Zobacz na Z czuba.tv skróty z meczów Orlando i Phoenix ?
Gortat w meczu z Jazz wyrobił swoją marcową średnią - zagrał 13 minut rzucił 8 punktów (3/7 z gry, 2/2 z wolnych), miał 8 zbiórek (z czego 4 w ataku) oraz blok i stratę, a także 2 faule. Polak wrócił do roli zmiennika Dwighta Howarda. Trener Stan Van Gundy w meczu z Jazz ani razu nie wystawił swoich dwóch wież razem na parkiecie.
Polak bardzo dobrze walczył na atakowanej desce (cztery zbiórki w ataku), ale przed przerwą nie trafiał z gry. Swoje jedyny punkty w pierwszej połowie zdobył z linii rzutów wolnych. W czwartej kwarcie Gortat grał już skuteczniej, ale przy kilkunastopunktowym prowadzeniu Magic przychodziło mu to łatwiej, bo rywale nie przykładali się zbytnio do obrony.
W defensywie Gortat miał spore problemy z Carlosem Boozerem. Skrzydłowy Jazz wykorzystywał swoją przewagę szybkości nad Gortatem, często wychodził dalej od kosza i punktował z półdystansu. Uciekał także Polakowi na zasłonach, raz wymusił w ten sposób faul. Ale z Boozerem nie radził sobie też Howard. W sumie Boozer rzucił Magic 23 punkty i miał 13 zbiórek i był liderem swojego zespołu.
Howard zrewanżował się skrzydłowemu Jazz w ataku. Już po pierwszej kwarcie miał na swym koncie double double, a mecz zakończył z 28 punktami i 20 zbiórkami. Jego dorobek punktowy mógł być o wiele lepszy, gdy lider Magic skuteczniej wykonywał rzuty wolne. Przeciwko Jazz nie trafił nawet połowy (8/17). Zespół Van Gundy'ego pewnie prowadził od pierwszej do ostatniej minuty meczu i bez problemów pokonał ekipę z Utah 105:87.
Zwycięstwo nad Jazz było szóstą wygraną ekipy z Florydy w siedmiu marcowych meczach. Prawdziwy sprawdzian Marcina Gortata i Magic w nocy z wtorku na środę polskiego czasu, gdy zmierzą się z liderami Konferencji Wschodniej - Cleveland Cavaliers. Transmisję ze spotkania zaplanował Orange Sport.
Phoenix, które marzy jeszcze o wyprzedzeniu Dallas Mavericks i zajęciu ostatniego premiowanego awansem miejsca, rozgromiło na wyjeździe Golden State Warriors 153:130. Na uwagę zasługuje trzecia kwarta wygrana przez gości aż 46:25. "Słońca" do zwycięstwa poprowadził Jason Richardson - zdobywca 31 punktów. Shaquille O'Neal dorzucił 26 "oczek", tyle samo co najlepszy strzelec gospodarzy - Monta Ellis.
Zaskakujące rozstrzygnięcie w Milawukee, gdzie tamtejsi Bucks pokonali mistrzowską drużynę Boston Celtics 86:77. Zwiększyli tym samym swoje szanse na awans, o który walczą aż z pięcioma drużynami wschodniej konferencji.
Wszystkie wyniki:
Toronto - Indiana 110:87
Atlanta - Portland 98:80
Detroit - Memphis 84:89
Milwaukee - Boston 86:77
Philadelphia - Miami 85:77
LA Lakers - Dallas 107:100
Orlando - Utah 105:87
Washington - Sacramento 106:104
Cleveland - NY Knicks 98:93
Golden State - Phoenix 130:154
LA Clippers - New Jersey 107:105
O tym czy James zasługuje na MVP - czytaj tutaj ?