Tour de France. Terminator Kittel wygrywa po raz czwarty. Etap 10.

Nie ma mocnych na Marcela Kittela na finiszach tegorocznego Tour de France. Niemiec znowu ograł wszystkich sprinterów i z kilkumetrową przewagą wpadł na metę w Bergerac.

Obłędne tempo wyścigu

198 kolarzy stanęło 1 lipca na starcie 104. edycji Tour de France. Dziesięć dni później jedzie ich już tylko 180. Aż trzynastu wypadło z rywalizacji po makabrycznym etapie 9, w tym siedmiu – włączając Arnaud Dèmare (FDJ), mistrza Francji i wicelidera klasyfikacji punktowej – z powodu przekroczenia limitu czasu. O szalonym tempie wyścigu świadczy też średnia prędkość, z jaką kolarze pokonali już niemal połowę dystansu: 41,5 kmh (licząc wg czasu lidera) – o prawie 2 kmh szybciej, niż w ubiegłym roku, choć oczywiście nie sposób czynić tu dokładnych porównań, gdy wyścig jedzie inną trasą (w 2016 roku po pierwszym tygodniu mieliśmy za sobą już dwa etapy w Pirenejach). Niemniej wielu kolarzy, w tym Michał Kwiatkowski, zwraca uwagę na to, że tegoroczny Tour jest piekielnie szybki, a walka toczy się na każdym metrze asfaltu. Również na zjazdach, czego ponure żniwo oglądaliśmy w niedzielę.

Nam oczywiście najbardziej żal z powodu wycofania się z wyścigu Rafała Majki, ale nie możemy zapomnieć, że we Francji jedzie jeszcze trzech biało-czerwonych. Michał Kwiatkowski jest widoczny na każdym etapie, a na jego ciężką i skuteczną pracę (oraz wspaniałą postawę wobec Majki) zwraca uwagę zdecydowana większość kolarskich ekspertów. Rola Kwiatkowskiego w dotychczasowych osiągnięciach grupy Sky jest nie do przecenienia, co zresztą często podkreśla również sam Christopher Froome, dla którego pracuje Polak.

Po wycofaniu Rafała nowy przydział zadań dostaną zapewne jego dwaj partnerzy z drużyny BORA-hansgrohe: Paweł Poljański i Maciej Bodnar. Ten ostatni, w poruszającym wpisie na Facebooku zadeklarował, że zespół jedzie teraz dla Rafała i Petera (wykluczonego po 4. etapie) i poprosił fanów o wsparcie.

Wyścig jedzie więc dalej, a przed nami jeszcze dwa tygodnie emocji.

Spokojne ściganie w Akwitanii

Dziesiąty, płaski etap z Pèrigueux do Bergerac liczył 178 km i – zgodnie z przewidywaniami – rozegrany został w konwencji dla sprinterów: odpuszczenie ucieczki tuż po starcie, kontrolowanie tempa peletonu, likwidacja ucieczki i finisz z grupy. Chwilę po starcie z peletonu poszedł dwuosobowy odjazd Yoanna Offredo (Wanty-Groupe Gobert) i Elii Gesberta (Fortuneo), których grupa odpuściła na 5 i pół minuty, a jadący na czele peletonu partnerzy Kittela (Quick-Step), Greipela (Lotto-Soudal), Matthewsa (Sunweb) i Kristoffa (Katusha) czujnie kontrolowali tempo. Ekipa Sky jechała przez cały czas w czołówce, pilnując swoich interesów i koszulki lidera, ale dzisiaj Kwiatkowski i spółka nie byli zmuszeni do angażowania się w żadne akcje pościgowe i pozwolili „dowieźć” się na kołach rywali niemal do samej mety.

Przymiarkę do finiszu mieliśmy na lotnej premii, zlokalizowanej na 121. kilometrze, gdzie czołowi sprinterzy zmierzyli się w walce o trzecią pozycję (dwie pierwsze zgarnęli uciekinierzy) i kolejne zdobycze punktowe. Tym razem górą był Greipel, przed Kittelem, Kristoffem, Hallerem i Matthewsem. Na trasie były też zlokalizowane dwie górskie premie 4. kategorii – na obu punktował Gesbert, ale zdobyte dwa punkty niczego nie zmieniały w klasyfikacji górskiej.

Ostatnie 50 km to walka z czołowym wiatrem, który sprawił, że prowadząca dwójka zaczęła szybko tracić wypracowaną przewagę. Na 7 km przed metą po ucieczce nie było już śladu, a swoje pociągi zaczęły ustawiać drużyny sprinterów. Wszyscy walczyli o zajęcie możliwie najlepszych pozycji przed dwoma trudnymi zakrętami przed metą, ale ani silny skład Lotto-Soudal, ani drużyna Katushy nie byli w stanie znaleźć patentu na Marcela Kittela, który – rozprowadzony tylko przez dwóch pomocników – na ostatnich dwustu metrach po raz kolejny wystrzelił z dalekiej pozycji i po raz czwarty pokazał rywalom plecy i umocnił się na prowadzeniu klasyfikacji punktowej. Dla Niemca jest to też trzynasty etapowy triumf w historii jego występów w Wielkiej Pętli.

Do mety w Bergerac dojechał dziś cały peleton, więc w klasyfikacji generalnej nie zaszły żadne zmiany. Prowadzi Chris Froome (Sky), przed Fabio Aru (Astana) i Romanem Bardet (AG2R-La Mondiale)

Polscy kibice na trasie

Z roku na rok na trasie Tour de France pojawiają się coraz liczniejsze grupy kibiców z Polski, co nie powinno dziwić, bo sukcesy naszych kolarzy rozbudzają apetyty i sprawiają, że kolarstwo staje się coraz popularniejszą dyscypliną. W Dusseldorfie mieliśmy okazję spotkać co najmniej kilka grup, które deklarowały swoją obecność i wsparcie na każdym etapie imprezy. Od jednej z nich – fanklubu grupy BORA-hansgrohe - dostaliśmy kilka zdjęć z trasy, na której codziennie rozbijają „obóz” z flagami, zagrzewającymi polskich kolarzy do walki.

Dziękujemy i prosimy o więcej!

Polscy kibice przy trasie Tour de FrancePolscy kibice przy trasie Tour de France fanklub grup BORA-hansgrohe

Polscy kibice przy trasie Tour de FrancePolscy kibice przy trasie Tour de France fanklub grup BORA-hansgrohe

Polscy kibice przy trasie Tour de FrancePolscy kibice przy trasie Tour de France fanklub grup BORA-hansgrohe

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.