Lider wycofał się z Tour de France

Lider Tour de France Michael Rasmussen nie stanie w czwartek na starcie 17. etapu. Duńczyk wycofał się z wyścigu kilka godzin po wygranej w najtrudniejszym z górskich etapów.

Ani Rasmussen, ani jego grupa nie podali powodów rezygnacji. Ale nietrudno się domyślić, że . to właśnie szefowie Rabobanku niejako zmusili Duńczyka do tego kroku. Podczas przygotowań do Touru Rasmussen czterokrotnie uniknął badań dopingowych (jak sam wyjaśniał był w Meksyku, tymczasem w środę Rabobank przyznał, że zaszył się we Włoszech), naruszając w ten sposób przepisy UCI. Duńska federacja wyrzuciła go z kadry. Dyrektor sportowy Rabobanku nałożył na niego karę w wysokości 10 tysięcy dolarów, twardo jednak broniąc niewinności kolarza i zrzucając winę na UCI. - Michael Rasmussen nie powinien wystartować w tym wyścigu - upierał się jednak dyrektor Tour de France Christian Preudhomme, mając żal do UCI i duńskiej federacji, że poinformowała go o przewinieniach zawodnika dopiero w czasie wyścigu. Preudhomme miał związane ręce, bo w świetle prawa nie mógł wykluczyć Rasmussena. W środę wyręczyli go szefowie Rabobanku, którzy doszli do wniosku, że nie ma sensu bronić przegranej sprawy.

Duński kolarz odkąd stał się podejrzanym nie miał łatwego życia. Apogeum nastąpiło w środę. Rano na starcie został wygwizdany przez publiczność w Orthez. Jego zdecydowane zwycięstwo na 16. etapie na Col d'Aubisque publiczność przyjęła co najmniej chłodno.

Po raz dziewiąty w tym wyścigu założył jednak żółtą koszulkę lidera i nic nie zapowiadało, że odda ją do końca wyścigu. Jego przewaga nad Alberto Contadorem - teraz: nowym liderem i najprawdopodobniej zwycięzcą tegorocznego Touru - wzrosła po środowym etapie do ponad trzech minut. Wiadomość o tym, że Rasmussen wycofał się z wyścigu agencje podały pół godziny przed północą. - "Wielka Pętla" jak nigdy dotąd pogrążyła się w ciemności - skwitował chaos panujący w wyścigu dziennikarz francuskiego Eurosportu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.