EuroBasket 2013. Czy Gortat i Lampe powinni grać razem?

- Macie w składzie wielkiego celebrytę i człowieka z trudną psychiką. Chcecie na nich budować zespół? Nigdy wam się to nie uda - powiedział kiedyś o Marcinie Gortacie i Macieju Lampem jeden z zagranicznych trenerów. Przed Polakami ostatnia szansa, by udowodnić, że to nieprawda - w sobotę o 17.45 grają z Chorwacją. Jeśli wygrają, przedłużą swoje szanse na awans z grupy C.

Gortat od sześciu lat gra w NBA - wystąpił w jej finale, dwa sezony temu był najlepszym strzelcem Phoenix Suns, w minionym zdobywał średnio po 11,1 punktu oraz miał 8,5 zbiórki. Lampemu kariera w NBA nie wyszła, ale w Europie błyszczy. Ostatnio w hiszpańskiej Vitorii rzucał po 13,9 punktu w Eurolidze, niedawno podpisał kontrakt z wielką Barceloną. Wspólnie na EuroBaskecie w Słowenii mieli stworzyć czołowy duet mistrzostw, który pozwoli osiągnąć Polakom sukces.

- Jeden z nich - a najlepiej obaj - musi zagrać znakomicie, by zespół zaszedł daleko. Muszą nieść nas na swoich barkach: dominować w obronie, grać świetnie w ataku. Mamy innych dobrych zawodników, ale ta dwójka jest najważniejsza - mówił przed rozpoczęciem przygotowań do EuroBasketu trener reprezentacji Dirk Bauermann, który całą taktykę drużyny podporządkował Gortatowi i Lampemu.

Ale w dwóch pierwszych meczach polskie gwiazdy rzuciły razem tylko 41 punktów i miały 29 zbiórek. Trafiły ledwie 19 z 49 rzutów z gry oraz - uwaga! - dwa z siedmiu wolnych. Nie wygrywają pojedynków jeden na jednego, nie radzą sobie z rywalami, którzy robią wokół nich tłok, nie wygrywają z przeciwnikami walki o zbiórki. Gruzin Wiktor Sanikidze zebrał im piłkę sprzed nosa, wskakując między nich, Czech Jan Vesely wyrwał ją Lampemu z rąk w powietrzu i wsadził do kosza.

Gortat z Lampem nie współpracują też między sobą tak, jak powinni robić to środkowy z wysokim skrzydłowym. W sparingach, gdzie nie było presji, to się udawało, ale z Gruzją i Czechami były ledwie trzy akcje, w których jeden z wysokich podawał do drugiego i kończyło się to koszem. Tymczasem mierzący 217 cm wzrostu Chorwat Ante Tomić, z którym Gortat i Lampe będą rywalizować dzisiaj, podwajany przez Gruzinów popisowo odgrywał piłki nie tylko do rozgrywających, ale też wysokich, pod kosz. Miał siedem asyst w meczu.

- Współpraca Marcina z Maćkiem wyglądała mizernie - mówi Szymon Szewczyk, który ze względów zdrowotnych zrezygnował w tym sezonie z gry w kadrze. - To nie jest to, o czym panowie, moi koledzy, mówili w wywiadach. Szanuję ich, ale oceniam fakty, które wszyscy widzieli. Według mnie brakowało im zaangażowania, agresji w walce o pozycję, a potem w grze pod koszem - dodaje 31-letni koszykarz.

Igor Kokoszkow, serbski trener Gruzji, który pracował w Phoenix, tłumaczy Gortata: - W NBA rolą Marcina nie jest zdobywanie punktów. On ma być kręgosłupem drużyny, który jest od tego, by zbierać piłki, bronić, stawiać dobre zasłony i, na końcu, zdobywać punkty. On nie może być kluczowym graczem ataku, do którego kieruje się piłki w każdej akcji, bo nim nie jest. Rola lidera, którą może odgrywać w reprezentacji, nie musi być odbierana tylko przez pryzmat zdobytych punktów.

Problem w tym, że Gortat, podobnie jak Lampe, na razie nie zrobili w Słowenii nic, co pozwalałoby określić ich mianem liderów. Bauermann w dwóch pierwszych meczach nie wykazał się elastycznością, taktyka Polaków się nie zmieniła. Była uzależniona od wysokich.

Gortat i Lampe przed EuroBasketem zagrali ze sobą w zaledwie 14 meczach o punkty, zdobywali w nich wspólnie solidne 30 punktów i mieli 16 zbiórek. Drużyna jednak nic nie osiągnęła - na ME w Polsce w 2009 roku zajęła dziewiąte miejsce, rok później przegrała eliminacje.

Od tego czasu i Gortat, i Lampe weszli na wyższy poziom, ale też zmienili swój styl gry. Gortat z boiskowego robotnika zmienił się w lidera Suns. Lampe, co istotne, z grającego dalej od kosza skrzydłowego stał się środkowym. Na EuroBasket do Słowenii przyjechało dwóch doświadczonych koszykarzy, którzy raczej się dublują na boisku, niż uzupełniają.

Bauermann mógłby zaryzykować zmianę i posadzić Gortata na ławce, a obok mającego większą łatwość zdobywania punktów Lampego ustawić wysokiego skrzydłowego Michała Ignerskiego - najskuteczniejszego i najlepszego Polaka w dwóch pierwszych meczach w Słowenii. 33-letni kapitan świetnie rzuca z dystansu, lepiej też od Gortata i Lampego radzi sobie z przejmowaniem rywali po zasłonach. Ale to byłaby rewolucja, na którą przywiązany do swoich pomysłów Niemiec się nie zdecyduje.

Jest też teoria, według której Gortat i Lampe nie tylko nie powinni grać obok siebie na boisku, ale w ogóle być razem w jednej drużynie. - Macie w składzie wielkiego celebrytę i człowieka z trudną psychiką. Chcecie na nich budować zespół? Nigdy wam się to nie uda - powiedział kiedyś o nich jeden z zagranicznych trenerów. Gortat i Lampe się tolerują, czasem wspominają, że kolegują. Ale ich stosunki są raczej szorstkie, to skrajne osobowości.

Celebryta to Gortat. Jeden z najbogatszych i najpopularniejszych sportowców w Polsce, który zarabia miliony dolarów i chce być oglądany przez miliony rodaków. I w centrach handlowych, i w telewizjach śniadaniowych. Dla PZKosz Gortat jest ogniskiem, przy którym biedna federacja może się ogrzać, a zatem też święta krową, której wolno więcej. Wyjechać na nagranie talk-show podczas mistrzostw lub wyskoczyć do dyskoteki w środku nocy między sparingami.

Lampe to przeciwieństwo Gortata. Introwertyk, który szuka swojej tożsamości. W Polsce mieszkał tylko przez pierwsze pięć lat życia, Szwedzi, u których dorastał, traktują go jak rodaka, cudownym dzieckiem stał się w Hiszpanii. Ale związał się z Ameryką, gdzie ma dom i dzieci. Coraz rzadziej, ale wciąż, wplata w zdania angielskie słowa, ale często nie mówi nic. W Słowenii po meczach ani razu nie zatrzymał się przy dziennikarzach. Na boisku zdarza mu się walczyć ze sobą, a nie z rywalem. Przypomina bombę z opóźnionym zapłonem, która w każdej chwili może wybuchnąć.

Ale to tylko teorie, którym Gortat i Lampe ciągle mogą zadać kłam. W sobotę mogą poprowadzić Polaków do wygranej z Chorwacją, w niedzielę - z Hiszpanią, a w poniedziałek - ze Słowenią. Przed mistrzostwami obaj mówili, że to możliwe.

Zobacz wideo
Czy Gortat i Lampe powinni grać razem na boisku?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.