Defekt czy upadek?

Kolarstwo znów poniosło klęskę w walce z dopingiem. Ale przegrane są też instytucje powołane do jego zwalczania. Do dziś nie ma dyskwalifikacji dla - oskarżonych tylko medialnie - gwiazd dyscypliny. I możliwe, że w ogóle ich nie będzie

Pierwszy cios spadł na kolarzy w maju. Trwał pierwszy wielki wyścig sezonu - Giro d'Italia, kiedy hiszpańska policja wtargnęła do gabinetów doktora Eufemiano Fuentesa, przez lata współpracującego z drużynami m.in. Kelme i Once. Znaleziono: torebki z zamrożoną krwią przygotowane do transfuzji, sterydy, hormony wzrostu, EPO i bogatą dokumentację pozwalającą na identyfikację odbiorców tej "apteki", zresztą nie tylko z peletonu. Akcję nazwano "operacją Puerto".

Ofiary doktora

Na większość czołowych kolarzy padł strach. Ze źródeł policyjnych przeciekały informacje, że na liście Fuentesa znajduje się 58 nazwisk, że wszystkich wchodzących do jego gabinetu sfilmowały ukryte kamery. Napięcie stopniowo narastało. Ciosy były mocne, upadek bolesny.

Pierwszym zatrzymanym i przesłuchanym był menedżer grupy Liberty Seguros Manolo Saiz, znana postać w kolarskim świecie, w przeszłości dyrektor Once. Choć go zwolniono, podał się do dymisji, a główny sponsor - amerykańska firma ubezpieczeniowa Liberty - wycofał się z finansowania grupy, której liderem był Aleksander Winokurow. Jeden z wielkich faworytów Tour de France poradził sobie. Miejsce Amerykanów zajęło konsorcjum pięciu kazachskich firm, które przybrało nazwę stolicy kraju - Astana. Winokurow był pewien startu w Wielkiej Pętli, gdy nagle policja opublikowała nazwiska klientów Fuentesa. Znalazło się na niej dziewięciu zawodników Astany. Nie było tam Winokurowa, ale Kazach został pozbawiony pomocy kolegów. Grupa nie zgłosiła się do wyścigu.

Fuentes pociągnął za sobą kolejne ofiary. Ze Strasburga, skąd ruszał Tour de France, wyjechali w pośpiechu Ivan Basso i Jan Ullrich. Włoch wygrał w maju Giro, a we Francji był drugi w zeszłym roku, tuż za Lance'em Armstrongiem. Niemiec zwyciężył w Tour de France w 1997 roku. Od lat to wielki pretendent do wygranej. Wszelkie poszlaki wskazywały na to, że obaj korzystali z niedozwolonych porad hiszpańskiego lekarza. Zostali wycofani z wyścigu przez szefów swoich zespołów.

Poczciwy oszust

Amerykanin Floyd Landis był poza wszelkimi podejrzeniami. Zresztą twardziel z Pensylwanii - wychowany w surowej regule menonitów, bez telewizora i elektryczności, ale w wielkiej uczciwości i poczciwości - idealnie pasował do wizerunku kolarza czystego.

Dziś jest podejrzany o największe dopingowe oszustwo od czasów Bena Johnsona na olimpiadzie w Seulu.

W ostatnim tygodniu Tour de France przeszedł cudowną metamorfozę. Najpierw przegrał z kretesem, stracił kilka minut i pozycji w klasyfikacji generalnej, by dzień później po bohaterskiej jeździe zostawić z tyłu swoich wcześniejszych pogromców. Na etapie do La Morzine jechał przez 130 km samotnie z przeciętną prędkością 37 km na godzinę. W wysokich Alpach!

Źródłem jego mocy nie była ani nadludzka siła nóg, ani heroizm, ani nadzwyczajna motywacja, lecz testosteron. Wykryto go kilka dni po tym, kiedy jako zwycięzca całego wyścigu stanął na najwyższym podium w Paryżu.

Oczyszczeni?

Upadek, z którego ta dyscyplina się już nie podniesie? Tak to w pewnym momencie wyglądało. Phonak - sponsor grupy, w której jeździł Landis - wycofał się ze sponsoringu, a jej udziałowcy nie mogli znaleźć kupca za symbolicznego franka. Dramatycznie spadła oglądalność Vuelta Espana, ostatniego z wielkich wyścigów sezonu. Jeszcze podczas Tour de France, w dniu finiszu w L'Alpe d'Huez, w tym alpejskim kurorcie hotele świeciły pustkami. Sytuacja niespotykana przez lata.

Kolarze mają jednak niesamowitą odporność na przeciwieństwa losu, kibice - zdolność wybaczania, a sponsorzy - pokłady cierpliwości i dobrego rozeznania w interesie. ("Afera dopingowa to co najmniej 700 cytatów w światowej prasie każdego dnia" - cynicznie przyznał były szef UCI Hein Verbrugghen). Ma się też wrażenie, że instytucje powołane do walki z dopingiem zadają ciosy na oślep albo stanęły do walki nie w swojej kategorii. Mają przeciwników silniejszych, świetnie przygotowanych, a czasami w swej nadgorliwości po prostu się mylą.

Winokurow, którego wybuch afery Puerto trafił tylko odłamkiem, w pięknym stylu wygrał Vueltę, pokonując Hiszpana Alejandro Valverde.

Basso mógł już startować w październikowym Giro di Lombardia, ale nie był gotowy (raczej psychicznie). Nie znaleziono przeciw niemu twardych dowodów. Awansował. Podpisał kontrakt z grupą Lance'a Armstronga - której jest udziałowcem - Discovery Channel.

- Ściganie Ivana zostało zaniechane. Czterech wybitnych adwokatów stwierdziło, że nic nie stoi na przeszkodzie, by podpisać kontrakt - powiedział dyrektor grupy Johan Bruyneel. Włoch zadeklarował, że podda się badaniom genetycznym, co ma rozwiać wszelkie podejrzenia. Ullrich, wyrzucony z T-Mobile, prawdopodobnie trafi do kolarskiej II ligi, ale z szansami na start w Giro d'Italia - do grupy Tinkoff rosyjskiego biznesmena Olega Tinkowa.

Sprawę niedającego za wygraną Landisa rozstrzygnie w marcu amerykańska federacja antydopingowa. Francuskie laboratorium Chatenay-Malabry popełniło tyle błędów (pomyliło numery próbek, okazało się, że ma nieszczelny system informatyczny), że dyskwalifikacja Amerykanina wcale nie jest pewna. Landis założył stronę internetową broniącą jego dobrego imienia, ma świetnych adwokatów. Zapowiedział, że jeśli przegra sprawę, założy fundację, aby ich spłacić.

Wielcy sponsorzy mimo wszystko wcale nie opuszczają peletonu (nadal obecne są w nim markowe firmy T-Mobile, Rabobank, Quick-Step, w Polsce Intel), liczba wykrytych przypadków dopingu nie zwiększyła się w porównaniu z poprzednimi latami, ale podejrzenia nigdy nie padły na tylu kolarzy z czołówki.

To wciąż chyba tylko defekt, a nie upadek jednej z najpiękniejszych dyscyplin sportu. Kolejne defekty mogą spowodować upadek.

Cytat roku

- Nie chcą nas zatrudnić z Ivanem Basso. Co za hipokryzja. Myślą, że jak strącą dwa pionki, to umyją ręce - Jan Ullrich o środowisku kolarskim w wywiadzie dla "L'Equipe"

Bohater z przypadku

Kto wygrał Tour de France? Pozostaje to nierozstrzygnięte do dziś i jest miarą kolarskich kłopotów z dopingiem.

Formalnie zwycięzcą jest Landis i jego nazwisko figuruje na pierwszym miejscu w oficjalnych komunikatach. Gdyby jednak został zdyskwalifikowany, wygrana zostanie przypisana drugiemu na mecie Oscarowi Pereiro. Hiszpan przyznaje, że od dłuższego czasu czuje z tego powodu wielki dyskomfort.

- Wolałbym dowiedzieć się, jaka jest prawda, i teraz korzystać z ewentualnego sukcesu, niż czekać parę lat. Ludzie pozwalają mi czuć się zwycięzcą, ale gdy wracam do domu, wciąż wiem, że jestem formalnie drugi - mówi Pereiro.

Ten sezon to dla 29-letniego kolarza grupy Caisse d'Epargne prawdziwy dar niebios. Najpierw na trzecim etapie Tour de France z wyścigu z powodu upadku musiał wycofać się lider jego zespołu Alejandro Valverde. Pereiro przejął jego obowiązki. Potem Landis i inni wielcy faworyci Tour de France pozwolili mu uciec wraz z Niemcem Jensem Voigtem na rozgrywanym w potwornym upale, liczącym 230 km etapie z Beziers do Montelimar. Voigt i Pereiro uzyskali blisko pół godziny przewagi nad czołową grupą. Żółtą koszulkę założył Hiszpan i oddał ją Landisowi dopiero po czasówce, przedostatniego dnia wyścigu.

I wciąż może ją odzyskać. Jeżeli tylko amerykańska federacja zdyskwalifikuje Landisa za użycie testosteronu.

Nie przegap w 2007

11 marca - początek wyścigu Paryż - Nicea, pierwszego z cyklu ProTour

15 kwietnia - Paryż - Roubaix, słynny klasyk po kocich łbach

12 maja - 3 czerwca - Giro d'Italia

7 lipca - 29 lipca - Tour de France

Sierpień - wyścig na rowerach górskich w Leadville w Kolorado (160 km). Do walki mają stanąć siedmiokrotny zwycięzca Tour de France Lance Armstrong i ostatni(?) - Floyd Landis.

1 września - 23 września - Vuelta a Espana

10 września - 16 września - Tour de Pologne

26 września - 30 września - mistrzostwa świata w Stuttgarcie

Polskie liczby

3

tylu Polaków jeździło w grupach ProTour w 2006 roku: Szmyd w Lampre, Dariusz Baranowski w Liberty Seguros potem Astana i Peter Mazur w Saunier Duval

3

tylu Polaków będzie jeździło (stan na grudzień) w grupach ProTour w 2007 roku. Oprócz Szmyda i Mazura będzie nim Michał Gołaś w Unibet.com. Astana nie przedłużyła kontraktu z Baranowskim

13

tyle punktów zdobył Sylwester Szmyd w mijającym sezonie w ProTour - wszystkie w wyścigu Tour de Romandie, w którym był dziesiąty

114

to miejsce w klasyfikacji generalnej ProTour najlepszego polskiego zawodnika sezonu 2006 Sylwestra Szmyda

Copyright © Agora SA