Polska gra o Eurobasket

Jeśli koszykarze pokonają w środę w Lubinie Austrię, na przyszłoroczne mistrzostwa Europy awansują z pierwszego miejsca w grupie. I mogą być jednym z gospodarzy turnieju. Relacja na żywo na Sport.pl od 20.

Najbliższy EuroBasket w dniach 5-20 września 2015 roku miała organizować Ukraina, ale ze względu na niestabilną sytuację FIBA Europe odebrała jej prawa i zaczęła szukać nowego organizatora.

Polacy zgłosili swoją kandydaturę w czerwcu, podobnie jak Chorwacja, Finlandia, Francja, Niemcy, Izrael, Łotwa i Turcja. FIBA przewidziała trzy warianty - organizację całych mistrzostw przez jeden kraj, rozgrywki każdej z czterech grup w innym z możliwością przeprowadzenia fazy pucharowej przez jedno z nich lub w piątym kraju. PZKosz chce zorganizować rozgrywki grupy, w której występowałaby Polska, choć wysłał też aplikację na fazę pucharową.

Sekretarz PZKosz Jacek Jakubowski mówi, że Polska spełnia warunki FIBA. - Wizytacje w Krakowie, Łodzi i Gdańsku wypadły okazale. Możemy się chwalić wielkimi halami, a także drogami i hotelami, które zostały po piłkarskim Euro 2012. Ważne jest też doświadczenie, które mamy po męskich mistrzostwach w 2009 i żeńskich w 2011 r.

Koszt licencji FIBA na organizację rozgrywek jednej grupy to 1,5 mln euro, cały budżet imprezy - 14 mln złotych. - Policzyliśmy to, jesteśmy przygotowani - mówi Jakubowski. - Byłoby nam łatwiej niż pięć lat temu, bo hale nie wymagają już inwestycji, a FIBA będzie partycypować w kosztach produkcji sygnału telewizyjnego. W latach 2009 i 2011 był to dla nas duży wydatek.

Organizacja EuroBasketu byłaby szansą na oddłużenie związku. - Zakończylibyśmy finansową reorganizację, bo po żeńskim EuroBaskecie sytuacja wyglądała bardzo źle - mówi Grzegorz Bachański, prezes PZKosz. - Ile wynosi teraz dług? 3-3,5 mln złotych.

Gdyby Związek otrzymał mistrzostwa, zarobiłby na wpłatach od miast organizatorów, wpływach z biletów i sprzedaży reklam. Wydatki to koszty licencji, zakwaterowania, transportu, ochrony, przelotów drużyn na drugą fazę mistrzostw, opłat sędziowskich i części produkcji sygnału telewizyjnego.

Decyzja o tym, kto przeprowadzi mistrzostwa, zapadnie 8 września w Madrycie, gdzie zbierze się zarząd FIBA Europe, w którym jest Bachański. W najbliższy weekend, przy okazji inauguracji MŚ w Hiszpanii, odbędzie się kongres FIBA World, w którym prezes PZKosz ma agitować za Polską w zakulisowych rozmowach.

- Ze względu na różne niedopatrzenia straciliśmy finansowo na organizacji żeńskich ME w 2011 roku, a FIBA w takich sytuacjach pomaga. W 2003 roku EuroBasket zrujnował finanse szwedzkiej federacji i Szwedzi dostawali później pomoc od FIBA Europe - mówi prezes.

Argumenty przeciw? - To, że w ostatnich latach organizowaliśmy i męskie, i żeńskie mistrzostwa. Francuzi czekają na EuroBasket od 1999 roku, a Niemcy o sześć lat dłużej - mówi Bachański. Francuzi i Niemcy składali aplikacje już cztery lata temu, ale FIBA wybrała Ukrainę, która za licencję miała dać 8 mln euro.

Teraz ze względu na okoliczności "cena" organizacji całego turnieju spadła do 6 mln. - I tu pojawia się szansa dla nas, bo FIBA umie liczyć i gdy pomnoży 1,5 mln za jedną grupę przez cztery i doda do tego 2 mln za organizację fazy pucharowej, to dostanie 8 mln - tak Bachański tłumaczy to, że europejska federacja może się skłaniać ku turniejowi organizowanemu przez kilka państw.

Na razie wszystko zależy od koszykarzy - organizacja EuroBasketu w Polsce ma sens tylko wtedy, gdy zagrają na nim biało-czerwoni. Zespół Mike'a Taylora awansuje, jeśli pokona Austrię (transmisja w Polsat Sport i Polsat Sport News od 19.30). W razie porażki mniejszej niż o 20 pkt Polacy spadną na drugie miejsce za Niemców i ich bilans będzie porównywany z wiceliderami pozostałych siedmiu grup - w EuroBaskecie zagra sześciu z nich. Porażka różnicą 21 punktów lub wyższą oznacza, że Polacy zajmą trzecie miejsce i odpadną.

Kto wygra mecz?
Więcej o:
Copyright © Agora SA