Tour de France. Kwiatkowski ratuje Froome'owi wyścig. Mollema samotnie zwycięża etap 15.

Gdyby istniała klasyfikacja pomocników, Michał Kwiatkowski wygrałby ją w cuglach. Na co dzień jest tym zawodnikiem, który realizuje najcięższą pracę dla lidera Sky. Niewykluczone, że przytomność, szybkość podejmowania decyzji oraz zdolności mechaniczne Kwiato, uratowały dziś Froome'owi cały wyścig.

Niedziela pełna emocji

15 etap z Laissac-Sévérac l’Église do Le Puy-En-Velay (189,5 km) był jednym z najciekawszych, a z pewnością najbardziej dynamicznym spośród wszystkich, jakie widzieliśmy w tegorocznym Tour de France. Tuż po starcie od peletonu oderwała się 10-osobowa grupa, prowadzona przez Warrena Barguila (Sunweb) – lidera klasyfikacji górskiej, który na dzisiejszym etapie miał w planach umacnianie swojej przewagi. I miał do tego dwie dobre okazje, bo na trasie zlokalizowane były cztery górskie premie, a tym dwie kategorii 1., nagradzane 10. punktami.

U podnóża pierwszej z nich, Montée de Naves d’Aubrac, rozerwał się peleton, z którego pierwszej części utworzyła się kilkunastoosobowa grupa pościgowa, a w niej Michael Matthews (Sunweb). Zachęcony wczorajszym zwycięstwem postanowił wykorzystać każdą okazję do zniwelowania straty do Marcela Kittela (Quick-Step) w klasyfikacji punktowej. Plan zrealizował, wygrywając lotną premię przed De Gendtem (Lotto-Soudal) i Bakelantsem (AG2R).

28-osobowa grupa dzięki świetnej współpracy utrzymywała prawie 7-minutową przewagę na peletonem, prowadzonym przez Sky i wiele wskazywało na to, że tym razem ucieczka została odpuszczona. Tymczasem na 66 kilometrów przed metą z grupy uciekinierów samotnie zaatakował Tony Martin (Katusha) i na zjazdach, poprzedzających kolejną wspinaczkę pod Col de la Peyra Taillade systematycznie budował przewagę nad pozostałymi uciekinierami. Specjalista od jazdy indywidualnej na czas i wielokrotny mistrz świata w tej specjalności, odjazd pod górską premię rozpoczął z blisko półtoraminutową zaliczką.

Również w peletonie zaszły pewne zmiany, gdy prowadzenie głównej grupy przejęła ekipa AG2R i od razu narzuciła tak mocne tempo, że peleton po raz kolejny dziś porozrywał się na wiele mniejszych grupek. I właśnie w tym momencie, w którym ekipa Romaina Bardet rozpoczęła atak i dawała najsilniejsze zmiany, rower Christophera Froome’a odmówił posłuszeństwa i liderowi groziła utrata wielu cennych sekund na najtrudniejszym odcinku trasy. Tutaj błyskawicznie zareagował Kwiatkowski, który własnoręcznie zainstalował w rowerze Froome’a swoje własne koło i lider mógł rozpocząć z pomocą pozostałych parterów pogoń za grupą swoich najgroźniejszych rywali. Tracił wówczas niewiele ponad 40 sekund – prawdopodobnie o wiele mniej, niż gdyby czekał z defektem na swój samochód techniczny. Bardzo prawdopodobne, że przytomność Kwiatkowskiego uratowała Froome’owi cały wyścig.

Pogoń Froome’a okazała się na tyle skuteczna, że dojechał do grupy liderów jeszcze przed najcięższym, 14-procentowym fragmentem podjazdu, a potem zachował jeszcze na tyle dużo sił, by skontrować atak, zainicjowany przez Romaina Bardet. Wątpliwości co formy Froome’a, które pojawiły się po finiszu w Pau, zostały chyba rozwiane. A grupa Sky potwierdziła po raz kolejny, że źródłem jej sukcesu jest znakomita praca zespołowa.

Potwierdziły się za to podejrzenia co do słabej dyspozycji Nairo Quintany. Wprawdzie Kolumbijczyk dotąd wychodził z wszelkich opresji obronną ręką, ale dziś najwyraźniej tempo podjazdu było dla niego zbyt mocne, stracił na nim kilka minut i wypadł poza pierwszą dziesiątkę.

Ale to nie był koniec emocji na tym etapie. Wprawdzie Tony Martin przed szczytem Peyra Taillade został doścignięty przez Barguila, który nie miał zamiaru nikomu darować 10 punktów za premię górską, ale na zjazdach zaatakował Bauke Mollema (Trek-Segafredo) i z przewagą, oscylującą w przedziale od 30 sekund do minuty, wytrwale podążał w stronę mety. Dojechał do niej jako pierwszy w tym wyścigu samotny uciekinier, z 19-sekundową przewagą nad goniącymi go Diego Ulissim (Team Emirates), Tonym Gallopinem (Lotto-Soudal), Primozem Rogliciem (Lotto NL-Jumbo) i Warrenem Barguilem (Sunweb).

O drobne zyski pokusił się również Daniel Martin (Quick-Step), który na kilka kilometrów przed metą odskoczył od grupy liderów i zakończył etap kilkanaście sekund wcześniej, dzięki czemu przesunął się w klasyfikacji generalnej o jedno miejsce. Jest piąty, ze stratą 1’12” do Fromme’a i 5” przewagi nad Mikelem Landą.

W czołówce klasyfikacji generalnej bez zmian: prowadzi Froome, przed Fabio Aru (+18”) i Romainem Bardet (+23”).

Współpraca w ucieczce kluczem do sukcesu

W tegorocznej edycji Tour de France niewielu ucieczkom udało się zdobyć i przez dłuższy czas utrzymać nad peletonem przewagę większą, niż 2-3 minuty. Tym razem się udało.

Wśród wielu ciekawych statystyk wyścigu znalazła się dziś również ta, która w znacznym stopniu wyjaśnia, skąd się wzięła ta skuteczność: z konsekwentnej współpracy i rozłożeniu ciężaru prowadzenia na wiele ekip.

W poniedziałek dzień przerwy, w którym kolarze odpoczywają, a my spróbujemy podsumować minione dwa tygodnie wyścigu i przewidzieć, co może się wydarzyć podczas kluczowych etapów w Alpach.

Michał Kwiatkowski w 'Wilkowicz Sam na Sam': Jeśli ktoś oszukuje przez tak długi czas jak Lance Armstrong, to dobrze, że został wyklęty ze sportu

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.