Alessandro Ballan zwycięzcą Tour des Flandres

Włoch Alessandro Ballan wygrał Tour des Flandres. Ku rozpaczy tysięcy Belgów oglądających na żywo finisz w Meerbeke na ostatnich metrach wyprzedził ich rodaka Leifa Hoste.

Historycy dyscypliny nazywają ten wyścig "kolarskim monumentem". Tour des Flandres, a właściwie Ronde van Vlaanderen, wśród klasyków sławą ustępuje tylko Paris - Roubaix, choć i na nim nie brakuje brukowanych odcinków. Selekcja na ponad 250-kilometrowej trasie (w tym roku dokładnie 259 km) odbywa się jednak głównie na niewielkich, stromych flamandzkich pagórkach, z których najsłynniejszy to "Mur de Gramont". 600-metrowy, w większości obłożony kostką odcinek położony zawsze mniej niż 20 km przed metą (w tej edycji 16 km przed Meerbeke) ma średnią nachylenia 12,5 procent, w najtrudniejszym momencie sięgającą 20 procent! Kolarze wspinają się po nim wśród szpaleru widzów, na szczycie mijają charakterystyczną kapliczkę Notre-Dame.

To strategiczne miejsce wyścigu. Na nim zawsze rozstrzygały się jego losy. Okazywało się tam, kto ma dość sił, by ścigać się jeszcze do mety. Tym razem do Gramont dojechała spora grupa 50 kolarzy. Nowością było to, że widzowie nie wchodzili im pod koła ani na plecy. Odgrodzeni zostali od zawodników barierkami. Czołówka dopiero się kształtowała. Przez chwilę wydawało się, że po trzecie z rzędu zwycięstwo pomknie Tom Boonen. Mistrz świata sprzed dwóch lat, zwycięzca dwóch poprzednich edycji i tym razem był faworytem. Upadek w pierwszej części trasy i rozbity nadgarstek dały jednak znać o sobie - Boonen spasował. Do przodu wyrwał u stóp kapliczki Notre-Dame Ballan. Za nim pomknął Hoste. Kontratakowali Filippo Pozzato, Karsten Kroon, Tomas Vaitkus, ale mimo to uciekinierzy zachowali cenne sekundy przewagi. Na ostatnich metrach sprytniejszy i po prostu szybszy był Ballan. Pozwolił Hoste'owi na rozpoczęcie finiszu i wyprzedził go tuż przed linią mety, raptem o kilkadziesiąt centymetrów.

Włoch, profesjonalista od 2004 roku, uwielbia klasyczne, jednodniowe klasyki. We Flandrii był już piąty w ubiegłym roku, szósty rok wcześniej. Zajął też trzecie miejsce w Paris - Roubaix. Jeżeli wygra za tydzień w tym legendarnym francuskim wyścigu po bruku, nikogo to nie zdziwi.

Włosi mogą czuć się pełnymi zwycięzcami Tour des Flandres, bo trzecie miejsce zajął Luca Paolini. - To był włoski wyścig, ale przecież popatrzcie, jaka była pogoda. 20 stopni, bez wiatru. Warunki idealne dla nas, a nie dla Belgów - powiedział Guido Bontempi, znany przed laty sprinter, dyrektor sportowy grupy Lampre, w której ściga się Ballan.

Wyniki (259 km):

1. Alessandro Ballan (Włochy/Lampre) - 6:10.15

2. Leif Hoste (Belgia/Predictor-Lotto) ten sam czas

3. Luca Paolini (Włochy/Liquigas) strata 5 s

4. Karsten Kroon (Holandia/Team CSC)

5. Władimir Gusiew (Rosja/Discovery Channel) ten sam czas

6. Tomas Vaitkus (Litwa/Discovery Channel) 13

7. Nick Nuyens (Belgia/Cofidis)

8. Dmitrij Murawiew (Kazachstan/Astana)

9. Michael Boogerd (Holandia/Rabobank) ten sam czas

10. Stuart O'Grady (Australia/Team CSC) 35

...

12. Tom Boonen (Belgia/Quickstep) ten sam czas

klasyfikacja Pro Tour:

1. Alberto Contador (Hiszpania/Discovery Channel) 56 pkt

2. Andreas Kloeden (Niemcy/Astana) 53

3. Oscar Freire (Hiszpania/Rabobank) 52

4. Alessandro Ballan (Włochy/Lampre) 50

5. Davide Rebellin (Włochy/Gerolsteiner) 42

6. Kim Kirchen (Luksemburg/T-Mobile) 41

7. Leif Hoste (Belgia/Predictor-Lotto) 40

8. Allan Davis (Australia/Discovery Channel) 40

9. Aleksander Winokurow (Kazachstan/Astana) 38

10. Luis Leon Sanchez (Hiszpania/Caisse d'Epargne) 38

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.