James, gwiazdor z Miami Heat, przeleciał nad Johnem Lucasem z Chicago Bulls i wsadził piłkę z powietrza. Królem wsadów był jednak tylko przez dzień, dopóki Blake Griffin z Los Angeles Clippers nie upokorzył Kendricka Perkinsa z Oklahoma City Thunder - podkoszowy z Los Angeles wybił się z daleka, faulującego go rywala użył jako podpórki i władował mu piłkę nad głową z ogromnym impetem. Serwis ESPN przebadał trajektorię lotu, policzył czas wyskoku i zasięg ramienia Griffina. Wyrażenie "zostać sperkinsowanym" powoli wchodzi do koszykarskiego słownika.
W sobotę klubowy kolega Griffina Jordan wsadził piłkę z powietrza do kosza w meczu z Washington Wizards, ale nie był to typowa akcja nazywana alley-oop - podający Mo Williams specjalnie wycofał piłkę spod kosza do Jordana, a ten, łapiąc ją na niesamowitej wysokości, doleciał z nią do kosza, wykonując przy okazji ewolucję.
Flight time, czyli czas lotu - od takiego stwierdzenia zaczął się przegląd najlepszych akcji soboty. Za najlepszą uznano akcję Jordana, ale wśród efektownych bloków i asyst znalazł się także Gortat ze swoim wsadem - na czwartym miejscu wyróżniono akcję, kiedy Polak po podaniu Steve'a Nasha ładuje piłkę lewą ręką nad bezradnym Tyrusem Thomasem z Charlotte Bobcats.
Gortat zdobył w sobotę 12 punktów i miał 12 zbiórek, a Suns pokonali najgorszy zespół ligi 95:89. Drużyna z Phoenix z bilansem 9-14 jest dopiero na 12. miejscu na Zachodzie, ale Gortat ma powody do zadowolenia - amerykańscy komentatorzy wychwycili podczas meczu z Bobcats, że Gortatowa seria z minimum 10 zbiórkami w meczu jest najdłuższą autorstwa koszykarza Suns od sezonu 1995/96, w którym takową miał Charles Barkley.
Gortat jest najlepszym strzelcem (15,2 punktu) i zbierającym (10,5 zbiórki ma mecz) Suns, a na dodatek gra coraz efektowniej. W ostatnim tygodniu miał aż sześć wsadów: najczęściej lewą ręką i po dynamicznych dwutaktach. Polak, który na początku sezonu grał ostrożnie, dbając o złamany kciuk prawej dłoni, kalkuluje coraz rzadziej, choć z 10 wsadami w tym sezonie jest dopiero na 82. miejscu w lidze. Prowadzi Griffin (63) przed Dwightem Howardem (58, Orlando Magic) oraz JaVale McGee (53, Wizards).
Czy efektowniejsza gra Polaka da mu miejsce w meczu gwiazd, który 26 lutego odbędzie się w Orlando? Wątpliwe. Gortat dostał 136 tys. głosów w wyborach kibiców, o wiele za mało, by znaleźć się w pierwszej piątce Zachodu. Polaka mogą wybrać jeszcze trenerzy, ale to też mało prawdopodobne - na niekorzyść Gortata działa słabiutki zespół, w którym łatwiej o dobre statystyki.