Rafał Majka ma ambitne plany na Giro d'Italia. W końcu opuści go pech?

- Miałem mnóstwo pecha z kraksami w ostatnich latach. Myślę, że jestem gotowy na Giro, ale oczywiście potrzebuję trochę szczęścia. Zamierzam walczyć o Top 5 w klasyfikacji generalnej wyścigu - mówi przed startem Giro d'Italia 2019 Rafał Majka w rozmowie ze Sport.pl. Giro zaczyna się 11 maja.

W sobotę w Bolonii startuje 102. edycja Giro d’Italia. Liderem zespołu Bora - Hansgrohe będzie ponownie Rafał Majka. 29-letni kolarz najwyżej na włoskim wyścigu był w 2016 roku - na 5. miejscu. Teraz znów zapowiada walkę o czołowe lokaty w klasyfikację generalnej Giro. 

Zobacz wideo

Dominik Senkowski: W sobotę rozpoczyna się Giro d'Italia. Z jakim nastawieniem przystępujesz do tego wyścigu?

Rafał Majka: Czuję się bardzo dobrze. Moje treningi do Giro przebiegły sprawnie. Miałem obóz wysokościowy w Sierra Nevada, a następnie uczestniczyłem w Tour of the Alps. Długo walczyłem tam o czołowe lokaty, a ostatecznie byłem szósty. Czas przygotowań był udany, dlatego mogę z optymizmem patrzeć na start w Giro.

Masz jakiś konkretny cel na tegoroczne Giro? Bardziej walka o podium w klasyfikacji generalnej, czy o zwycięstwa etapowe?

- Cel będzie się kształtował z dnia na dzień, bo wiadomo, że w czasie wyścigu może się wiele wydarzyć. Zamierzam jednak walczyć o Top 5 w klasyfikacji generalnej.

Trzy lata temu zająłeś w Giro najwyższe dotąd 5. miejsce. Czy to twój ulubiony wyścig z Wielkich Tourów?

- Każdy Wielki Tour jest szczególny. Tour de France jest oczywiście największym wyścigiem na świecie i każdy chce tam wygrywać. Giro jednak także dobrze wspominam z uwagi na tamtejszych kibiców, od których bije pasja do kolarstwa.

W ostatnich dwóch latach Wielkie Toury nie szły po twojej myśli. Dlaczego tak się działo?

- Miałem mnóstwo pecha z kraksami w ostatnich latach. Z tym jednak nic nie da się zrobić. Skupiam się tylko na tym, co ode mnie zależne. Odrobiłem swoje zadanie domowe, przygotowałem się do wyścigu jak najlepiej potrafię. Myślę, że jestem gotowy na Giro, ale oczywiście potrzebujemy trochę szczęścia, by móc pojechać zgodnie z naszymi oczekiwaniami.

Które miejsce uznasz za sukces w klasyfikacji generalnej tegorocznego Giro?

- Wszystko zależy od tego, jak wyścig będzie przebiegał, ale tak jak wspomniałem, celem jest miejsce w top 5 na koniec.

Jak oceniasz trasę Giro d’Italia 2019?

- To będzie trudny wyścig, jak zawsze. Jest wiele etapów jazdy indywidualnej na czas, które bardziej pasują do takich kolarzy, jak Tom Dumoulin czy Primoz Roglić. Z drugiej strony, żadna „czasówka” nie jest w tym roku płaska. Szczególnie ta druga na 9. etapie do San Marino będzie wymagająca. Ten etap może być przeznaczony nie tylko dla specjalistów od jazdy indywidualnej na czas, ale także dla mnie. Trzecia „czasówka” na ostatnim etapie w Weronie nie jest długa, a po tak ciężkim Giro kluczowa będzie energia, jaka pozostała w nogach, a nie to, czy jest się specjalistą od jazdy indywidualnej.

Kto będzie twoim największym rywalem w walce o najwyższe pozycje?

- Jest wielu pretendentów o czołowe lokaty: Tom Dumoulin, Primoz Roglic, Vincenzo Nibali…  Także Davide Formolo, który jest w naszym zespole, może być wysoko. To może być w pewnym momencie zaleta naszej drużyny, że obaj z Davide jesteśmy w dobrej formie. On udowodnił, że jest mocny, zajmując drugie miejsce w wyścigu Liege-Bastogne-Liege.

Kibice martwią się, dlaczego przytrafia ci się aż tak wiele upadków podczas wyścigów. Jaka jest ich przyczyna?

- To tylko kwestia pecha. Jeśli wszyscy w Polsce będą za mnie trzymać kciuki, to czuję, że tym razem na Giro będzie dobrze.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.