NBA. Dlaczego Washington Wizards nie wygrywają?

Cztery porażki w pięciu meczach i przedostatnie miejsce w Konferencji Wschodniej - walka o powrót Washington Wizards do play-off zaczęła się źle, a terminarz najbliższych meczów drużyny Marcina Gortata nie napawa optymizmem.

Zgrany trzon drużyny, odmieniona ławka rezerwowych i nowy trener - taki jest plan Wizards na drużynę, która zapewni miejsce w najlepszej ósemce Konferencji Wschodniej. Zaczęło się od falstartu. Z pierwszych pięciu meczów Wizards wygrali tylko raz. Marną pociechą jest to, że w całej NBA są trzy drużyny, którym w pierwszych dwóch tygodniach wiodło się gorzej (76ers, Pelicans, Mavericks).

Co bardziej niepokojące, dwie z czterech porażek przydarzyły im się w meczach, w których do pewnego momentu prowadzili dość zdecydowanie. Z Memphis Grizzlies zespół z Waszyngtonu prowadził jeszcze trzy minuty przed końcem prowadził różnicą ośmiu punktów, ale zaliczkę roztrwonił i przegrał po dogrywce 112:103. W sobotę z Magic było podobnie - ośmiopunktowe prowadzenie w czwartej kwarcie uciekło, rywale w końcówce mieli nieco więcej zimnej krwi, a Wizards zabrakło szczęścia. Markieff Morris rzucał na zwycięstwo, ale piłka do kosza nie wpadła.

- Popełniliśmy kilka błędów w obronie, oni trafiali z dystansu i kilka razy udało im się nas zatrzymać - mówił trener Scott Brooks.

Obrona, trójki, zaangażowanie

Bradley Beal, najlepiej opłacany zawodnik Wizards (w tym sezonie zarobi 22 mln dol.) zarzucił części swoich kolegów braki w zaangażowaniu. - Trener ma już dość tego, jak gramy. Wydaje mi się, że zacznie stawiać na tych z nas, którzy rzeczywiście chcą grać i pokazują to na parkiecie - powiedział ostro po sobotniej porażce z Orlando Magic.

Stwierdził też, że kłopoty jego drużyny biorą się z kiepskiej gry w obronie. - Musimy znaleźć sposób na to, jak dobrze bronić i jak zdobywać punkty. Najgorsze jest to, że nie umiemy kontrolować naszej gry w obronie - powiedział.

Wizards tracą o 6,6 punktu więcej niż sami rzucają. Mają problem z zaciętymi końcówkami, w których popełniają proste błędy lub tracą głowę. I w ataku, i w obronie.

Najwięcej kłopotów sprawiają im drużyny, które dobrze rzucają z dystansu - rywale trafiają przeciwko Wizards średnio 37,8 procent "trójek". Gorszy wskaźnik mają tylko trzy drużyny. Co gorsza, Wizards nie są w stanie tego co stracą na obwodzie, rzutami z dystansu odrobić - sami trafiają tylko 27,2 procent rzutów za trzy punkty, średnio do kosza rywali wpada pięć "trójek" w meczu. To najgorszy wynik w NBA.

Rezerwowych brak

To, co miało się Wizards najbardziej odmienić, to rezerwowi. Gortatowi przybył rywal - Ian Mahinmi, a do Morrisa na pozycji silnego skrzydłowego dołączyli Jason Smith i Andrew Nichols. Na obwodzie John Wall miał wreszcie zyskać solidnego zmiennika - to sprowadzony z Utah Jazz 23-latek Trey Burke. Do drużyny przyszedł też Czech Tomas Satoransky, który ostatnio grał w Barcelonie.

Na razie te letnie wzmocnienia nie funkcjonują. Mahinmi nie zagrał jeszcze ani jednego meczu, bo leczy kontuzję. Smith, który musiał po nim przejąć rolę zmiennika Gortata, zupełnie się nie sprawdza. Burke na razie nie daje tyle, energii, ile od niego oczekiwano, ale generalnie zawodzą wszyscy poza debiutującym w NBA Satoranskym.

Zmiennicy drużyny z Waszyngtonu pod względem średniej liczby zdobywanych punktów na mecz są na szarym końcu NBA (średnio rzucają 22,6 punktu na mecz), sporo punktów tracą też w obronie, gdy u rywali na parkiecie są rezerwowi (średnio 40 punktów na mecz).

Trener Scott Brooks publicznie broni zmienników, choć fakty ewidentnie wskazują, że Wizards mają problem z rezerwowymi. Ale on zawsze słynął w NBA z tego, że staje za zawodnikami. To jak rozdziela minuty na parkiecie pokazuje, że rezerwowym zbytnio nie ufa.

Wśród 40 zawodników, którzy grają średnio najwięcej minut w NBA, jest aż pięciu z Wizards. Marcin Gortat gra średnio 36 minut, Bradley Beal 35, a John Wall, Otto Porter i Markieff Morris ponad 33. Żaden inny zespół nie eksploatuje swoich liderów aż tak bardzo. Być może z tego też biorą się błędy w końcówkach?

Wall musi odpoczywać

Dobra postawa rezerwowych jest o tyle ważna, że Wizards będą musieli sobie radzić od czasu do czasu bez swojej największej gwiazdy - Johna Walla. Latem rozgrywający przeszedł operację kolan, do treningów wrócił dopiero pod koniec września i najpierw zajął się zbijaniem blisko 8-kilogramowej nadwagi. Trener Scott Brooks podjął decyzje, że jeśli Wizards będą mieli w kalendarzu mecze dzień po dniu, to Wall w drugim meczu grał nie będzie.

Pierwsza taka sytuacja miała już miejsce - w sobotę w meczu z Orlando Magic w miejsce Walla do pierwszej piątki awansował Satoransky i to jeszcze dobitniej obnażyło słabość ławki rezerwowych. Gdy tylko na parkiecie byli zmiennicy, Magic szybciutko odrabiali straty. Kolejny test w najbliższą sobotę.

Trudny terminarz, ale...

Powiewu optymizmu trudno szukać w terminarzu. W najbliższych sześciu dniach Wizards zagrają trzy razy przed własną publicznością - w poniedziałek z Houston Rockets (bilans po niedzielnych meczach 3-3), w środę Boston Celtics (3-3), a w piątek z mistrzami NBA Cleveland Cavaliers (6-0). Dzień później jadą do Chicago na mecz z Bulls (3-3).

Z Rockets, Celtics i Cavaliers będzie im szczególnie trudno, bo wszystkie te drużyny lubią grać szybko i dużo rzucają z dystansu. Rockets i Celtics cieniują w obronie, ale atak Wizards nikogo w NBA raczej nie przeraża. Teoretycznie najłatwiejszym rywalom wydają się Bulls, ale nie dość, że Wizards zagrają na wyjeździe, to jeszcze dzień po meczu z Cavaliers i najprawdopodobniej bez Johna Walla, który dostanie wolne.

Sezon NBA jest długi, do rozegrania są aż 82 mecze, początek rozgrywek jest ważny, ale często nie ma decydującego znaczenia na to, co będzie dalej. W poprzednim roku Wizards zaczęli od trzech zwycięstw w czterech pierwszych meczach, ale sezon skończyli poza play-off. Dwa lata temu wygrali cztery z pierwszych pięciu meczów i skończyli jako piąta drużyna Wschodu. Trzy lata temu przegrali siedem z dziewięciu pierwszych meczów i też byli na piątym miejscu w swojej konferencji na koniec sezonu.

LeBron James odebrał mistrzowski pierścień. Nie potrafił powstrzymać łez [GALERIA]

Czy Washington Wizards awansują do play-off?
Więcej o:
Copyright © Agora SA