EuroBasket 2015. Gortat, Slaughter i Ponitka wyrastają na liderów. Co się podoba selekcjonerowi?

Marcin Gortat, Mateusz Ponitka i A.J. Slaughter wyrastają na liderów reprezentacji koszykarzy. - Podoba mi się to, co widzę po sześciu sparingach - mówi trener Mike Taylor. Ale na dwa tygodnie przed początkiem EuroBasketu trudno o ocenę szans Polaków.

W piątek w Hamburgu początek przedostatniego turnieju przed mistrzostwami - Polacy zmierzą się z Turcją (godz. 19.30, transmisja w Polsat Sport Extra), Niemcami (sobota, 15.45, PSE) oraz Łotwą (niedziela, 17.30, retransmisja w PSE ok. 22). Tydzień później w Bydgoszczy biało-czerwoni zagrają od piątku do niedzieli z Islandią (godz. 20), Belgią (20) oraz Libanem (18). 5 września, we francuskim Montpellier, w pierwszym meczu ME spotkają się z Bośnią i Hercegowiną.

Po nieudanym EuroBaskecie sprzed dwóch lat, który mimo silnego składu, pewności siebie oraz dużych oczekiwań zakończył się bilansem 1-4 i sklasyfikowaniem na miejscach 21-24, Polacy jak ognia unikają deklaracji i rozmów o celach, zamykając je zdaniem: "W każdym meczu zagrać jak najlepiej". Ale wiadomo, że cel minimum to wyjście z grupy, czyli zajęcie przynajmniej czwartej pozycji w grupie A z Francją, Finlandią, Izraelem, Rosją oraz Bośnią.

Dotychczasowe sparingi nie dają odpowiedzi na pytanie, czy Polaków na to stać. I nie dadzą. Dwa lata temu, dwa tygodnie przed EuroBasketem, drużyna Dirka Bauermanna w dobrym stylu pokonała w towarzyskim turnieju w Antwerpii Izrael, Belgię i Włochów, finalistów ME. Na właściwym turnieju po trzech meczach miała bilans 0-3 i mogła się pakować. - Przekonaliśmy się, że mecze towarzyskie to 20 proc. tego, co się gra na mistrzostwach - stwierdził ostatnio rozgrywający reprezentacji Łukasz Koszarek.

Dlatego zamiast na szacowaniu szans na EuroBaskecie, lepiej skupić się na tym, co Polakom w sparingach wychodzi, a co nie. W sześciu dotychczasowych sparingach drużyna ma bilans 3-3 (dwie wygrane z Czechami oraz po dogrywce z Angolą, niewysokie porażki z Łotwą, Słowenią i Hiszpanią). Z czego trener Mike Taylor jest zadowolony?

- Zbudowaliśmy podstawę mocnego zespołu. Mamy dużo energii, dobrą atmosferę. Dobrze bronimy i zbieramy, koszykarze chcą grać zespołowo, słuchają uwag. Z tego jestem zadowolony - mówi amerykański selekcjoner, który zaraża entuzjazmem i pozytywnym nastawieniem. - Wciąż musimy rozwijać naszą obronę i atak, ale nie powiedziałbym, że mamy problemy. To raczej elementy, które możemy poprawiać.

Które szczególnie? Sporo kłopotów sprawia Polakom bronienie wysokich graczy, którzy rzucają z dystansu - tak lubią grać Łotysze, ale również np. Finlandia. Nie do końca wychodzi biało-czerwonym obrona akcji dwójkowych z zasłonami, zespół musi pracować nad rotacją w defensywie, a w ataku grać równiej, cierpliwiej i szukać nowych atutów. Nie jest nim na razie Damian Kulig, który miał świetny sezon w lidze i w pucharach. 28-letni podkoszowy z Angolą rzucił w podkoszowej walce zdobywał punkty na dogrywkę, a potem zwycięskie, ale sprawia wrażenie trochę zagubionego lub też pomijanego w ofensywie.

Silne punkty drużyny są jednak już widoczne - najlepiej w dotychczasowych meczach spisywali się ci, po których spodziewamy się najwięcej. Marcin Gortat dołączył do zgrupowania najpóźniej, ale szybko stał się czołowym strzelcem drużyny. W trzech ostatnich meczach zdobywał średnio po 20 punktów - był skuteczny, nieźle zbierał, solidnie grał w obronie. W formie jest przebojowy Mateusz Ponitka, który trafia do kosza i z dystansu, i z wejść, i efektownymi wsadami, a także dobrze broni i podaje. Naturalizowany Amerykanin A.J. Slaughter koncentruje się na rozgrywaniu i podawaniu, co wychodzi mu nieźle.

I choć słychać głosy, że Slaughter, którego trudno jednoznacznie określić jako strzelca lub rozgrywającego, mógłby być aktywniejszy w ataku i zdobywać więcej punktów, to Taylor jest zadowolony. - A.J. świetnie wpasował się do zupełnie nowego środowiska, co nie było łatwe. Wszedł do drużyny z nastawieniem na grę dla kolegów i moim zdaniem to dobry początek. Jestem przekonany, że z czasem A.J., zresztą tak, jak inni gracze, znajdzie swoje miejsce w ataku. Na razie robi dokładnie to, czego od niego oczekuję - tłumaczy Taylor. Slaughter w sześciu meczach rzucał średnio po 9,8 punktu, ale wyróżniał się też obroną.

Weekendowy sprawdzian w Hamburgu jest ważny nie tylko dlatego, że Niemcy (z Dirkiem Nowitzkim), Turcja i Łotwa to zespoły notowane wyżej niż Polska. Zespół Taylora po raz pierwszy podczas przygotowań zagra trzy mecze dzień po dniu, co czeka go na EuroBaskecie, gdzie po inauguracji z Bośnią następnymi rywalami będą Rosja i Francja. Po dniu przerwy Polacy zagrają jeszcze z Izraelem i Finlandią. - Podoba mi się to, co widzę po sześciu meczach. Wierzę w swoich chłopaków. Będziemy coraz lepsi - zapewnia Taylor.

Najlepsze wsady z sezonu NBA i kilka innych, które też są super [WIDEO]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.