Jesienią 2017 roku w Polskim Związku Kolarskim wybuchła afera. Ówczesny prezes, Dariusz Banaszek, zwolnił dyscyplinarnie z pracy Andrzeja P., a wkrótce chciał go przywrócić na stanowisko. Zarząd najpierw stawał w obronie cenionego fachowca, a później robił wszystko, by nie pozwolić na jego powrót. Piotr Kosmala po rezygnacji z funkcji wiceprezesa PZKol-u opowiedział na łamach serwisu WP Sportowefakty o wysoko postawionym działaczu, który zastraszał swoje zawodniczki, by wykorzystywać je seksualnie. Według relacji Kosmali dotyczyło to również osób nieletnich, a jedną ze sportsmenek niewymieniony z nazwiska mężczyzna miał zgwałcić.
Były trener kobiecej reprezentacji Polski zatrzymany przez policję
Szybko okazało się, że Banaszek o sprawie wiedział. Sport.pl dotarł do nagrania z posiedzenia zarządu związku, na którym prezes informował, co ustaliła firma wynajęta do przeprowadzenia audytu w federacji. „Ja tego nie chcę, żeby to dotarło, co mówiłem. I ja tego nie powiem w ogóle czy na konferencji, że on zgwałcił, dmuchał” – denerwował się Banaszek we wrześniu ubiegłego roku.
W listopadzie o sprawie została poinformowała prokuratura. Wówczas wydawało się, że mężczyźnie oskarżanemu o seksualne i finansowe wykorzystywanie zawodniczek wkrótce zostaną postawione zarzuty. Tymczasem sprawa wróciła dopiero po niemal roku.
W poniedziałek 29 października 2018 roku Andrzej P. został zatrzymany przez policję w swoim mieszkaniu. Funkcjonariusze przewieźli go do warszawskiej prokuratury. Jeszcze tego samego dnia mamy się dowiedzieć czy wobec byłego trenera i byłego dyrektora zostanie zastosowany areszt.
- Uważam, że tę sprawę trzeba wyjaśnić i wreszcie zakończyć. Długo wszystko było w zawieszeniu. Ludzie mogli się obawiać, że to zostanie zamiecione pod dywan – komentuje dla nas Czesław Lang, były znakomity kolarz, m.in. wicemistrz olimpijski, a obecnie organizator wyścigu Tour de Pologne.
- Takie rzeczy trzeba pozamykać, trzeba skazać winnych. Dla związku wyjaśnienie sprawy to jedyna szansa na oczyszczenie się i rozpoczęcie na nowo działalności. Teraz jest enigma. Jak szukasz sponsora, to słyszysz „Nie, ciągle coś złego się u was dzieje. I to jeszcze nie wiadomo co”. Za długo w powietrzu wisi smród. Niech prokuratura oceni czy są winni, czy ich nie ma. Trzeba w końcu wyjaśnić temat, zamknąć go, i ruszamy do przodu – dodaje Lang.
Na szybkie wyjaśnienie sprawy nie ma co liczyć. Prokuratura poinformowała, że na razie Andrzejowi P. przedstawiono zarzuty popełnienia przestępstw na tle seksualnym. A czekają jeszcze zarzuty popełnienia przestępstw finansowych.
I z prokuratury, i z kolarskiego światka płyną informacje, że sprawa jest rozwojowa i wielowątkowa. – Pewnie trzeba się spodziewać kolejnych zatrzymań. Czekają nas trudne tygodnie. Ale zawsze jestem za tym, żeby sprawiedliwość zwyciężyła. Jeśli ktoś ma coś za uszami, niech za to odpowie – mówi Lang. - Prokuratura przesłuchała już wielu ludzi, zebrała dużo materiałów dowodowych i teraz działa. To jest trudny czas dla kolarstwa, ale bardzo potrzebny. Wierzę, że za jakiś czas po burzy wyjdzie słońce – kończy Lang.