Kolejny triumf Mai Włoszczowskiej. Z gorączką też można wygrywać

Jeszcze rano nie było wiadomo, czy mistrzyni świata w kolarstwie górskim ma startować w wyścigu pierwszej kategorii w Austrii. Zjadła makaron, przyjęła węglowodany, wyjechała na trasę i... wygrała. - To standardowa procedura, jak się okazuje bardzo skuteczna. Mówiąc poważnie, to lekkie przeziębienie z gorączką, które nie pokrzyżowało nam planów - opowiada trener Andrzej Piątek.

Z wirusem, który znów przyplątał się najlepszej polskiej kolarce, walka trwała od wtorku, być może po ubiegłotygodniowym, wybitnie treningowym starcie w wyścigu szosowym. Pod koniec tygodnia z całą drużyną CCC Maja wyjechała na kilkutygodniowe zgrupowanie do Sierra Nevada. Przystankiem był start w Langenlois. Jak się okazało - całkiem przyjemnym, bo Polka zwyciężyła w drugim tegorocznym swoim starcie.

Maja pisała swoim kibicom, że mimo gorączki makaron oraz węglowodany powinny postawić ją na nogi. Postawiły na tyle, że zwyciężyła na dość trudnej trasie m.in. z liczącą się Słowenką Blazą Klemencić. Niespodzianką było bardzo wysokie, piąte, miejsce najmłodszej kolarki z grupy trenera Andrzeja Piątka, 21-letniej Pauli Goryckiej. Z innych Polek Anna Szafraniec była 9., Magdalena Sadłecka - 10., Katarzyna Solus - 13., Michalina Ziółkowska - 14., a Patrycja Lewandowska - 22.

W trakcie zgrupowania Maję i jej koleżanki czeka start w wyścigu pierwszej kategorii w Niemczech lub Anglii, później pierwszy start w Pucharze Świata w RPA.

Chcesz iść w ślady Mai Włoszczowskiej? Szukaj akcji " Polska na rowery " w "Gazecie Wyborczej" i na Sport.pl.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.