Stan Van Gundy: Nie wiem gdzie byśmy byli gdyby nie Gortat

W zwycięskiej serii z Charlotte Bobcats Marcin Gortat pomógł swoim Orlando Magic bardziej niż kiedykolwiek. - Nie wiem, gdzie byśmy byli, gdyby nie on - mówi trener.

Sport.pl na Facebooku! Sprawdź nas ?

Walczący o mistrzostwo Magic w poniedziałek zwyciężyli w Charlotte 99:90, serię wygrali 4:0 i zostali pierwszym zespołem, który awansował do II rundy play-off. Zagrają w niej z Atlanta Hawks lub Milwaukee Bucks - w tej serii jest 2:2.

Magic awansowali mimo bardzo słabej gry gwiazdora Dwighta Howarda - potężny atleta miał wielkie kłopoty z wysokimi rywalami. Trójce przeciętnych, ale twardych środkowych z Charlotte udało się sprowokować mnóstwo jego fauli, co na długie okresy wyłączało Howarda z gry.

- Gdyby ktoś mi powiedział, że Dwight będzie średnio grał krócej niż 30 minut i wygramy 4:0, odparłbym, że to niemożliwe - przyznał Van Gundy. I docenił Gortata mówiąc po trzecim spotkaniu: - Nie wiem, gdzie bylibyśmy w tej serii, gdyby nie było z nami Gortata.

Polski środkowy w czterech meczach grał po 21,5 minuty, o zaledwie pięć krócej niż Howard - rzucał po 3,8 punktu i miał po 5,3 zbiórki, ale statystyki nie oddają tego, co dał drużynie.

W ostatnich sekundach meczu nr 3 Gortat zdobył trzy ostatnie punkty dla Magic z rzutów wolnych i dobił rywali. Polak nigdy wcześniej nie trafiał do kosza w tak ważnych momentach, więc nic dziwnego, że nazwał te akcje najlepszymi w karierze.

Gortat nie popełniał też błędów (tylko jedna strata w czterech meczach) i był twardą ostoją pod koszem. - To dobry, bardzo mocny faul na miarę play-off - mówił ekspert TNT Kevin McHale po nieprzepisowym zagraniu Polaka w meczu nr 4. Nieprzepisowym, ale czasem pożądanym, bo w wyczerpującym play-off na placu boju zostają nie tylko najlepsi, ale też najtwardsi.

Polak od kilkunastu miesięcy potwierdza, że można na nim polegać, kiedy brakuje Howarda. Tak było w grudniu 2008 roku, kiedy Amerykanin doznał kontuzji, tak było w I rundzie zeszłorocznego play-off, kiedy został zdyskwalifikowany na jeden mecz. W kończącym serię z Philadelphia 76ers Gortat zdobył 11 punktów i 15 zbiórek.

W trudnych meczach z Bobcats Polak grał jednak dłużej i równiej niż w tamtej serii sprzed roku. Gortat nie potrafi dominować tak, jak Howard, ale momentami nie było widać, że na boisku brakuje gwiazdora. W poniedziałek Polak miał sześć punktów i sześć zbiórek w ciągu 25 minut, Howard grał dwie minuty krócej i zdobył tyle samo punktów, choć miał o siedem zbiórek więcej.

Kwestionowana rok temu decyzja o podpisaniu pięcioletniego kontraktu z Gortatem na 34 mln dol. z perspektywy ostatnich dni wygląda na świetną. W sytuacji krytycznej, kiedy eliminując Howarda przetrącono Magic kręgosłup, Gortat stanął na wysokości zadania.

Orlando Magic ? w drugiej rundzie play-off

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.