NBA. Dobra zmiana Gortata z Pacers

Orlando Magic przerwali passę trzech porażek z rzędu. W środę pokonali na własnym parkiecie Indianę Pacers 109:98. Marcin Gortat rzucił cztery punkty i miał cztery zbiórki.

Ekipa z Florydy z podróży na zachodnie wybrzeże wróciła na tarczy - z czterech meczów wygrała tylko jeden. Styczeń w wykonaniu graczy Stana Van Gundy'ego jest bardzo słaby. Do meczu z Pacers wygrali w sumie trzy razy w dziesięciu meczach. - Musimy zagrać na 100 procent przez 48 minut. Taki jest nasz plan na dzisiejszy mecz i wszystkie inne - mówił jeszcze przed meczem z Pacers lider Magic Dwight Howard.

Od początku Magic ten plan realizowali. Trójki, skuteczna gra Howarda pod koszem, dobre zastawienie deski i szczelna obrona. Przewaga gospodarzy rosła momentalnie. Już w pierwszej kwarcie ubiegłoroczni finaliści prowadzili 20 punktami (40:20), w drugiej części meczu mieli 26-punktową zaliczkę (56:28). W drugiej połowie Magic długo utrzymywali przewagę. Van Gundy zaczął wypuszczać rezerwowych, ale Pacers zaczęli trafiać. Po serii strat gospodarzy i skutecznych akcjach Danny'ego Grangera koszykarze Indiany doszli na ośmiu punktów (96:88). Do gry od razu wrócił Howard i marsz Pacers został zatrzymany. Magic utrzymali prowadzenie i ostatecznie wygrali 109:98.

Najskuteczniejszy w Magic był Howard, który raz po raz dostawał dobre piłki pod sam kosz. W sumie zdobył 32 punkty (z czego połowę z rzutów wolnych) i miał 11 zbiórek. Dobry mecz zagrał też Rashard Lewis (18 pkt), a swój rekord kariery w zbiórkach ustanowił Matt Barnes - w środę miał ich 15. Najskuteczniejszy w Pacers był Granger, zdobywca 25 punktów.

Dobrą zmianę w drugiej kwarcie dał Marcin Gortat. Polak skutecznie bronił, pomagał na zasłonach niskim graczom, a w ataku miał dwie okazje do zdobycia punktów. Najpierw dostał dobre podanie od Jameera Nelsona, ale rywale powstrzymali go faulem. Chwilę później środkowy z Łodzi wykorzystał podanie od podwojonego Mickaela Pietrusa i wsadził piłkę do kosza. Jedynym problemem Gortata w drugiej kwarcie były faule - w sześć minut popełnił ich aż trzy. Polak miał też krótki epizod w czwartej kwarcie. W sumie Gortat zagrał siedem minut, rzucił cztery punkty (1/2 z gry, 2/2 z wolnych), miał cztery zbiórki, stratę i trzy faule.

Magic z bilansem 27 zwycięstw i 15 porażek zajmują czwarte miejsce w konferencji wschodniej. W piątek zagrają po raz drugi z rzędu na własnym parkiecie, tym razem z Sacramento Kings.

Najnowsze informacje o Marcinie Gortacie ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.