Kolarstwo. Biało-czerwony Tour de France

Czterech Polaków stanie na starcie pierwszego etapu Tour de France. Największy wyścig świata rozpoczyna się po raz 102., tym razem w holenderskim Utrechcie. Kolarze pierwszego dnia zmierzą się z blisko 14-kilometrową trasą jazdy indywidualnej na czas, preludium do wielkiej batalii w górach na przestrzeni kolejnych trzech tygodni

21 dni, 3360 kilometrów, do pokonania 9 etapów płaskich, 7 górskich, w tym 5 zakończonych na podjeździe. Trasa faworyzuje górali, a na kolarskiej giełdzie najwyżej stoją akcje tzw. cudownej czwórki - Alberto Contadora (Tinkoff-Saxo), Nairo Quintany (Movistar Team), Christophera Froome'a (Team Sky) i Vincenzo Nibalego (Astana).

Na liście startowej pośród 198 zawodników z 22 zespołów widnieją cztery polskie nazwiska. Barwy belgijskiego zespołu Etixx-Quick Step reprezentują mistrz świata Michał Kwiatkowski oraz wicemistrz Polski Michał Gołaś. W jasnej koszulce rosyjskiej ekipy Tinkoff-Saxo wystartuje Rafał Majka, a w czarnej koszulce niemieckiego zespołu Bora-Argon 18 zobaczymy Bartosza Huzarskiego.

Dwa Michały

Oczy całego peletonu i mediów przykuwa rzecz jasna tęczowa koszulka mistrza świata. Michał Kwiatkowski w barwach belgijskiego Etixx-Quick Step nie staje do walki o wysokie miejsca w klasyfikacji generalnej, koncentrując się za to na zmaganiach w pierwszym tygodniu wyścigu.

ASO, organizator Wielkiej Pętli, w tym roku zadbał o odpowiednie rozłożenie emocji. Pierwsze 10 dni to nerwowe ściganie na etapach o brukowej nawierzchni, wąskich drogach, sztywnych i krótkich podjazdach w końcówkach. Do tego kilometry zmagania z wiatrem na holenderskich drogach i coroczna nerwowość, która towarzyszy największemu wyścigowi świata.

- Nasza ekipa to specjaliści od takich odcinków. To wszystko składa się na to, że jesteśmy w stanie walczyć o zwycięstwo, a także o to, by założyć żółtą koszulkę lidera choćby na jeden dzień. To byłoby moim marzeniem - mówił przed startem Kwiatkowski.

Polak, 11. zawodnik wyścigu z 2013 roku, nie nastawia się na walkę o wysokie lokaty w klasyfikacji końcowej. 25-latek w wywiadach podczas mistrzostw Polski i na przedstartowej konferencji na pytania mediów odpowiadał spokojnie, acz w jego głosie brakowało pewności co do prezentowanej formy.

- Zrobiłem, co mogłem, żeby być tutaj w najlepszej formie. Po Liege - Bastogne - Liege trenowałem ciężko i mam nadzieję, że będę w formie na Tour. Nie czuję się jednak tak, jak czułem się w pierwszej części sezonu - zaznaczył Polak na konferencji przed startem wyścigu.

Kwiatkowski w koszulce mistrza świata w marcu wygrał prolog i zajął 2. miejsce w Paryż-Nicea, przyjechał 2. w Volta ao Algarve, a w kwietniu odniósł zwycięstwo w prestiżowym klasyku Amstel Gold Race.

- Chciałbym być w lepszej formie, na przykład takiej, w jakiej byłem w pierwszej części sezonu. Do tej pory zrobiłem wszystko, by jak najlepiej się przygotować, ale nic nie przychodzi tak łatwo - podkreślał na konferencji przed startem w Utrechcie.

"Kwiatek" u boku będzie miał starszego kompana i przyjaciela - Michała Gołasia. Wicemistrz Polski z Sobótki swoim krajanem opiekuje się nie od dziś i w najważniejszym wyścigu świata nie odstąpi go na krok.

Gołaś, mimo że na swoim koncie rzadko zapisuje indywidualne sukcesy, jest od kilku lat jednym z ważnych trybików maszyny Etixx-Quick Step. Polak za sobą ma 5 Grand Tourów, sporo doświadczenia zdobytego w najróżniejszych rolach - zarówno jako jeden z rozprowadzających Marka Cavendisha, jak i opiekujący się liderami na trasach trudnych klasyków. W tym roku 31-latek pełni rolę kapitana zespołu, na trasie koordynując ruchy dziewiątki wystawionej do boju przez belgijską ekipę.

Człowiek prezydenta

Alberto Contador do Francji nie wybiera się bez Rafała Majki. Hiszpan wygrał majowe Giro d'Italia w zasadzie sam, jedną ręką, dodaliby złośliwi. 32-latek mimo kontuzjowanego barku i słabszej ekipy zdołał obronić się przed szarżami ekipy Astana i w Mediolanie przywdział różową koszulkę, zaliczając pierwszy cel sezonu.

Drugim, jeszcze ważniejszym, jest żółta koszulka w Paryżu. Wygrana w dwóch trzytygodniowych wyścigach w jednym sezonie to wyczyn, którego nie udało się dokonać nikomu od 1998 roku. Contador sam poległ na tym zadaniu, próbując w 2011 roku powtórzyć wynik Marco Pantaniego.

Pomiędzy Contadorem i podium ponad 3500 kilometrów, 7 górskich odcinków i rywale - Christopher Froome. Vincenzo Nibali czy Nairo Quintana. W pojedynku najszybszych na francuskiej arenie "El Pistolero" do walki nie staje sam. Majka ma być jego najważniejszym pomocnikiem, ostatnim wagonikiem w górach. Człowiekiem do zadań specjalnych, mającym narzucać szybkie tempo na podjazdach i jak najbardziej zamęczyć rywali.

- Jeśli będę w formie i będę ciągnął na podjeździe, to myślę, że mało zawodników zostanie na kole - powiedział podczas Tour de Suisse w rozmowie z rowery.org.

Polak, najlepszy góral ubiegłorocznego wyścigu, w tym roku na dalszy plan odkłada osobiste ambicje - priorytetem jest wygrana Contadora i Majka walczyć o swoją działkę może jedynie w przypadku kontuzji lub znacznego spadku formy Hiszpana.

Husaria obecna

Po raz drugi w karierze do Wielkiej Pętli przystępuje Bartosz Huzarski. 34-letni zawodnik z Sobótki do Francji jedzie jako pomocnik lidera niemieckiej ekipy Bora-Argon 18 - Dominika Nerza.

- W każdej ekipie zawodnicy mają określone zadania. Moim zadaniem jest pomoc liderom, naszemu sprinterowi Samowi Bennettowi i Dominikowi Nerzowi, który walczy w klasyfikacji generalnej - wyjaśniał podczas krajowych mistrzostw.

- Dopóki oni będą mieli swoje szanse na dobry wynik, do momentu, w którym Dominik będzie wysoko w klasyfikacji generalnej, ja nie będę miał wolnej ręki, bo będę musiał mu pomagać - dodał.

Huzarski w przeszłości startował już w dwóch edycjach Giro d'Italia (2009 i 2012) i jednej Vuelta a Espana (2013). Polak na starcie tegorocznego Grand Boucle staje po sprawdzianie formy na trasie francuskiego wyścigu Criterium du Dauphine i krajowych mistrzostw, gdzie wywalczył brąz w jeździe na czas i 5. miejsce w wyścigu ze startu wspólnego.

- Przygotowany jestem dobrze, pojechałem w tym roku inaczej Dauphine. W 2014 jechałem na klasyfikację generalną, co kosztowało mnie bardzo dużo siły, i już na początku Touru byłem nie do końca świeży. W tym roku pojechałem spokojnie, dobrze odpocząłem przez ostatni tydzień - wyjaśniał.

Polak trzytygodniowego wyścigu nie zamierza jednak przejechać zupełnie anonimowo i deklaruje, że jeśli nadarzy się okazja, jego koszulkę kibice obejrzą w akcjach zaczepnych.

- Jak wjedziemy w pierwsze góry i będzie taka możliwość, to będę próbował. Także pierwsze dziesięć dni możecie sobie kosić trawę, potem zapraszam przed telewizory - podsumował z uśmiechem w Strzelinie.

Tak mieszka Allan Houston. Tu zbierano pieniądze dla Obamy [ZDJĘCIA]

Najlepiej wśród Polaków pojedzie:
Więcej o:
Copyright © Agora SA