Przed osiemnastym, jednym z trudniejszych i pierwszym w Alpach etapem tegorocznego Tour de France kontrolerzy wysłani przez Międzynarodową Unię Kolarską (UCI) mieli sporo pracy.
Według holenderskich mediów Steven Kruiswijk (trzeci w klasyfikacji generalnej), Laurens De Plus i George Bennett zostali sprawdzeni w autobusie grupy Team Jumbo-Visma na mniej niż godzinę przed porannym startem.
- Oczywiście, że nie jest to miłe, ale to część tego sportu - skomentował De Plus reporterowi belgijskiej telewizji Sporza. Nie był zadowolony, że jemu i jego kolegom zakłócono kluczowe momenty przygotowań przed startem. - To nie jest dobre dla koncentracji. Rozrysowywałem sobie podjazd pod Col de Galibier i nagle musiałem zająć się kontrolą. Potem było trochę pośpiechu m.in z zakładaniem stroju do wyścigu - dodawał zawodnik.
- Mogą nas oczywiście sprawdzić, ale 40 minut przed rozpoczęciem zawodów? Uważam to za dziwne - nie krył zdenerwowania szef zespołu Frans Maassen w telewizji NOS. Dodał, że nie pamięta, by kontrolujący przeszkadzali zawodnikom w autokarach tuż przed startem.
Jak zapewniał holenderski dziennikarz Thomas Sijtsma od sportowców z grupy Ineos (to m.in. Egan Bernal i Geraint Thomas) także pobrano próbki krwi. Uczyniono to jednak na godzinę przed śniadaniem. Mniej szczęścia miał jadący w żółtej koszulce lidera Francuz Julian Alaphilippe (Deceuninck-Quick Step), do którego zapukano o godzinie 6:30. Zresztą kontrola objęła wtedy też jego kolegów Kaspera Asgreena i Driesa Devenynsa.
- Nie mieliśmy w tegorocznym wyścigu tak wczesnej kontroli. Do tej pory pracownicy UCI badali naszych sportowców w hotelach. Rozumiem, że próbki pobiera się w różnych momentach, ale moi kolarze mają przez to mniej odpoczynku od innych - kręcił nosem Geert Van Bondt, dyrektor sportowy Quick Stepu.
Łącząc informacje o wszystkich porannych kontrolach wychodzi na to, że UCI przed 18. etapem skontrolowała wszystkich kolarzy z pierwszej piątki klasyfikacji generalnej tegorocznego touru. Wszystkich poza jednym. Pobrań uniknęła francuska grupa Groupama FDJ, której lider Thibaut Pinot zajmuje czwartą lokatę w generalce.
Media we Francji o porannych kontrolach praktycznie nie piszą. Komentują je za to fani dwóch kółek na portalach społecznościowych. Zauważają, że badania objęły tylko ekipy z Belgii, Wielkiej Brytanii i Holandii, a o gospodarzach zapomniano.
“Najtrudniejszy etap, wszyscy faworyci poddawani są kontroli (na pewno szczęśliwi, że przed 200 kilometrami, zabrano im 200 ml krwi) wszyscy oprócz Pinota. Czy to przypadek?” - pyta jeden z kibiców kolarstwa.
“Cali Francuzi. Jak zwykle żadnej kontroli dla Pinota” - dodał jeden z holenderskich fanów.
Tour de France 2019 wchodzi w decydującą fazę. Oprócz czwartkowego, do zakończenia wyścigu pozostały już tylko trzy etapy. Rywalizacja jak zwykle skończy się na Polach Elizejskich w Paryżu.