NBA: Magic pokonali mistrzów, dwie zbiórki Gortata

Orlando Magic pokonali 84:82 mistrzów NBA Boston Celtics i wyprzedzili obrońców tytułu w walce o drugie miejsce w Konferencji Wschodniej. Rezerwowy środkowy Magic Marcin Gortat grał przez 10 minut

Nie wierzę w sukces Magic - blog Ceglińskiego ?

Gortat, tak jak w przypadku większości ostatnich spotkań, zaliczył dwa epizody. Pierwszy - sześć minut na początku drugiej kwarty - był zupełnie bezbarwny. 25-letni Polak tylko raz dotknął piłki, choć akurat w dobrym momencie, bo przeciął podanie Stephona Marbury'ego, co dało gospodarzom przechwyt.

Poza tym Gortat miał pewne problemy z pilnowaniem rezerwowego podkoszowego Celtics Mikkiego Moore'a i nie złapał podania pod kosz od Hedo Turkoglu, za co Turek miał pretensje. Była to jedyna akcja ofensywna Magic w tej kwarcie, kiedy próbowano dograć do Polaka.

Gortat był aktywniejszy podczas czterech minut czwartej kwarty - w pierwszej akcji spowodował stratę Kendricka Perkinsa, potem miał dwie zbiórki w obronie. Raz dał się jednak zastawić pod koszem Perkinsowi, który zebrał i dobił piłkę do kosza. Gortat zdobył też punkty z dwutaktu po akcji dwójkowej, ale sędziowie odgwizdali mu dyskusyjny faul ofensywny.

Polak znów zmieniał w środę tylko Dwighta Howarda, który rozgrywał świetny mecz - już w pierwszej kwarcie miał 12 punktów i 10 zbiórek. Gospodarze w pierwszej połowie mieli bardzo wyważony atak - Howard dostawał sporo piłek pod kosz, ale Magic wykorzystywali także skuteczność obwodowych. Po trójkach i rzutach wolnych Rasharda Lewisa przed przerwą wygrywali nawet 47:35.

Mistrzowie zawodzili. Wracający po kontuzji Kevin Garnett był niewidoczny, a liderzy Paul Pierce i Ray Allen - nieskuteczni. W trzeciej kwarcie, po pięciu punktach z rzędu Howarda, Magic wygrywali już 66:50. Drużyna Gortata momentami grała koncertowo - piłka krążyła po obwodzie, a sprytne podania Rafera Alstona, Mickaela Pietrusa czy Turkoglu efektownie kończył Howard.

Ale jeszcze w końcówce trzeciej części obudził się Pierce, który w tej kwarcie zdobył 11 punktów. Głównie dzięki niemu Celtics zmniejszyli straty do sześciu punktów (62:68).

W połowie czwartej kwarty Magic wygrywali już tylko 75:71 i - co często zdarza się im w meczach z mocnymi rywalami - mieli coraz większe problemy z wykorzystywaniem swoich atutów. Mniej piłek było kierowanych do Howarda, a te nieliczne z nich środkowy gospodarzy marnował. Niewidoczny był Lewis. Półtorej minuty przed końcem trafił Pierce i Magic wygrywali już tylko 83:82.

Oba zespoły wymieniły po dwa nieskuteczne ataki i 15 sekund przed końcem piłkę mieli Celtics. Świetnie w obronie zagrał wówczas Howard, który zablokował rzut z wejścia Pierce'a.

Faulowany Turkoglu wykorzystał jeden rzut wolny i Celtics mieli ostatnią szansę. Taktyczne przewinienie Turka sprawiło, że z 3,8 sekundy gościom pozostało zaledwie 1,3 na ostatni rzut. Piłkę w narożniku dostał Pierce, ale spudłował.

Howard zakończył mecz z dorobkiem 24 punktów, 21 zbiórek i czterech bloków. 21 punktów rzucił Lewis. Najwięcej punktów dla Celtics zdobył Pierce - 26. O 10 mniej zdobył Allen.

Dzięki wygranej Magic wyprzedzili Celtics w tabeli Konferencji Wschodniej - mają bilans 53-18 przy 54-19 rywali. Drugie miejsce oznacza przewagę własnego parkietu w dwóch pierwszych rundach play-off. Pierwszą pozycję zajmują na wschodzie Cleveland Cavaliers (58-13). Magic pokonali Celtics. Mają szanse na tytuł?

Chicago Bulls zagrają z Utah Jazz w Londynie ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.