Suns Gortata zaczną w nocy z środy na czwartek meczem z Golden State Warriors (godz. 3). Dla zespołu Polaka będzie to pierwszy poważny sprawdzian po zamianach do jakich doszło latem. W Arizonie pozostało tylko sześciu koszykarzy z poprzedniego, a w pierwszej piątce są aż trzy nowe nazwiska.
Po odejściu Steve'a Nasha i oddaniu piłki w ręce słoweńskiego rozgrywającego Gorana Dragicia, musiał ulec zmianie system gry Suns, zwłaszcza, że w zespole brakuje wielkiej gwiazdy czy zdecydowanego lidera. Trenerzy zdecydowali się na wykorzystanie taktyki "Corner offense", w której piłka nie jest przez większość czasu w rękach rozgrywającego, a opiera się na podaniach do skrzydłowych wbiegających pod kosz. W grze jest więcej ruchu, piłka częściej krąży między zawodnikami. Co to oznacza dla Gortata?
Polak już nie może liczyć na dwójkowe akcje z rozgrywającym, które były jego firmowymi zagraniami z Nashem. Punkty, które Gortat zdobywał w sparingach po ścięciu w stronę kosza i zasłonie w meczach sparingowych, można policzyć na palcach jednej ręki. Częściej niż Dragić przy punktach polskiego środkowego asystowali obwodowi - Jared Dudley czy Michael Beasley, którzy wykorzystywali to, że Gortat wbiegał w pole trzech sekund.
- Wiele akcji będziemy grali przez Luisa Scolę. Dwójkowych, w których ja uczestniczyłem, będzie mniej, a zwiększy się liczba zagrań indywidualnych, których ostatnio nie było - mówił Gortat w rozmowie ze Sport.pl.
W grze Polaka będzie też więcej indywidualnych akcji tyłem do kosza, prób gry jeden na jeden oraz rzutów z półdystansu. Nad tymi elementami Gortat pracował ostro w ostatnich miesiącach i ma nadzieję, że będzie mógł często z nich korzystać.
W sparingach wiele piłki w rękach nie miał, zasugerował, że porozmawia z trenerem Alvinem Gentry'm i Dragiciem, by grać więcej akcji typu pick'n'roll, które otwierałyby mu drogę do kosza. - Od samego początku swojej kariery NBA upominam się o swoje i nie zamierzam przespać okazji na to w tym sezonie. Nie chcę tylko biegać od kosza do kosza i walczyć o zbiórki. Myślę, że rola, którą pełniłem w zespole rok temu oraz fakt, że byłem pierwszym strzelcem zespołu, upoważnia mnie do tego, by poprosić o zagrywkę ustawioną pode mnie, żeby móc się wykazać - mówił Sport.pl Gortat.
Diametralnej zmiany gry Polaka w porównaniu ze sparingami spodziewać się nie należy. Środkowy pierwszym strzelcem zespołu też już raczej nie będzie, tym bardziej, że sprowadzony latem strzelec Michael Beasley dostał od sztabu szkoleniowego "zielone światło" w ataku.
Straty1,29