NBA. Forma Gortata rośnie, drugie double-double z rzędu

- Zagrałem kilka słabszych meczów, ale wiedziałem, że wkrótce wróci forma, będę lepiej grał i solidniej zbierał - powiedział Marcin Gortat po wygranym przez Phoenix Suns meczu z Washington Wizards (109:91). Polak miał 13 punktów i 14 zbiórek, a jego zespół wygrał piąty mecz z rzędu.

Po raz pierwszy w karierze Gortat zaliczył double-double w dwóch kolejnych meczach. W środę przeciwko najsłabszym w lidze Cleveland Cavaliers miał 16 punktów i 12 zbiórek, w piątek z Wizards 13 punktów i 14 zbiórek. - To wspaniałe uczucie, dać tyle siebie zespołowi, rośnie moja pewność siebie. Takie mecze budują atmosferę w zespole - mówił Polak dziennikowi "Arizona Republic" po meczu w Waszyngtonie.

Podobnie jak wcześniejsze mecze, ten także zaczął na ławce, ale jego wejście do gry odmieniło Suns. Zespół z Arizony przegrał wysoko pierwszą kwartę (22:33), ale w drugiej przy grającym twardo w obronie, zbierającym raz za razem piłki i wykorzystującym okazje w ataku Gortatem, Suns zbliżyli się przed przerwą na zaledwie jeden punkt. Polak już do przerwy miał na swoim koncie 10 zbiórek i osiem punktów.

W drugiej połowie Gortat dalej imponował grą, a Suns objęli prowadzenie i szybko budowali przewagę. Świetnie spisywał się Channing Frye, który trafił aż siedem z 11 rzutów z dystansu (w sumie 25 punktów), kolejny mecz na wysokim poziomie zagrał Steve Nash (17 punktów, 14 asyst). Zespół z Arizony drugą połowę wygrał różnicą 19 punktów, a cały mecz 109:91. Najskuteczniejszym graczem gospodarzy był Nick Young (25 punktów).

- Staram się być zrelaksowany, ale grać bardzo fizycznie. Powiedziałem sobie: "Teraz nie mogę schrzanić". Zagrałem kilka słabszych meczów, ale wiedziałem, że wkrótce wróci forma, będę lepiej grał i solidniej zbierał - mówił Gortat.

Polak po raz kolejny był o wiele lepszy niż wychodzący w pierwszej piątce Robin Lopez, który w 14 minut zdobył osiem punktów (3/7 z gry), ale miał tylko dwie zbiórki, a trzy jego rzuty zostały zablokowane. Statystyki Gortata wyglądają o wiele lepiej: 13 punktów (5/7 z gry, 5/5 z wolnych), 14 zbiórek (cztery w ataku), trzy przechwyty oraz dwie straty i trzy faule w 30 minut. Co więcej, w drugim kolejnym meczu polski środkowy miał najlepszy wskaźnik +/- (+19). Oznacza to, że z nim na parkiecie Suns zdobyli o 19 punktów więcej niż rywale.

- Cieszę się, że wreszcie udało mi się odwrócić sytuację i zacząłem mieć więcej zbiórek, bo to dla mnie ważne, ale martwią mnie "niedoloty". Chyba nigdy w karierze nie zdarzyło mi się, bym nie dorzucił do kosza, a w tym tygodniu już zaliczyłem dwie takie "wpadki" - uważa Gortat.

Jego zespół wygrał już piąty mecz z rzędu i wrócił do gry o play-off. Suns z bilansem 20. zwycięstw i 21. porażek zajmują obecnie dziewiąte miejsce w Konferencji Zachodniej. Na ósmej lokacie, która gwarantuje grę w play-off są Portland Trail Blazers (bilans 24-20).

Suns zagrają jeszcze dwa mecze na wyjeździe. W sobotę w Detroit z Pistons, a w poniedziałek jadą do Filadelfii na mecz z 76ers.

Wszystko o Marcinie Gortacie w specjalnym serwisie Sport.pl ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.