NBA. Jazzu na Florydzie część druga

Orlando Magic przegrali pierwszy mecz w nowej hali - Amway Center. W środę nie sprostali Utah Jazz (94:104). Marcin Gortat miał najwięcej zbiórek w zespole - 10 oraz rzucił 6 punktów.

Dzień wcześniej Jazz zaskoczyli lokalnego rywala Magic - Miami Heat. Choć LeBron James zaliczył triple-double, a Dwayne Wade rzucił 39 punktów, to koszykarze Jerry'ego Sloana cieszyli się ze zwycięstwa. A wszystko za sprawą fenomenalnego meczu jednego gracza - Paul Millsap rzucił 46 punktów, w tym aż 11 w ostatnich 37 sekundach czwartej kwarty i odwrócił losy wydawałoby się przegranego przez Jazz meczu. Gracze z Utah po dogrywce wygrali 116:114.

Przed meczem Magic - Jazz Patrick Ewing, asystent Stana Van Gundy'ego podszedł do Millsapa, pogratulował mu świetnego występów i poprosił by w środę nie było powtórki. Millsap przytaknął, ale Jazz i tak zrobili swoje.

Znów zaczęli słabo, bo do przerwy przegrywali 10 punktami (35:45), a w końcówce trzeciej kwarty po trójce Rasharda Lewisa Magic mieli aż 18 punktów przewagi (74:56). Ale podobnie jak we wtorek w Miami, gracze z Utah wiedzą jak wyjść z beznadziejnej sytuacji i dobić rywala w końcówce. Czwartą kwartę goście wygrali aż 39:20.

Tym razem katem okazał się nie Millsap, a lider Jazz - Deron Williams. Rozgrywający rzucił 17 z 39 punktów zespołu w czwartej kwarcie, trafił wszystkie sześć rzutów wolnych w ostatniej minucie, czym nie pozwolił Magic na szaleńczy powrót do gry.

Kolejny wielki powrót do gry Jazz znów okazał się skuteczny. Znów gracze Jerry'ego Sloana mieli ułatwione zadanie, bo Magic pudłowali z linii rzutów wolnych (skuteczność (14/25) i na potęgę tracili piłki (21 strat). Jazz udało się także zatrzymać ofensywny potencjał podkoszowego dominat ora - Dwighta Howarda, który zdobył 14 punktów i miał dziewięć zbiórek.

Najskuteczniejszym graczem Magic był Vince Carter, który zdobył 20 punktów. 19 dołożył wracający po kontuzji kostki Jameer Nelson. Dla Jazz najwięcej punktów zdobył Williams (30), rozgrywający miał też 14 asyst. Paul Millsap rzucił 23 punkty.

Kolejny dobry mecz zagrał Marcin Gortat. Tym razem nie był tak efektowny jak z Hawks, gdy jego walka o każdą piłkę nagradzana była przez kibiców brawami, ale był niesłychanie skuteczny. Zebrał najwięcej piłek z tablic w zespole - 10 (po pięć w ataku i obronie, to jego najlepszy wynik w sezonie), zdobył sześć punktów - wszystkie po dobitkach niecelnych rzutów swoich kolegów z zespołu. Trener Van Gundy ustawiał Gortata zarówno obok Dwighta Howarda jak i jedynego środkowego. W obu rolach Polak spisywał się solidnie, zwłaszcza w grze defensywnej.

Dla Magic była to pierwsza porażka w nowej Amway Center. Koszykarze z Orlando po siedmiu meczach mają bilans 5-2. Kolejny mecz zagrają w piątek z Toronto Raptors.

Jazz z ośmiu meczów wygrali pięć. Przed nimi jeszcze dwa spotkania na wschodnim wybrzeżu - w piątek zagrają z Atlanta Hawks, a dzień później z Charlotte Bobcats. Jak pokazała "wycieczka" na Florydę, Jazz wiedzą jak wygrywać na wschodzie.

Liczba Gortata - 239

Tyle dni minęło od poprzedniego meczu Marcina Gortata w NBA, w którym miał 10 zbiórek. 17 marca przeciwko Spurs Polak zebrał 10 piłek i miał siedem punktów, a jego zespół wygrał 110:84. Po 239 dniach Gortat znów zebrał 10 piłek. Na double-double czeka jeszcze dłużej, bo aż 561 dni.

 

Magazyn NBA. Gortat pełen energii. Musi grać tak w każdym meczu

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.