NBA. Najgorszy mecz drużyny Gortata w sezonie

Phoenix Suns przegrali na wyjeździe z Detroit Pistons aż 117:77 - to trzecia najwyższa porażka w historii zespołu. Marcin Gortat rzucił sześć punktów i miał cztery zbiórki.

Polak w pierwszym meczu z Pistons był jednym z liderów Suns - rzucił 16 punktów, miał 16 zbiórek i trzy bloki. W środę tamtego zawodnika w ogóle nie przypominał. Zagrał tylko 20 minut (najmniej w sezonie), ale trudno się dziwić trenerowi Alvinowi Gentry'emu, że dłużej nie trzymał Gortata na parkiecie.

Środkowy zagrał kolejny słaby mecz w tym sezonie - trafił ledwie jeden z sześciu rzutów z gry (drugi najgorszy wynik w sezonie), pudłował spod samej obręczy, nie trafiał dobitek rzutów kolegów. Z sześciu punktów cztery zdobył z linii rzutów wolnych, dołożył cztery zbiórki. Sprawiał wrażenie pasywnego i nie do końca skoncentrowanego - w pierwszej kwarcie popełnił trzy głupie straty.

Ale nie tylko Gortat zagrał słaby mecz, cały jego zespół zaprezentował się fatalnie. - Pierwszy raz w sezonie moi zawodnicy nie walczyli - powiedział trener Gentry. Suns, którym udawało się już w tym sezonie niwelować nawet 26-punktowe straty, z Pistons bardzo szybko się poddali. W trzeciej kwarcie mieli jeszcze rywali na wyciągnięcie ręki, ale po serii błędów w ataku, niecelnych rzutów i przewinień technicznych Suns przegrali ten fragment meczu aż 4:19. Przed czwartą kwartą Pistons mieli 21 punktów zaliczki (81:60) i nie zwalniali tempa. Na dwie minuty przed końcem po rzucie Austina Daye'a przewaga wzrosła do aż 44 punktów. Ostatecznie Suns przegrali różnicą 40 - 117:77.

To trzecia najwyższa porażka w historii ekipy z Phoenix i najgorszy mecz drużyny Alvina Gentry'ego w sezonie. Suns nie mieli takich problemów jak z Pistons w starciu z mistrzami NBA Miami Heat, którzy rozbili ich "tylko" 124:99.

W meczu nie szło zawodnikom pierwszej piątki, ale niewiele do gry wnieśli rezerwowi. Najlepszy strzelec Suns w tym meczu, Luis Scola, uciułał 11 punktów, trafiając cztery z 12 rzutów z gry. Po 10 punktów mieli Goran Dragić i Markieff Morris. Zmiennik Gortata Jermaine O'Neal w 16 minut uzbierał cztery punkty i siedem zbiórek. Aż 16 minut zagrał debiutant Kendall Marshall, rzucił siedem punktów, ale po meczu Suns zdecydowali się odesłać rozgrywającego na zaplecze NBA do D-League.

Suns trafili tylko 28 z 82 rzutów z gry (34-procent), Pistons mieli aż 28 asyst przy 40 celnych rzutach. Gospodarze wykorzystywali błędy obrony Suns i raz za razem trafiali z dystansu - wykorzystali aż 12 z 16 prób, czterokrotnie trafił rezerwowy Charlie Villanueva, trzy trójki miał Brandon Knight. Obaj zdobyli po 19 punktów dla Pistons, 18 miał Rodney Stuckey.

Suns po raz czwarty w sezonie przegrali drugi mecz, gdy grali dzień po dniu. Zespół Gortata z pierwszych 16 meczów wygrał dopiero siedem, ale tylko dwa poza własną halą. Suns w piątek zagrają w Toronto z Raptors, w niedzielę w Nowym Jorku zmierzą się z Knicks, a najdłuższą w sezonie sześciomeczową wyjazdową serię zakończą we wtorek w Memphis.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.