NBA. Wizards na remis z Celtics, Gortat świetny w obronie

Świetny fragment trzeciej kwarty, wygrany 26-0, przesądził o wysokim zwycięstwie Washington Wizards z Boston Celtics (121:102). Marcin Gortat rzucił sześć punktów, miał siedem zbiórek i trzy asysty. W półfinale Konferencji Wschodniej, rozgrywanym do czterech zwycięstw, jest 2-2.

Gortat w meczu wykończył najefektowniejszą akcję Johna Walla. Rozgrywający zakręcił Isaiahem Thomasem, minął Kelly'ego Olynyka i podał za jego plecami do nadbiegającego Polaka, któremu pozostało tylko umieścić piłkę w koszu.

 

Ale w meczu numer cztery Gortat zbyt aktywny w ataku nie był. Trafił trzy z pięciu rzutów z gry, ani razu nie stanął na linii rzutów wolnych. Zbiórek też miał najmniej z czterech meczów z Celtics (siedem), dołożył do tego trzy asysty. Statystycznie nie zaimponował, a i tak miał ogromny wpływ w zwycięstwo Wizards.

Polak okazał się jednym z kluczowych elementów systemu obronnego Wizards, którego głównym celem był ograniczenie poczynań szalonego rozgrywające Celtics Thomasa. Gortat świetnie poruszał się na nogach po przekazaniu krycia, utrudniał filigranowemu graczowi Celtics rzuty spod samego kosza, a przy tym wystrzegał się fauli. Samą swoją obecnością pod koszem zniechęcał rywali do atakowania obręczy. Dość powiedzieć, że gdy Gortat był na parkiecie, Wizards wygrali ten fragment meczu różnicą 34 punktów.

Gortat był oczywiście w grze na początku trzeciej kwarty, gdy Wizards przejęli kontrolę nad meczem. Koszykarze z Waszyngtonu rzucili aż 26 punktów z rzędu i pięciopunktową stratę (48:53) zamienili na 21-punktowe prowadzenie (74:53). Po tych ciosach w trzeciej kwarcie Celtics już się nie podnieśli. Wizards wygrali ostatecznie 121:102 i wyrównali stan rywalizacji w półfinale Konferencji Wschodniej na 2-2. Na razie żadna z drużyn nie wygrała na parkiecie rywala, kolejny mecz o godz. 2 w nocy z środy na czwartek polskiego czasu.

W niedzielę Wizards do zwycięstwa poprowadził John Wall. Rzucił 27 punktów, miał 12 asyst i pięć przechwytów. Rozgrywający Wizards spotkanie zaczął kiepsko, spudłował pięć pierwszych rzutów, ale to dzięki niemu pod koniec pierwszej połowy drużyna z Waszyngtonu odrobiła 12-punktową stratę. Wall rzucił wtedy 12 z 18 punktów zespołu. A w trzeciej kwarcie to on napędzał szybkie ataki Wizards.

29 punktów dorzucił Bradley Beal, 18 miał Otto Porter, a 16 punktów, 10 zbiórek, pięć asysty i trzy przechwyty Markieff Morris. Wszyscy podstawowi gracze Wizards zagrali tak, jak powinni. A jeszcze 13 punktów dołożył rezerwowy Bojan Bogdanović.

Najwięcej punktów dla Celtics rzucił Thomas - 19, a 16 miał rezerwowy Terry Rozier.

Na zwycięzcę serii Celtics - Wizards już czekają Cleveland Cavaliers, którzy w niedzielę po raz czwarty pokonali Toronto Raptors (109:102). Mistrzowie NBA rozegrali na razie tylko osiem meczów w play-off (obie serie wygrali po 4-0) i przed rywalizacją w półfinale Konferencji Wschodniej będą mieć przynajmniej tydzień wolnego, bo pojedynek Celtics - Wizards skończy się najwcześniej w sobotę.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.