NBA. Debiutant poderwał Suns

Prowadzeni przez debiutanta Markieffa Morrisa Phoenix Suns wygrali po raz pierwszy w tym sezonie przed własną publicznością. W poniedziałek pokonali Golden State Warriors 102:91. Niewielki udział w zwycięstwie miał Marcin Gortat

Tak relacjonowaliśmy mecz Suns z Warriors na żywo

22-letni podkoszowy wybrany przez Suns z 13 numerem ubiegłorocznego draftu choć nie wygląda na wielkiego atletę, imponuje siłą fizyczną. W starciu z często wyższymi i bardziej doświadczonymi rywalami gra bez kompleksów, odważnie atakuje obręcz, potrafi też zaskoczyć rzutem z półdystansu.

W poniedziałek zagrał swój najlepszy mecz w NBA - w 32 minuty zdobył 16 punktów i miał dziewięć zbiórek i dwie asysty. Miał też najwyższy wskaźnik +/- w zespole (20), co oznacza, że gdy był na parkiecie, Suns wygrali ten fragment meczu 20 punktami.

Morris pod koniec trzeciej kwarty trójką dał sygnał do ataku, przewaga Suns z zaledwie pięciu punktów wzrosła do 12. Warriors na moment poderwali się w czwartej kwarcie - po trójce Barndona Rusha z rogu boiska na sześć minut przed końcem doszli na trzy punkty, ale Suns odpowiedzieli serią 10-3 i trójkami Nasha, Dudley'a i Frye'a i do końca kontrolowali mecz.

21 punktów dla Suns zdobył Steve Nash, miał też dziewięć asyst. Kanadyjczyk narzekał w ostatnich dniach na stłuczone żebro, miał przez ogromne problemy ze skutecznością, ale w poniedziałek czuł się już lepiej - trafił trzy ważne rzuty w czwartej kwarcie, dobrze dogrywał do ustawiony na obwodzie partnerów.

 

15 punktów dołożył Dudley, a po 10 dorzucili Frye i Hakim Warrick. Ekipa z Arizony po raz pierwszy w tym sezonie rzuciła rywalom ponad 100 punktów.

Niewielki udział w drugim zwycięstwie Suns w tym sezonie miał Marcin Gortat. Polak, który gra ze specjalnym usztywnieniem na kciuku prawej, rzucającej ręki, na parkiecie spędził zaledwie 18 minut - miał pięć punktów (trafił dwa z sześciu rzutów z gry, jeden z dwóch wolnych).

 

Gortat nie grał w ogóle w drugiej i czwartej kwarcie, kiedy rezerwowi Suns podrywali zespół. Jego rywal do miejsca w wyjściowej piątce Robin Lopez też nie zachwycił - w 12 minut zdobył dwa punkty i miał cztery zbiórki.

Double-double w Warriors zaliczył Monta Ellis (18 punktów, 11 asyst), Dominic McGuire miał 14 punktów, ale goście dali zdominować się w walce o zbiórki. Suns zebrali 49 piłek, czego aż 16 na atakowanej tablicy, Warriors mieli ich w sumie 36.

Kolejny mecz Suns (bilans 2-3) zagrają w nocy ze środy na czwartek z mistrzami NBA Dallas Mavericks.

Najlepsze sportowe zdjęcia 2011 roku wg "Sports Illustrated" ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.