MŚ Pruszków. Australijczycy rozbili bank, Welsford dokonał niemożliwego

Nieprawdopodobnego wyczynu dokonał Australijczyk Samuel Welsford podczas rozgrywanych w Pruszkowie Tissot UCI Mistrzostw Świata w kolarstwie torowym. Najpierw wraz z drużyną sięgnął po złoty medal w wyścigu na dochodzenie, ustanawiając w finale nowy rekord świata w tej konkurencji, a kilkanaście minut później, po absolutnie szalonym wyścigu "na kreskę" sięgnął po tęczową koszulkę po raz drugi.
Zobacz wideo

Drugi dzień pruszkowskich mistrzostw świata w kolarstwie torowym należał bez wątpienia do Australijczyków. W pierwszym rozgrywanym dziś finale drużyna z Antypodów, jadąca w składzie: Samuel Welsford, Kelland O’Brien, Leigh Howard i Alexander Porter zdecydowanie pokonała reprezentację Wielkiej Brytanii (Ethan Hayter, Edward Clancy, Kian Emadi, Charlie Tanfield). Australijczycy w finałowym wyścigu osiągnęli czas 3:48.012, pobijając tym samym swój własny rekord świata, ustanowiony przed rokiem w Brisbane. Brązowy medal w tej konkurencji zdobyli Duńczycy (Lasse Norman Hansen, Julius Johansen, Rasmus Pedersen, Casper von Folsach), pokonując reprezentację Kanady (Derek Gee, Michael Foley, Adam Jameson, Jay Lamoureaux).

Kilkanaście minut po finale jazdy drużynowej na dochodzenie rozegrany został 15-kilometrowy wyścig scratch, w którym startował Adrian Tekliński – mistrz świata z Hong-Kongu, z 2017 roku. Rozgrywany w bardzo szybkim tempie wyścig próbował na swoją korzyść rozstrzygnąć Portugalczyk Rui Oliveira, który zaatakował ponad 10 okrążeń przed metą i udało mu się wypracować blisko pół okrążenia przewagi nad goniącym go peletonem. Do szczęścia zabrakło mu niespełna jednego okrążenia, ale nie był w stanie odeprzeć piorunującego kontrataku peletonu, z którego najszybciej finiszował… Samuel Welsford, który niespełna godzinę wcześniej cieszył się ze zwycięstwa w wyścigu drużyny. Drugi na kreskę wjechał Roy Eefting z Holandii, a brązowy medal zdobył Nowozelandczyk Thomas Sexton.

Tekliński bez medalu

Adrian Tekliński zajął ostatecznie 9. miejsce. „Jedna zła decyzja i zły wybór zawodnika, którego koło złapałem, próbując dojść do atakującej grupy, zaważyły na wyniku tego wyścigu” – powiedział Adrian Tekliński na mecie. „Byłem gotowy na długi finisz, ale grupka przede mną puściła koło atakujących i znalazłem się za daleko. Założyliśmy na dziś nieco lżejsze przełożenie, dzięki czemu mogłem spokojnie kontrolować całą rywalizację, ale na koniec zabrakło nieco obrotu, którym mógłbym wykręcić nieco większą prędkość i włączyć się w finałową walkę. Szkoda, bo startowałem tutaj po tytuł, więc każdy inny wynik jest porażką. Ale cały czas czułem się pilnowany i nie mogę sobie zarzucić, że oddałem wyścig bez walki” – dodał były mistrz świata.

Reprezentacja Australii nie dała też szans rywalkom w konkurencji drużynowej jazdy na dochodzenie kobiet. W finale, który był niemal powtórką wyścigu mężczyzn, Australijki (Anette Edmondson, Ashlee Ankudinoff, Georgia Baker, Amy Cure) pokonały reprezentację Wielkiej Brytanii (Laura Kenny, Katie Archibald, Elinor Barker, Eleanor Dickinson). Trzecie miejsce zdobyły Nowozelandki (Michaela Drummond, Bryony Botha, Holly Edmondson, Kristie James), pokonując w finale B ekipę Kanady (Allison Beveridge, Ariane Bonhomme, Annie Foreman-Mackey, Georgia Simmerling).

Holender przerwał dominację Australijczyków

Jedynym zawodnikiem, któremu udało się dzisiaj przełamać australijską dominację, okazał się Holender Matthijs Buchli, który w finale keirinu pokonał Japończyka Yudai Nitta i Niemca Stefana Bottichera. Reprezentujący Polskę Krzysztof Maksel wystąpił w finale B, zajmując ostatecznie 10. miejsce.

Przed nami jeszcze trzy dni rywalizacji w Tissot UCI Mistrzostwach Świata w kolarstwie torowym, ale od czwartku Pruszków ma nowego bohatera: Samuela Welsforda, który w ciągu niespełna godziny ustanowił rekord świata i dwukrotnie założył tęczową koszulkę mistrza świata.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.