Kolarze mieli do przejechania 226 kilometrów z Gdańska do Bydgoszczy. Bardzo szybko ukształtowała się pięcioosobowa ucieczka, w której byli między innymi Kamil Gradek i Maciej Paterski. W najlepszym momencie uciekający mieli prawie dziesięć minut przewagi nad peletonem.
Druga połowa etapu była jednak istną torturą dla kolarzy. Co i raz musieli mierzyć się na zmianę z deszczem, gradem i słońcem. Peleton, który jechał za nimi, wiedział, jakie warunki ich czekają, ale zdawali sobie sprawę, że wcale nie ułatwia im to pościgu za uciekinierami.
W pewnym momencie rywalizujący natknęli się na trasie na przewrócone drzewo. Kolarze zostali jednak zawczasu o tym ostrzeżeni i nikt nie ucierpiał. Mimo to na trasie doszło do kilku kraks.
Najpoważniejsza w skutkach była ta na 20 kilometrów przed metą. Czterech z pięciu uciekających kolarzy przewróciło się, a w kierunku mety samotnie jechał Maciej Paterski. Polski kolarz został dogoniony najpierw przez dwóch rywali, z którymi uciekał wcześniej, a na 1,5 km przed metą przez cały peleton.
Po finiszu z peletonu najszybszy okazał się Jauhien Hutarowicz. Wyprzedził on Rosjanina Romana Majkina oraz Włocha Manuele Moriego.
Najlepszy z Polaków, Grzegorz Stępniak (CCC Polsat Polkowice), zajął 11. miejsce. Jeden z faworytów wyścigu Rafał Majka (Tinkoff-Saxo) przyjechał na 24. pozycji.
Hutarowicz, który ma polskie korzenie, odniósł drugie etapowe zwycięstwo w największym polskim wyścigu. W 2010 roku triumfował w Katowicach.
Kolejny etap już w poniedziałek, kolarze będą jechali z Torunia do Warszawy. Ostatni etap będzie miał miejsce w sobotę w Krakowie.