- Jest mi bardzo przykro. Nie tego się spodziewałem. Myślałem, że w tym meczu wyjdą na parkiet i będą walczyć o każdą piłkę. Że wreszcie będą agresywniejsi, będą starali się wymuszać faule, wchodzić pod kosz. Szkoda. Nie zagraliśmy jak drużyna. We wszystkich meczach brakowało agresji, bardzo mało graliśmy pressingiem - powiedział Szewczyk.
- Wierzę w chłopaków, bardzo mi szkoda tego, co się stało, ale to oni grali i oni są odpowiedzialni za wyniki. Chciałbym chociaż raz zobaczyć, że walczą, i być pozytywnie nastawionym na przyszłość - dodaje.
- Po takiej porażce nie wiadomo, co będzie dalej. Nie wiadomo, czy zostanie trener, czy zawodnicy będą chcieli w kadrze występować. Poważnie nadszarpnęliśmy zaufanie kibiców i będzie bardzo ciężko to nadrobić - uważa Szewczyk, który w tym roku w kadrze zagrać z powodu kontuzji nie mógł.
- Hiszpanie pokazali, że nie ma na nich mocnych i są wielkimi faworytami do złota. Ze Słowenią przegrali, bo rywale cały czas na nich naciskali, byli bardziej agresywni, nie odpuszczali. Jeden ze Słoweńców [Vidmar - przyp.] stracił nawet zęby. Ale tak się gra na mistrzostwach Europy - stwierdził Szewczyk.