Davis wyrywa zwycięstwo Magic. 10 minut Gortata

Rzut równo z końcową syreną Glena Davisa dał Boston Celtics niezwykle ważne zwycięstwo nad Orlando Magic 95:94. Marcin Gortat w dziesięć minut zdobył osiem punktów.

Zespół Gortata przegrywa w ostatniej sekundzie na Z czuba.tv ?

Glen Davis bohaterem Celtics. Jego rzut dał aktualnym jeszcze mistrzom NBA niezwykle ważną wygraną i w rywalizacji do czterech zwycięstw jest teraz 2:2.

11 sekund przed końcem po dwóch celnych rzutach wolnych Rasharda Lewisa Magic prowadzili 94:93. Trener Celtics Doc Rivers ostatnią akcję rozrysował pod Paula Pierca. Po zasłonie od Davisa lider Bostonu został podwojony, oddał piłkę do będącego na czystej pozycji skrzydłowego, który trafił równo z końcową syreną. Na Davisa z radości rzuciła się cała ławka rezerwowych, a w Amway Arena zapanowała grobowa cisza.

Winę za porażkę wziął na siebie trener Magic Stan Van Gundy. - Jedyną osobą, która popełniła błąd w ostatniej akcji byłem ja - powiedział po meczu.

Mecz od samego początku był bardzo zacięty. Najwyższe prowadzenie w meczu mieli gracze Celtics pod koniec trzeciej kwarty, kiedy po rzutach wolnych Rondo prowadzili 79:71. Magic dzięki skutecznej grze Howarda pod koszem i celnym rzutom z półdystansu Courtneya Lee dogonili Celtics w samej końcówce, ale zwycięstwo wyrwał im Davis.

Skrzydłowy Celtics przez całe spotkanie się wyróżniał. W sumie zdobył 21 punktów, miał osiem zbiórek co jest jego najlepszym występem w serii z Magic. Dobrze grali też Pierce (27 punktów) oraz rozgrywający Rajon Rondo (21 punktów, 14 zbiórek)

Liderem Magic był Dwight Howard. Środkowy rzucił 23 punkty, miał 17 zbiórek. 22 punkty dla gospodarzy zdobył Rashard Lewis. Do składu Magic po jednomeczowym zawieszeniu wrócił Rafer Alston, ale zagrał bardzo słabo. Trafił tylko jeden z siedmiu rzutów z gry, miał zaledwie dwie asysty.

Marcin Gortat pojawił się na parkiecie już w pierwszej kwarcie, bo znów dość szybko dwa faule złapał Howard. Polak już w swojej pierwszej akcji w ataku zdobył punkty. Do końca pierwszej części meczu trafił jeszcze dwukrotnie, a Magic prowadzili 28:25. Drugi raz Gortat pojawił się na parkiecie w czwartej kwarcie przy sześciopunktowym prowadzeniu Celtics (79:71). Szybko popełnił swój trzeci faul i wrócił na ławkę.

W sumie Gortat zagrał 10 minut, rzucił osiem punktów przy stuprocentowej skuteczności, zebrał cztery piłki z tablic (trzy w ataku), miał przechwyt oraz trzy faule.

Kolejny mecz w nocy z wtorku na środę polskiego czasu w Bostonie.

Boston Celtic - Orlando Magic 95:94 (25:28, 23:18, 31:25, 16:23), stan rywalizacji 2:2.

Boston: Pierce 27 pkt., Davis 21, Rondo 21, Perkins 12, Allen 12 oraz Marbury 2.

Orlando: Howard 23, Lewis 22, Turkoglu 11, Alston 5, Redick 2 oraz Pietrus 11, Lee 8, Gortat 8, Johnson 4.

Gortat gra przeciwko Celtics nie gorzej niż Howard Yao Ming nie zagra do końca sezonu - czytaj tutaj >

Więcej o:
Copyright © Agora SA