NBA. Marcin Gortat kontuzjowany

Polski środkowy doznał urazu prawej stopy w pierwszej kwarcie środowego meczu z Toronto Raptors. Na razie nie wiadomo, jak poważna jest kontuzja. Jego Phoenix Suns przegrało mecz wyraźnie 71:98.

Zobaczjak Gortat doznał kontuzji w meczu z Raptors

50 sekund przed zakończeniem pierwszej kwarty Gortat zebrał piłkę po niecelnym rzucie Andrei Bargnianiego, obrócił się w stronę kosza rywali i oddał piłkę Goranowi Dragiciowi. Lądując na parkiet, Polak doznał urazu prawej stopy. Upadł na parkiet i długo się z niego nie podnosił. Trzymał się za bolącą nogę, na twarzy miał grymas bólu.

Wstać pomogli mu członkowie sztabu medycznego Suns. Polak próbował iść normalnie, ale nie mógł normalnie postawić stopy. Na parkiet już nie wrócił.

- Usłyszałem pęknięcie w stopie - cytuje Gortata Paul Coro, dziennikarz gazety "Arizona Republic".

Noga Gortata jeszcze w trakcie meczu została prześwietlona, badanie nie wykazało złamań, ale w czwartek środkowy ma przejść badanie rezonansem magnetycznym. Suns w komunikacie określili uraz Polaka jako zwichnięcie prawego śródstopia. Dopiero po czwartkowych badaniach okaże się, jaka to kontuzja i kiedy Gortat będzie mógł wrócić do gry.

Polak do momentu kontuzji był jednym z lepszych zawodników Suns w meczu z Raptors. W pierwszej kwarcie trafił cztery z sześciu rzutów, zdobył osiem punktów, miał cztery zbiórki i stratę.

Gortata zastąpił Irańczyk Hamed Haddadi, ale niczym specjalnym się nie wyróżnił (dwie zbiórki w dziewięć minut). Później trener Lindsey Hunter próbował innych wariantów gry, bez klasycznego środkowego. Etatowego zmiennika Gortata Jermaine'a O'Neala nie było w kadrze meczowej - koszykarz dostał wolne z powodu choroby córki.

Gortat w swojej karierze nie opuścił żadnego meczu w NBA z powodu kontuzji. W marcu 2011 roku przypadkowo zderzył się ze Steve'em Nashem i złamał nos, ale dzięki specjalnej masce ochraniającej twarz wystąpił w kolejnych spotkaniach. Z powodów zdrowotnych Polak nie zagrał tylko raz - gdy był zawodnikiem Orlando Magic z powodu grypy nie wyszedł na parkiet w meczu z Charlotte Bobcats.

W środę, grając przez większość meczu bez Gortata, Suns po serii trzech zwycięstw z rzędu doznali zawstydzającej porażki. Na własnym parkiecie byli w stanie rzucić ledwie 71 punktów, mieli aż 29 strat, po których stracili 39 punktów, trafiali z katastrofalną 38-procentową skutecznością.

Najwięcej punktów dla Suns rzucił rezerwowy skrzydłowy Marcus Morris - 12. Żaden inny zawodnik nie mógł się poszczycić dwucyfrową zdobyczą punktową. Aż sześciu graczy Raptors zdobyło 10 lub więcej punktów - najskuteczniejszy był DeMar DeRozan, który rzucił 15 punktów.

Suns, którzy przegrali 40 z 61 meczów w tym sezonie, kolejny mecz zagrają w piątek na wyjeździe z Sacramento Kings.

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na smartfony

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.