NBA. Phoenix Suns Marcina Gortata skończą na 10. miejscu

Marcin Gortat rzucił 17 punktów i miał osiem zbiórek w wygranym po dogrywce przez jego Phoenix Suns meczu z Minnesotą Timberwolves (135:127). Zespół Gortata trafił aż 18 razy za trzy, z czego dziewięć było dziełem Channinga Frye'a, który wyrównał klubowy rekord celnych trójek. Suns tym zwycięstwem zapewnili sobie 10. Miejsce na zachodzie. Szanse na play-off stracili wcześniej.

Suns mogli ten mecz wygrać bez dogrywki. Na niespełna osiem sekund przed końcem przy stanie 121:121 po bardzo ważnej zbiórce Marcina Gortata pod własnym koszem (Michael Beasley spudłował rzut wolny), mieli jeszcze akcję na zwycięstwo. Trener Alvin Gentry wziął czas i rozrysował akcję. Piłka trafiła do Jareda Dudley'a, który wbił się pod kosz, ale w ostatniej chwili został zablokowany przez Michaela Beasley'a. Szczęśliwie dla Suns, została jeszcze sekunda. Gentry znów rozrysował akcję - Nash wybijał spod kosza, podał do Granta Hilla, który bez wahania oddał rzut. Piłka zatańczyła na obręczy i wyskoczyła z kosza.

W dogrywce Suns pokazali, że są zespołem lepszym. Trafiali ważne rzuty, odrobinę skuteczniej bronili - na minutę przed końcem wymusili błąd 24 sekund Wolves, chwilę później niezwykle ważną trójkę trafił Jared Dudley i przewaga Suns wzrosła do siedmiu punktów (131:124). Zwycięstwa gracze z Phoenix wyrwać już sobie nie dali.

Oba zespoły już jakiś czas temu straciły szansę na miejsce w play-off, w poniedziałek zagrały bardzo ofensywnie i skutecznie. Wolves trafiali z niemal 55-procentową skutecznością, Suns podobnie. Koszykarze z Arizony byli zdecydowanie lepsi zza łuku - trafili 18 trójek (na 29 prób), z czego aż dziewięć było autorstwa Channinga Frye'a (wyrównał klubowy rekord), a pięć trafił Jared Dudley. Obaj rzucili także najwięcej punktów dla Suns - Frye 33, a Dudley 26. Steve Nash rozdał aż 16 asyst.

Marcin Gortat znów otarł się o double-double. Polak na dobrej skuteczności (7/11 z gry) zdobył 17 punktów, dołożył do tego osiem zbiórek (najwięcej w zespole), miał asystę, ale też aż pięć strat i fauli. W tym meczu zmiennikiem Gortata był Garret Siler (dwa punkty, pięć zbiórek). Robin Lopez, który przez większość sezonu grał jako podstawowy środkowy Suns ani na moment nie wszedł na parkiet.

Najwięcej punktów dla Wolves rzucił Beasley - 26, a 24 punkty i 10 zbiórek dołożył rezerwowy Anthony Randolph. Zespół z Minnesoty na dwa dni przed zakończeniem sezonu ma najgorszy bilans w całej NBA (17-64) i największe szanse na wybór z pierwszym numerem tegorocznego draftu.

Suns zwycięstwem nad Wolves zapewnili sobie 10 miejsce na koniec sezonu. Jeden mecz straty mają do nich Utah Jazz, ale w przypadku równych bilansów wyżej będą Suns, bo wygrali w sezonie serię z Jazz 3:0.

W ostatnim meczu Suns zagrają z San Antonio Spurs.

Phoenix Suns - Minnesota Timberwolves 135:127. Kwarty: 24:33, 34:32, 34:27, 29;29, d. 14:6. Suns: Frye 33 (9), Dudley 26 (5), Hill 21 (1), Gortat 17, Nash 8 (1) oraz Warrick 11, Dowdell 8 (1), Brooks 5 (1), Childress 4, Siler 2. Timberwolves: Beasley 26 (2), Tolliver 22, Ridnour 21 (1), Johnson 14 (2), Pekovic 10 oraz Randolph 24, Webster 7 (1), Hayward 3 (1), ellington 0, Flynn 0.

- Uwaga, bronimy! - ostrzegają Miami Heat?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.