Tegoroczna edycja Tour de Pologne naszpikowana będzie gwiazdami światowego peletonu. Kibice w Polsce będą mogli zobaczyć z bliska najlepszych światowych sprinterów, w tym m.in. Pascala Ackermanna, kolarza ekipy Bora-hansgrohe, Fernando Gavirię z UAE-Team Emirates, John Degenkolb z Trek-Segafredo czy Mark Cavendish z Team Dimension Data. To jednak nie wszyscy zawodnicy, na których warto będzie zwrócić uwagę. Ogromnym zmartwieniem może być brak Michała Kwiatkowskiego, który rozmawiał z Pawłem Wilkowiczem.
Sprinterzy będą walczyć na pierwszych trzech etapach o zwycięstwa, potem jednak rozpocznie się walka o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej. Do głosu dojdą kolarze, który potrafią radzić sobie z jazdą po stromych podjazdach. Wśród faworytów wymienia się Rafała Majkę, którego wspierać będą Paweł Poljański i Maciej Bodnar, kolarzy Astany z Ionem Izagirre (zwycięzca Tour de Pologne z 2015 roku) i Miguelem Angel Lopezem na czele czy Domenico Pozzovivo. Jednym z "czarnych koni" tegorocznej rywalizacji może być Kolumbijczyk Sergio Higuita, na którego z pewnością trzeba zwrócić uwagę.
W bardzo silnym składzie do Polski przyjechał także Team Ineos, z Michałem Gołasiem, który przyznał, że brak Michała Kwiatkowskiego zmusił jego ekipę do zmiany strategii na tegoroczny Tour de Pologne. - W praktycznie każdym wyścigu etapowym, na który przyjeżdżamy naszym celem jest klasyfikacja generalna. Wiadomo, że byłoby nam o wiele łatwiej, gdyby był z nami Michał Kwiatkowski w formie z ubiegłego roku. Nie zmienia to faktu, że mamy silny skład, jest Paweł Siwakow, który był w pierwszej dziesiątce na Giro d'Italia, jest kilku ambitnych chłopaków jak Ben Swift, mistrz Wielkiej Brytanii. Zmienimy oczywiście nieco taktykę, trzeba pojechać nieco agresywniej. Sądzę, że do wykonania jest ten sam plan, który wykonaliśmy rok temu - dodał Gołaś na temat szans swoich ekipy na zwycięstwo w wyścigu dokoła Polski.