Cegłą do kosza: Ekstraklasa według Marka

Trevor Benjamin, były piłkarz reprezentacji Jamajki, w ciągu 16 sezonów zagrał w 27 klubach różnych lig angielskich. Niemiecki bramkarz Lutz Pfannenstiel w 19 lat zaliczył 25 drużyn i jest jedynym piłkarzem, który grał na sześciu kontynentach. Marek Miszczuk, 33-letni koszykarz Siarki Tarnobrzeg, bije rekordy w Polsce - w ekstraklasie reprezentował już tyle drużyn, że mógłby z nich stworzyć ligę - 12!

Więcej o koszykówce czytaj w specjalnym serwisie Sport.pl

 

Koszykarska liga jest specyficzna - w żadnej innej kluby nie padają tak często ze względów finansowych, w żadnej innej wietrzenie składów nie jest tak powszechne, koszykarską specyfiką jest też przymusowe wystawianie Polaków. Ale nawet w Tauron Basket Lidze Miszczuk nie ma sobie równych - obieżyświat Wojciech Żurawski zaliczył "tylko" dziewięć klubów.

Dlaczego Miszczuk zmieniał kluby? - W dwóch, może trzech przypadkach odchodziłem, bo współpraca w drużynie nie układała się najlepiej, ale przeważnie chodziło o to, że kluby były niewypłacalne - tłumaczy Miszczuk i dodaje, że na czas rozliczyły się tylko trzy z 11. - Nie ma co ukrywać - koszykówka to mój zawód i gram tam, gdzie płacą najlepiej, a czasem po prostu płacą.

Pod koniec lat 90. wysoki skrzydłowy (211 cm wzrostu) ze świetnym rzutem był uważany za duży talent. W ekstraklasie debiutował w 1998 roku - dla macierzystego AZS Lublin, wówczas beniaminka, zdobył 22 punkty na inaugurację z wicemistrzem Polski Hoopem Pekaes Pruszków. Po roku miał za sobą występ w reprezentacji i był już zawodnikiem Hoopu.

Pierwszy etap Tour de Pologne Miszczuka (Lublin - Pruszków, 182 km) zakończył się awansem, ale potem bywało różnie. Wzloty i upadki składały się jednak na stałą tendencję - kolejne kluby Miszczuka miały coraz niższe aspiracje.

Lublinianin nie zrobił kariery na miarę oczekiwań. "Nie miał ochoty do pracy, charakteru i determinacji do walki o miejsce na boisku", "W młodym wieku nie pokazał, że mu się chce, sprawiał wrażenie zarozumiałego", "Miał opinię śmierdzącego lenia" - mówią trenerzy i koszykarze, z którymi pracował Miszczuk.

- Uważam, że mam talent do pracy, do sezonu przygotowuję się indywidualnie już w wakacje - mówi jednak koszykarz. - Błędy popełniałem. Gdybym teraz miał 21 lat, to karierą pokierowałbym inaczej, ale nie wydaje mi się, żeby pomyłki dotyczyły nastawienia do treningu. Ja chyba nie trafiłem na dobry czas dla koszykówki - zastanawia się Miszczuk.

- Ja i moi koledzy urodzeni pod koniec lat 70. nie mogliśmy zrobić wielkich karier. Kiedy zaczynaliśmy, koniunkturę w klubach napędzała reprezentacja, która z m.in. Adamem Wójcikiem czy Dominikiem Tomczykiem zajęła siódme miejsce w mistrzostwach Europy w Hiszpanii w 1997 roku. Nam trudno było się przez nich przebić, młodsi mieli już łatwiej - tłumaczy Miszczuk.

Rywalizacji za wszelką cenę lublinianin nie podjął, w silnych klubach się nie przebił. - Polacy w drużynach walczących o medale są od stawiania zasłon i czarnej roboty. Mnie to nie pasowało, zawsze próbowałem brać odpowiedzialność za wynik, chciałem grać, walczyć, być ważną postacią - tłumaczy kontrakty ze słabymi klubami Miszczuk.

Ze słabymi, bo aż dziewięć z 11, w których grał, spadło z ekstraklasy i wegetuje na niższym poziomie. To w nich Miszczuk bywał pierwszoplanową postacią. - Najlepszy mecz? W barwach AZS Toruń rzuciłem 42 punkty SKK Szczecin - szybko odpowiada Miszczuk. W sezonie 2000/01 ustanowił tym samym strzelecki rekord rozgrywek, ale AZS spadł z ligi...

Tour de Pologne Miszczuka nie zmierza do mety - koszykarz nie planuje końca kariery, a na już nieco ociężałego, ale sprytnego, wysokiego gracza, którego wciąż stać na strzeleckie rekordy, popyt będzie. Wyzwań nie zabraknie - z 12 klubów obecnej TBL nie zagrał jeszcze w... aż dziewięciu!

PS. W sobotę Miszczuk zdobył cztery punkty w 16 minut w Zielonej Górze, a jego Siarka przegrała z Zastalem.

12 przystanków Marka Miszczuka

źródło statystyk: Adam Romański

2. kolejka TBL:

Asseco Prokom Gdynia - Polonia Warszawa 81:53. Bohater meczu: Bobby Brown (Prokom).

PGE Turów Zgorzelec - Anwil Włocławek 83:79. Bohater meczu: Ivan Koljević (Turów).

Kotwica Kołobrzeg - Trefl Sopot 74:68. Bohater meczu: Ted Scott (Kotwica).

Polpharma Starogard Gd. - PBG Basket Poznań 78:82. Bohater meczu: Eddie Miller (PBG).

Zastal Zielona Góra - ASK Siarka Tarnobrzeg 80:58. Bohater meczu: Chris Burgess (Zastal).

AZS Koszalin - Energa Czarni Słupsk 75:103. Bohater meczu: Jerel Blassingame (Czarni).

Rzuty wolne

Turów do soboty miał bilans 0-7 z Anwilem we własnej hali, ale tym razem wygrał 83:79 . Bardzo dobry mecz rozegrał rezerwowy rozgrywający Ivan Koljević - Czarnogórzec zdobył 21 punktów w 21 minut. Rozgrywającego potrzebuje Anwil, który prawdopodobnie podpisze umowę ze swoim byłym zawodnikiem, 28-letnim Amerykaninem Chrisem Thomasem.

PBG ma w składzie pięciu zawodników z Polpharmy z poprzedniego sezonu oraz byłego trenera tego klubu Miliję Bogicevicia i w sobotę wygrało na "własnym" terenie w Starogardzie. Było 82:78, choć po przerwie goście przegrywali jeszcze 55:64.

Trener Dariusz Szczubiał, który drużyny tworzy z trzech indywidualnie grających koszykarzy z USA i drugoplanowych Polaków, nieoczekiwanie wygrał Kotwicą z Treflem 74:68. Ted Scott (28), Darnell Harris (16) i Anthony Fisher (10) zdobyli 54 z 74 punktów drużyny.

 

Mariusz Karol ponownie trenerem AZS-u Koszalin

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.