MŚ Pruszków. Mateusz Rudyk w półfinale sprintu. Polska nadal bez medalu

Topnieją medalowe szanse polskich reprezentantów podczas Tissot UCI Mistrzostw Świata w kolarstwie torowym Pruszków 2019. Broniący tęczowej koszulki w omnium Szymon Sajnok był dziś dopiero 18., a Justyna Kaczkowska mimo nieobecności najgroźniejszych rywalek nie awansowała do finału wyścigu indywidualnego na dochodzenie. Nie zawiódł tylko Mateusz Rudyk, chociaż medalowe rozstrzygnięcia w sprincie nastąpią dopiero jutro, w niedzielę ostatnich szans.
Zobacz wideo

Rozczarowanie – to słowo chyba najlepiej oddaje nastroje, jakie panowały w polskiej kadrze w trakcie występu Justyny Kaczkowskiej. Polka swój start w eliminacjach do 3-kilometrowego wyścigu indywidualnego na dochodzenie rozpoczęła jak huragan, przez pierwszą połowę dystansu regularnie osiągając najlepsze czasy okrążeń. Potem jednak sił zabrakło i widownia wypełnionego niemal do ostatniego miejsca pruszkowskiego welodromu mogła już tylko odliczać kolejne miejsca, na które spadała nasza reprezentantka. Skończyło się na dziewiątym. Konkurencję wygrała Australijka Ashlee Ankudinoff, która pokonała reprezentantki Niemiec: Lisę Brennauer oraz Lisę Klein.

Urszula Łoś również nie przebrnęła eliminacji w wyścigu na czas ze startu zatrzymanego. Finał kobiecej rywalizacji w tej konkurencji wygrała i tęczową koszulkę zdobyła Rosjanka Daria Shmeleva, pokonując Ukrainkę Olenę Starikovą i Australijkę Kaarle McCulloch. Urszula Łoś wjedzie jeszcze na tor w niedzielę i będzie walczyć w kobiecym keirinie.

Zawiódł również Szymon Sajnok, który przed rokiem zdobył w Apeldoorn tęczową koszulkę w omnium. Dziś po pierwszej rywalizacji (scratch) był na 13. miejscu, co było jeszcze niezłym otwarciem przed kolejnymi konkurencjami. Ale już w wyścigu punktowym był niemal zupełnie niewidoczny, z wyścigu eliminacyjnego odpadł jako ósmy (na 24 startujących), przez co do wyścigu punktowego startował już z praktycznie niemożliwą do odrobienia stratą. Jechał wprawdzie w ostatniej próbie bardzo aktywnie, kilkukrotnie atakując (udało mu się wygrać jeden lotny finisz), ale 18. pozycja na mecie na pewno nie jest tym, na co sam liczył i czego spodziewali się kibice. Tytuł mistrza świata powędrował do Nowozelandczyka Stewarda Campbela, który sumą punktów wyprzedził Francuza Benjamina Thomasa i Brytyjczyka Ethana Haytera.

Na tym tle całkiem nieźle w polskiej reprezentacji wypadły siostry Daria i Wiktoria Pikulik, po których występie w madisonie raczej nikt się nie spodziewał rewelacji, ale pojechały bardzo poprawny i dynamiczny wyścig, kończąc go na ósmej pozycji. Momentami dramatyczną i obfitującą w bardzo groźnie wyglądające upadki rywalizację (dwie zawodniczki z poważniejszymi obrażeniami zostały przetransportowane do szpitala) wygrała holenderska para Kirsten Wild i Amy Pieters, które pokonały Australijki Georgię Barker i Amy Care oraz reprezentantki Danii Amalie Dideriksen i Julie Leth. Dla Kirsten Wild była to już druga tęczowa koszulka, zdobyta na pruszkowskich mistrzostwach (pierwszą wywalczyła w omnium), a oprócz tego jest jeszcze posiadaczką srebrnego medalu, zdobytego w scratchu.

Nie rozczarował za to Mateusz Rudyk, który w eliminacjach sprintu uzyskał trzeci rezultat i awansował bezpośrednio do 1/8 finału. A potem swoimi występami wprawiał pruszkowską publiczność w ekstazę, najpierw pokonując Kanadyjczyka Hugo Barrette, a w ćwierćfinale dwuktrotnie mierząc się z niezwykle doświadczonym byłym mistrzem świata, Denisem Dmitrievem. W obu wyścigach nie dał Rosjaninowi żadnych szans, pokonując go 2:0 i awansując do półfinałów, które zostaną rozegrane w niedzielę.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.