Inicjatorami sprowadzenia do naszego miasta słynnego centra są trenerzy Olimpu Start - Arkadiusz Pelczar i Dominik Derwisz. - Oczywiście nic byśmy nie zrobili bez wsparcia ze strony klubu - dowodzi Pelczar. - Nasza propozycja trafiła jednak na podatny grunt i prezes Witold Czarnecki od razu ją zaaprobował. Mamy również zagwarantowaną pomoc ze strony władz miasta. Ta ostatnia jest niezwykle istotna, bo Fundacja Marcina Gortata wymaga zaangażowania się miasta w takie przedsięwzięcie. Udało nam się już podpisać list gwarancyjny na organizację campu w Lublinie. Chcemy rozegrać też turniej dzieci w hali lub na zewnątrz z wykorzystaniem wizerunku Gortata. Zresztą już teraz to robimy, bo przedmecze spotkań ligowych Olimpu Start gramy pod hasłem "Szukamy nowego Gortata".
Nasz znakomity zawodnik już od dłuższego czasu prowadzi takie konsultacje w Polsce. - To już czwarta edycja tego rodzaju organizowana w naszym kraju - potwierdza Dominik Derwisz. - Tym razem udało nam się ściągnąć Marcina do nas. Chcemy to wykorzystać do popularyzacji basketu, nie tylko w mieście, ale i w regionie. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że Gortat poświęca na przyjazd do Polski swój wolny czas. Przecież mógłby wówczas wypoczywać sobie na Hawajach. Szczerze mówiąc nie znam polskiego sportowca tej klasy, który byłby tak zaangażowany w rozwój sportu dzieci i młodzieży, ale to niezwykły człowiek on po prostu kocha to co robi.
Rzeczywiście udział w takim campie wymaga olbrzymiego wysiłku organizacyjnego i fizycznego. - To bardzo ciężka praca - przyznaje Arkadiusz Pelczar. - Wiem, bo przez dwa lata uczestniczyłem jako trener w tych akcjach. Zwykle w zajęciach uczestniczy 115 dzieci. W Lublinie ma być ich więcej - w granicach 135-150. Treningi potrwają siedem godzin dziennie i będzie siedem koszy, pod którymi młodzież do lat 15, bo taki jest limit wieku, będzie ćwiczyła. - To coś takiego w rodzaju symultany szachowej - dodaje trener Derwisz. - Marcin będzie podchodził do każdej grupy i zgłaszał swoje uwagi. Camp zakończy się meczem, a każdy uczestnik dostanie gadżety Spaldinga i dyplom uczestnictwa.
Jak wiadomo impreza odbędzie się w hali na Globusie. - To wakacje, obiekt stoi pusty, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby go ożywić - twierdzi Juliusz Szajnocha, dyrektor wydziału sportu i turystyki UM. - Poza tym obok są parkingi, które też można wykorzystać na cele koszykarskie. Ta idea bardzo przypadła do gustu zastępcy prezydenta Włodzimierzowi Wysockiemu. Poza tym, oprócz sportowego, ta akcja ma także wymiar społeczny - mianowicie dzieci z mniej zamożnych rodzin często nie wyjeżdżają na wakacje, więc będą mogły pożytecznie spędzić czas. Myślę, że będzie to też wspaniała promocja Lublina.
Oczywiście wszelką pomoc zadeklarował również prezes Lubelskiego Okręgowego Związku Koszykówki Marek Lembrych.
- Ważnym elementem w tym wszystkim jest to, że chcemy budować piramidę w szkoleniu i będzie to znakomita propaganda koszykówki wśród młodzieży. Być może takie campy będą się odbywały cyklicznie - mówi prezes Czarnecki. - Będzie to pierwsza taka akcja po prawej stronie Wisły i mam nadzieję, że nie ostatnia - dodaje Arkadiusz Pelczar. - Ja też na to liczę i jeśli podejmiemy stałą współpracę, to myślę, że inaczej będą podchodzili do tego też uczestnicy - podkreśla Juliusz Szajnocha. - To ich zmusi do pracy nad sobą, aby w przyszłym roku pokazać się na kolejnej akcji z dużo lepszej strony.
Jest również szansa, aby podobny camp poprowadził w wakacje inny znakomity zawodnik, dziś występujący w Besiktasie Stambuł - lublinianin Michał Ignerski. Byłby on nieco dłuższy, bo tygodniowy. - Jesteśmy również tym zainteresowani - zapewnia dyrektor Szajnocha. - Chcemy, aby młodzież przypomniała sobie, że wielu znanych koszykarzy wywodzi się właśnie z Lublina.
Magazyn NBA. Jak Jerry Sloan buduje zespół przez wielkie Z
Przełamanie Los Angeles Lakers ?
