentowanego koszykarza zawsze wspierają rodzice, którzy są jego największymi fanami. - Czasami człowiek chce znać przyczyny pewnych zdarzeń. W przypadku Zacha ich nie było. Urodził się w pełni zdrowy, ale nie miał jednej dłoni. Wiedzieliśmy, że musimy to zaakceptować i normalnie żyć - mówi Bob, ojciec 16-latka. Zach nie tylko zaakceptował swoje ciało, ale także nauczył się z niego żartować. - Każdy chce wiedzieć, w jaki sposób straciłem dłoń. Poważnym tonem odpowiadam, że odgryzł mi ją rekin. Ich miny sa bezcenne - śmieje się 16-latek.
Zobacz Hodskins w grze:
Niepełnosprawność Hodskinsa bywa jego atutem. Broniący rywale pilnują tylko prawej ręki, nie wiedząc, że Zach tylko na to czeka. - Uwielbiam, gdy to robią. To sprawia, że mam dużo więcej miejsca do oddania rzutu. Zawsze myślę o zmianie kierunku ataku i nad tym dużo pracuję - mówi koszykarz, którym interesuje się kilka drużyn uniwersyteckich.
- Byłem zszokowany, gdy zobaczyłem jego filmy na YouTube, ale nie tak bardzo jak wtedy, gdy zacząłem z nim grać. Jest świetnym zawodnikiem - podsumowuje Jazz Felton, kolega Hodskinsa z drużyny Milton Eagles.