Marcin Gortat: Jeszcze się złapiemy z Odomem. To był tylko jeden mecz

- Odom? Jeszcze się złapiemy. Zaraz po bloku zaczął coś tam do mnie gadać, ale sekundę później już klepał mnie po ramieniu mówiąc, że to tylko walka. To był tylko jeden mecz, będą kolejne - powiedział Marcin Gortat specjalnemu wysłannikowi Sport.pl na finały NBA Łukaszowi Ceglińskiemu. Orlando Magic Polaka wygrało w trzecim meczu z Los Angeles Lakers 108:104. Gortat zagrał tylko pięć minut, podczas których oddał jeden rzut, ale został zablokowany przez Lamara Odoma. Od ok. 2:30 w czwartek w nocy relacja z kolejnego meczu finałowego na żywo na Sport.pl! Blogujcie, mailujcie, komentujcie na zczuba.pl i zczuba@g.pl - zróbmy relację razem!

W trakcie dwóch krótkich epizodów na parkiecie Gortat oddał jeden rzut, ale został zablokowany przez Odoma. Do tego popełnił jeden faul. Po serii niezłych występów Polak rozegrał najsłabsze spotkanie w tegorocznym play-off. Gortat mówi, że z Odomem na parkiecie jeszcze się zobaczy i postara się mu odwdzięczyć.

Korespondencja z Orlando: Gortat 'zniszczony' przez Odoma chce rewanżu

- Złapiemy się jeszcze. Zaraz po bloku zaczął coś tam do mnie gadać, ale sekundę później już klepał mnie po ramieniu mówiąc, że to tylko walka. To był tylko jeden mecz, będą kolejne - twierdzi Polak.

Mimo zwycięstwa Orlando, Polak w meczu zagrał tylko pięć minut. W porównaniu z wcześniejszymi dość długimi występami na parkiecie, to dość mało

- Nie myślałem, że zagram tylko pięć minut. Ale drużyna wygrała i to najważniejsze. Dwight Howard grał bardzo dobrze i nie miał problemów z faulami - dlatego grał przez dłuższy okres czasu. Ja pojawiłem się na parkiecie, ale nie zrobiłem nic ciekawego. Odgwizdali mi jeden faul. Nic wielkiego - opowiada Polak- No, fajnie nie było. Ale to jest decyzja trenera i nie mam na to wpływu. To była kwestia czasu, kiedy rozegram taki mecz. Z ławki nie wchodzi się łatwo, nie zdobywa się double-double w ciągu 7-10 minut. Spotkania, w których udawało mi się rzucać punkty, zbierać i blokować w tak krótkim okresie czasu, były trochę przypadkowe - dobrze zaczynałem i potem to kontynuowałem. W pierwszej połowie dostałem nieco ponad dwie minuty - ciężko jest coś zrobić w takiej sytuacji. - dodał Gortat.

Kolejny, już czwarty mecz finałowy rozpocznie się w piątek nad ranem czasu polskiego. Transmisja od 2.45 w Canal+. Na razie Lakersi prowadzą w rywalizacji 2:1.

Przeczytaj cały wywiad z Marcinem Gortatem ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.