Play-off NBA. Kluczowa zbiórka i wolne Gortata, Magic wygrywają

Zbiórka na 15,6 sekundy przed końcem meczu oraz trzy celne rzuty wolne Marcina Gortata w końcówce zapewniły Magic trzecie zwycięstwo nad Charlotte Bobcats. Zespół Polaka jest o krok od awansu do drugiej rundy play-off.

Zobacz kluczowe wolne Gortata na Zczuba.tv

Gortat był na parkiecie w najważniejszych momentach meczu, bo za sześć fauli spadł Dwight Howard. Polak przez większość meczu niewidoczny, w ostatnich sekundach był kluczową postacią Magic. 15,6 sekundy przed końcem Polak przy trzypunktowym prowadzeniu swojej drużyny (87:84) zebrał piłkę po niecelnym wejściu pod kosz Raymonda Feltona, został sfaulowany i wykorzystał jeden rzut wolny. Bobcats musieli przeprowadzić co najmniej dwie akcje, by wyjść na prowadzenie.

Po faulu Cartera na Augustinie 12 sekund przed końcem i skutecznie wykonanych wolnych przez rozgrywającego Bobcats Magic prowadzili tylko 88:86. Trener Van Gundy wiedząc, że rywale będą chcieli jak najszybciej sfaulować i po przerwie na żądanie na parkiet posłał zawodników, którzy raczej nie mylą się z linii rzutów wolnych. Na boisku został też Gortat.

Bobcats dobrze wyłączyli strzelców, piłka trafiła do Gortata. Polak, który w sezonie zasadniczym trafiał z linii rzutów wolnych ze skutecznością 67 procent, tym razem nie zawiódł. Wykorzystał oba i zapewnił zwycięstwo swojej drużynie. Bobcats próbowali jeszcze gonić, szybko rzucali za trzy, ale Felton spudłował. Magic wygrali 90:86 i są o krok od awansu do kolejnej rundy.

Gortat na parkiecie spędził prawie 22 minuty, bo znów problemy z faulami miał Dwight Howard. Lider Magic przez trzy kwarty nie mógł odnaleźć się na parkiecie, był wyraźnie sfrustrowany, nie potrafił wykorzystać swojej przewagi pod koszem. Dopiero w czwartej kwarcie złapał odpowiedni rytm gry, zaczął dominować pod koszem (zablokował cztery rzuty, trafiał, zbierał), ale wtedy dwa razy niepotrzebnie sfaulował w przeciągu ośmiu sekund i emocjonującą końcówkę oglądał z ławki.

Gortat w sumie zdobył pięć punktów, miał osiem zbiórek, blok, przechwyt i stratę. Był najlepszym z rezerwowych Magic. Choć pod koszem nie dominował tak jak Howard, pokazał po raz kolejny w tym sezonie, że jest jego wartościowym zmiennikiem lidera Magic i latem zespół podjął świetną decyzję, gdy postanowił wyrównać ofertę Dallas Mavericks.

Bobcats byli bardzo blisko zwycięstwa z Magic. Gracze z Florydy w pierwszej połowie zupełnie nie radzili sobie z obroną Bobcats. Gospodarze szybko zneutralizowali Dwighta Howarda, który większość czasu spędził na ławce rezerwowych z powodu trzech szybko złapanych fauli. - Problemem są nie tylko straty, ale także to, że nie wracamy po nich do obrony. Oni nas zabiegają. Musimy wracać do obrony - krzyczał podczas przerw na żądanie trener Van Gundy. W pierwszej połowie Magic zanotowali aż 13 strat.

Magic po pierwszej kwarcie prowadzili 29:27, bo fenomenalnie grał w Magic Jameer Nelson. Rozgrywający zdobył 19 z 29 punktów zespołu w tej części meczu. Był bezbłędny - trafił wszystkie siedem rzutów z gry, w tym cztery trójki. Sekundę przed końcem popisał się nawet akcją za cztery punkty - był faulowany przy celnym rzucie z dystansu i trafił chwilę później rzut wolny. Później zabrakło mu wsparcia.

Nie funkcjonowała ławka Magic - rezerwowi rzucili tylko osiem punktów, ławka Bobcats dostarczyła ich dwa razy tyle. Świetną zmianę dał Larry Hughes, po którego trójce Bobcats prowadzili już ośmioma punktami (41:33).

W końcówce pierwszej połowy Magic złapali rytm, po trójce Lewisa doszli nawet na dwa punkty (39:41), ale znów popełnili fatalną stratą. Marcin Gortat wyskoczył po wypadającą na aut piłkę i podał ją pod kosz wprost w ręce Tyrusa Thomasa, który wpakował ją do kosza.

Po dobrym początku trzeciej kwarty Magic wrócili do gry, nie pozwolili rywalom odskoczyć na kilka punktów. W ostatnich minutach to gracze z Florydy byli skuteczniejsi. Po akcjach pick'n'roll trafiał Nelson, a skuteczny z linii rzutów wolnych był Gortat i Magic wygrali trzeci mecz z Bobcats.

Najwięcej, 32 punkty, dla Magic rzucił Jameer Nelson, 14 dołożył Rashard Lewis. Howard oprócz sześciu fauli miał też 13 punktów, osiem zbiórek i siedem bloków.

19 punktów dla Bobcats rzucił Stephen Jackson, a po 13 zdobyli Gerald Wallace i Raymond Felton.

W rywalizacji do czterech zwycięstw Magic prowadzą 3:0. Mecz numer cztery, być może ostatni w tej rywalizacji, w nocy z poniedziałku na wtorek o godz. 2 polskiego czasu.

Tu możesz przeczytać relację na żywo ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA