Weening zwycięzcą 70. Tour de Pologne. Ostatni etap dla Bradleya Wigginsa

Bradley Wiggins, zwycięzca ubiegłorocznego Tour de France, w wielkim stylu wygrał siódmy etap Tour de Pologne - 37-kilometrową jazdę indywidualną na czas z Wieliczki do Krakowa. Rafał Majka był 10. i w klasyfikacji generalnej zajął czwarte miejsce. Wyścig wygrał Pieter Weening.

To pierwszy triumf Wigginsa w tym sezonie. Najlepszy kolarz TdF z 2012 roku ma w tym sezonie pecha. Wiosną odgrażał się, że zamierza wygrać wszystkie trzy toury - Giro d'Italia, TdF i Vuelta Espana - ale plany pokrzyżowały mu choroby i kontuzje, przez które nie mógł zbudować formy.

Z Giro wycofał się z powodu infekcji płucnej. Do Francji w ogóle nie pojechał, tłumacząc się kontuzją kolana, choć niektórzy twierdzą, że walczący z brakiem formy Brytyjczyk nie chciał ścigać się w cieniu swojego rodaka i kolegi z zespołu Chrisa Froome'a. Na Vueltę Wiggins też się nie wybiera, bo uznał, że jest zbyt zmęczony. - Muszę skupić się na małych kroczkach. Koncentruję się na tym, co jest teraz - najważniejsze są mistrzostwa świata.

Pierwszym z tych kroczków miał być dobry występ w TdP. Ale Wiggins znów zawiódł. Na włoskich etapach stracił mnóstwo czasu do liderów, od razu odpadł z walki o końcowy triumf. Jednak w ostatnim dniu wyścigu pokazał wielką klasę - w imponującym stylu wygrał "czasówkę". O prawie minutę wyprzedził Fabiana Cancellarę, czterokrotnego mistrza świata w tej specjalności. Pokazał, że na MŚ powalczy w tej profesji o złoty medal.

Wyścig wygrał Weening, dla którego jest to największy sukces w karierze. W 2005 roku Holender był w TdP drugi, cztery lata później czwarty. Od dwóch lat Weening należy do światowej czołówki kolarstwa. W 2011 roku przez cztery dni był liderem Giro d'Italia, w tym roku wygrał Tour de Langkawi i zajął ósme miejsce w słynnym klasyku Amstel Gold Race.

W klasyfikacji generalnej Holender o 13 sekund wyprzedził Jona Izaguirre i o 16 Christophe'a Riblona, który do ostatniego etapu przystępował jako lider wyścigu. Mimo porażki Riblon jest bohaterem tegorocznej edycji TdP. Znalazł się na podium, mimo że w lipcu rywalizował w Tour de France, gdzie wygrał królewski etap z metą na Alpe-d'Huez. W niedzielę Francuz triumfował na Passo Pordoi podczas włoskiej części TdP, a w piątek dzięki solowej akcji zajął drugie miejsce i wywalczył koszulkę lidera. Był zdecydowanie najaktywniejszym kolarzem w stawce.

Tuż za Riblonem uplasował się Majka. Polak zajął 10. miejsce na siódmym etapie i spadł z trzeciego na czwarte miejsce. Ale to nie czasówka zadecydowała o jego porażce. Majce po prostu zabrakło doświadczenia i szczęścia. W czwartek nie przypilnował Izaguirre, który dzięki bonifikatom odebrał mu żółtą koszulkę. W piątek na najtrudniejszym w polskiej części wyścigu etapie wokół Bukowiny Tatrzańskiej na kilkanaście kilometrów przed metą Polak wywrócił się na zakręcie przy niskiej prędkości. Stracił przez to kolejne sekundy w klasyfikacji generalnej. Podczas czasówki nie zdołał już zmienić losów wyścigu.

Teraz przed Majką występ na Vuelta Espana, gdzie ma pełnić funkcję lidera zespołu Saxo-Tinkoff.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.