Kolarze narzekają na smog. "Nie da się oddychać"

Ogromna wilgotność, zanieczyszczenia w powietrzu, ulewne deszcze - kolarze nie mają łatwo w Pekinie. Niektórzy uważają, że pogoda jest głównym kryterium szans medalowych. - Przez to powietrze czuję się, jakbym startował na wysokości 3000 metrów - mówi Niemiec Stefan Schumacher, czołowy kolarz.

Trener polskich kolarzy: Może się nie uduszę ?

Jeszcze przed zawodami dużo kontrowersji wzbudzili amerykańscy zawodnicy, którzy na lotnisku w Pekinie pojawili się w ochronnych maskach. - Powód jest jeden - zanieczyszczenia - tłumaczył wtedy Mike Friedmann, jeden z reprezentantów USA. Teraz na powietrze w Pekinie skarżą się kolejni kolarze.

- Nie da się oddychać. Powietrze jest ciężkie i jest w nim smog - mówi Stefan Schumacher. Niemiec był jednym z faworytów wyścigu ze startu wspólnego, ale nie ukończył startu. - Przez to powietrze czuję się, jakbym startował na wysokości 3000 m - mówił po wyścigu. Na 55 km przed metą Niemiec poczuł ból głowy i nie był w stanie dalej jechać. Nie tylko on nie ukończył morderczego morderczej trasy, najdłuższej w historii igrzysk, liczącej aż 245 km. Sobotni wyścig ukończyło 90 spośród 143 kolarzy. Wygrał Hiszpan Samuel Sanchez.

Następnego dnia rywalizowały kobiety. Także im pekiński klimat nie ułatwiał życia. Wyścig ze startu wspólnego odbywał się w ulewnym deszczu. Na trasie doszło do kilku karamboli, bo zawodniczkom trudno było utrzymać równowagę na mokrej szosie.

Kolarzy czeka jeszcze jazda indywidualna na czas. Kobiety będą miały do pokonania 23.8 km, na panów czeka trasa o długości 47.6 km. Jednym z najważniejszych czynników decydujących o wynikach znów mogą się okazać niezwykle wymagające warunki pogodowe.

Amerykańscy kolarze w maskach ?

Copyright © Agora SA