Armstrong przegrał, ale został liderem

Lance Armstrong ani myśli o tym aby oddać zwycięstwo w Tour de France. We wtorek na mecie w alpejskim kurorcie Courchevel przyjechał drugi za rewelacyjnym Hiszpanem Alejandro Valverde, ale najgroźniejszy rywale Ivan Basso, Jan Ullrich, Aleksander Winokurow ponieśli bolesne straty.

Armstrong i jego koledzy z grupy Discovery Channel po 10. etapie mogliby zacytować znane powiedzenie Marka Twaina, nieznacznie tylko zmieniając jego treść: "Pogłoski o naszej słabej formie są mocno przesadzone". Gdy w sobotę Amerykanin w sobotę na pierwszym wzniesieniu "Wielkiej Pętli" znalazł się w opałach, gdy w grupie 35 kolarzy był sam bez żadnego pomocnika z Discovery, nawet on stracił fason. Czy to był jego kolejny blef? Czy sześciokrotny zwycięzca TdF kazał odpuścić tamten etap, trudno dociec, ale tego, że jest silny jak w poprzednich latach, że mocni są też jego adiutanci z Discovery można być już pewnym.

Niebisko-białe koszulki amerykańskiej grupy widać było na czele najbardziej kluczowych momentów, pierwszego alpejskiego etapu Touru i wtedy gdy kolarze wspinali się na 20 kilometrową górę Roselend - w połowie trasy i wtedy kiedy prowadzili swojego lidera w początkowej fazie wspinaczki do Courchevel (w sumie 22,2 km). Inni: zawodnicy niemieckiego zespołu T-Mobile w którym jeżdżą Ullrich zwycięzca Touru z 1997 roku, Winokurow, który stał na podium w Paryżu dwa lata temu, Kloeden, który był tam przed rokiem oraz kolarze grup CSC (Basso), Phonak (Landis), Iles Baleares (Valverde, Mancebo), tylko dostosowywali się do tego tempa.

Discovery Channel to w peletonie grupa trzymająca władzę, tylko na wyraźne pozwolenie jej lidera może ktoś z niego uciec. We wtorek, na pierwszych kilometrach uczyniła to grupka siedmiu nie liczących się w klasyfikacji generalnej zawodników z których najbardziej znany był zwycięzca Tour de Pologne sprzed trzech lat Laurent Brochard dogoniona ostatecznie przed Courchevel. Bezwzględną władzę w samej drużynie sprawuje Armstrong, wszystko tam podporządkowane jest jemu. Pochodzący z Drohobycza Ukrainiec Jarosław Popowicz zderzył się z samochodem grupy CSC, ale nie ma zmiłuj się. Musiał wrócić do czołówki, prowadzić swojego mistrza, który spojrzeniem dyktatora kazał mu harować do ostatniego tchu. Ci zawodnicy nie liczą się potem w klasyfikacji generalnej. Liczą za to potem dodatkowe premie przyznane od Armstronga po zakończeniu wyścigu.

Oni są też twórcami sukcesów Amerykanina w równym stopniu jak on sam. We wtorek tak wymęczyli kolarzy T-Mobile, że ci odpadli jeszcze zanim Armstrong przystąpił do generalnego ataku. Najpierw spasował Winokurow, potem Kloeden, na końcu Ullrich. Kloeden wyraźnie najsilniejszy z tej trójki został potem do pomocy Ullrichowi dzięki czemu strata lidera niemieckiej grupy do zwycięzcy wyniosła "tylko" dwie minuty a nie cztery.

Armstrong na ostatnich kilometrach został z trójką zawodników: Duńczykiem Michaelem Rasmussenem z Rabobanku, liderem klasyfikacji górskiej oraz Hiszpanami Francisco Mancebo i Alejandro Valverde. Tak liczne towarzystwo, które dotrzymało mu kroku do ostatnich metrów, to mimo wszystko spore zaskoczenie. Nie było już takim zwycięstwo Valverde. Hiszpan wyprzedził Amerykanina po finiszu. Ten 25-letni debiutant w TdF co potrafi pokazał już w zeszłorocznej Vuelcie w której zajął trzecią pozycję i na mistrzostwach świata gdzie był drugi. W oficjalnym programie Tour de France jest wymieniony jako jeden z dwóch obok Damiano Cunego "papabili" czyli kandydatów do zwycięzcy TdF, ale raczej ery po Armstrongu. Chyba, że w środę znowu pokona lidera, w jeszcze trudniejszym etapie z legendarnymi wzniesieniami Madelaine, Telegraphe i i Galibier.

Wyniki 10. etapu (Brignoud - Courchevel, 181 km):

1. Alejandro Valverde (Hiszpania/Illes Balears) 4:50.35

2. Lance Armstrong (USA/Discovery Channel) ten sam czas

3. Michael Rasmussen (Dania/Rabobank) strata 9 s

4. Francisco Mancebo (Hiszpania/Illes Balears) ten sam czas

5. Ivan Basso (Włochy/Team CSC) 1.01

6. Levi Leipheimer (USA/Gerolsteiner) 1.14

7. Eddy Mazzoleni (Włochy/Lampre-Caffita) 2.20

8. Cadel Evans (Australia/Davitamon-Lotto)

9. Andreas Kloeden (Niemcy/T-Mobile)

10. Andriej Kaszeczkin (Kazachstan/Credit Agricole)

11. Floyd Landis (USA/Phonak)

12. Leonardo Piepoli (Włochy/Saunier Duval)

13. Jan Ullrich (Niemcy/T-Mobile)

14. Joerg Jaksche (Niemcy/Liberty Seguros) 2.19

15. Santiago Botero (Kolumbia/Phonak) 2.50

16. Christophe Moreau (Francja/Credit Agricole) 2.58

17. Stefano Garzelli (Włochy/Liquigas) 3.44

18. Kim Kirchen (Luksemburg/Fassa Bortolo) 3.59

19. Jarosław Popowicz (Ukraina/Discovery Channel)

20. Chris Horner (USA/Saunier Duval) ten sam czas

21. Haimar Zubeldia (Hiszpania/Euskaltel) 4.04

22. Michael Rogers (Australia/Quick-Step) 4.27

23. Carlos Sastre (Hiszpania/CSC) 4.49

24. Aleksander Winokurow (Kazachstan/T-Mobile) 5.18

25. Bobby Julich (USA/Team CSC) ten sam czas

Klasyfikacja po 10. etapach:

1. Lance Armstrong (USA/Discovery Channel) 37.11.04

2. Michael Rasmussen (Dania/Rabobank) 38

3. Ivan Basso (Włochy/Team CSC) 2.40

4. Christophe Moreau (Francja/Credit Agricole) 2.42

5. Alejandro Valverde (Hiszpania/Illes Balears-Caisse d'Epargne) 3.16

6. Levi Leipheimer (USA/Gerolsteiner) 3.58

7. Francisco Mancebo (Hiszpania/Illes Balears-Caisse d'Epargne) 4.00

8. Jan Ullrich (Niemcy/T-Mobile Team) 4.02

9. Andreas Kloeden (Niemcy/T-Mobile Team) 4.16

10. Floyd Landis (USA/Phonak Hearing Systems) 4.16

Czy wynik tegorocznego Touru jest już przesądzony?
Copyright © Agora SA